Na długi weekend społecznicy z Lokalnej Organizacji Turystycznej w Szklarskiej Porębie przygotowali skuterem ścieżki narciarskie łączące Białą Dolinę z trasami w Górach Izerskich. Od schroniska u Rumcajsa można dojść do Wiciarki ubitą ścieżką. Niestety jest miękko i dosyć wąsko. Ale całkiem równo, idzie się nią dosyć komfortowo.
Do Wiciarki, a nawet dalej (prawdopodobnie do Huty - nie sprawdzałem, ale od Wiciarki prowadzi dalej ślad), trasę ubił ratrak. Na odcinku między Wiciarką, a Kamieniem Walońskim, śnieg zasypał już trasę, ale narciarze utrzymują ślad, tory nie są zasypane. Natomiast piesi trochę zadeptali część trasy do łyżwy. Od Kamienia Walońskiego piękne trasy w różnych kierunkach.
Generalnie można śmiało wybrać się z Białej Doliny, połączenie z Jakuszycami jest, miejscami mniej komfortowe, ale całkiem sprawne.
Gdy korzystam ze ścieżek wyprowadzonych przez społeczników z Białej Doliny, zawsze zastanawiam się, dlaczego robi to starsza osoba skuterem należącym do człowieka, który z tych ścieżek korzysta sporadycznie, może 2-3 razy w roku. Gdzie jest Miasto Szklarska Poręba. Przecież to miasto powinno dogadać się z Biegiem Piastów, by trasy wchodziły aż do Białej Doliny. By turyści mogli wyjść na trasy z pensjonatów. To by zwiększyło atrakcyjność tej biednej części Szklarskiej Poręby i dodało miastu atrakcyjności turystycznej. Jeśli takie gminy jak Kościelisko, Stronie Śląskie i wiele innych w Polsce mogą mieć własny ratrak, to dlaczego Szklarska Poręba nie może go mieć? Dlaczego o turystów mają dbać społecznicy, a nie gmina? Nie rozumiem tego...
Załączam trochę zdjęć ze ścieżek od Rumcajsa do Wiciarki i dalej do Kamienia Walońskiego.