Wczoraj otworzyłem sobie sezon zimowy 2013/14. Warunki ciężko-takie sobie. Śnieg jest stary, twardy i zmrożony, warstwa niespecjalnie jeszcze gruba, w wielu miejscach wystają gałęzie, a nawet tłuczeń. Po Ksawerym zostało sporo igliwia. Póki nie posypie, to już nawet ratrakować nie ma co.
Przejechałem od parkingu Górnym Duktem - stan "w porządku". Od Rozdroża w stronę Stanisława droga jest w stanie "turystycznym", nie ratrakowana, sporo śladów butów. Trasa Kopalni Turów nieprzetarta, szlak niebieski podziurawiony butami, gdzieniegdzie wystaje tłuczeń i ziemia po roztopach. Trasa Elektrowni Turów do Orla "w porządku" jak Górny Dukt.
Od Orla pobiegłem na Kobylą Łąkę w celu wiadomym. Droga jak zwykle, w stanie "turystycznym" nawet nie najgorzej.
Spacerówka, czyli droga dojazdowa odśnieżona do gołego asfaltu z uwagi na prace leśne. Więc wracałem przez Samolot. Stan w porządku. Odcinek "Inhalacyjny" (9-3) od ambony w stronę Rozdroża pod Działem Izerskim nie przetarty. Zapewne nie ma po co tamtędy jechać, skoro spacerówką nie wrócimy.
Z Samolotu wróciłem łącznikiem 12-24, a potem Dolnym Duktem na Polanę Jakuszycką. Było w porządku. Z Polany wracałem do Huty Doliną Kamiennej, co opisałem w sąsiednim temacie.
Ogólnie po otwarciu sezonu mam spory niedosyt i ból żeber, bo się wywaliłem na lodzie na przód i akurat w kieszeni na klacie miałem komórkę. Ekran popękał a obudowa weszła mi między żebra. Siniaka nie mam, ale kichanie i głęboki oddech sprawiają mi problem. Zastanawiam się, czy rzeczywiście Nadleśnictwo nie ma innego terminu wykonywania wyrębu i wywózki z okolic tras biegowych jak sezon zimowy? Ciekawe jakie straty ponoszą przez organizację Pucharu Świata?