nabiegowkach.pl > Imprezy > Aktualności > Bieg Szlakiem Kolei Leśnej zawieszony. Koniec pięknej historii?

Bieg Szlakiem Kolei Leśnej zawieszony. Koniec pięknej historii?

Bieg Szlakiem Kolei Leśnej zawieszony. Koniec pięknej historii?

Już od dwóch lat nie udaje się przeprowadzić w Bieszczadach popularnego maratonu Szlakiem Kolei Leśnej. – To chyba już koniec, nie jesteśmy w stanie organizować tej imprezy – zapowiada ze smutkiem Piotr Ostrowski.

Nie od dziś wiadomo, że organizowanie zimowych wydarzeń sportowych to jak gra w ruletkę. Boleśnie przekonali się o tym czescy twórcy Izerskiej Pięćdziesiątki, gospodarze Pucharu Magurki, Biegu Podhalańskiego, Biegu Gwarków, Bodzka i kilkunastu innych imprez, które od lat widnieją w narciarskich kalendarzach. Nawet miejsce nazywane „polską Alaską” z trudem przygotowało podłoże pod Puchar Świata. Dla odpowiedzialnych za przygotowanie rywalizacji tegoroczna zima jest próbą charakteru, uporu i potężnym demotywatorem do dalszych działań.

Od 2006 czy 2007 roku, gdy odbyła się pierwsza edycja, udało się nam puścić zawodników zaledwie pięć razy. Nigdy nie ma śniegu, warunków, możliwości. Zawsze biegliśmy w drugą sobotę stycznia. Od dwóch zim nie robimy tego w ogóle – żali się współtwórca jednego z najdłuższych wyścigów w kraju Piotr Ostrowski.

Związany z nartami od lat organizator przyznał, że pogodził się z faktem, iż 5. edycja mogła być ostatnią w historii tego biegu. – Ja bym bardzo, ale to bardzo nie chciał takiego rozwoju sytuacji. Ten bieg to przecież nasze dziecko, robimy go rodzinnie, a do współpracy zaciągniętych zostało mnóstwo ludzi. Trzy leśnictwa, dwa powiaty. I wszystko na marne – stwierdza Ostrowski.

Bieszczadzki Bieg Narciarski Szlakiem Kolei Leśnej jest specyficzny pod względem wymagań organizacyjnych. To, że biega się z punktu A do B, a także fakt, iż trasa prowadzi po torach kolejowych nie ułatwia sprawnych i szybkich przygotowań. Do przykrycia torów potrzeba co najmniej 30-40 centymetrów śniegu. To mało, jeśli mowa o Jakuszycach, ale bardzo wiele, jeśli chodzi o okolice Wetliny. Pełna trasa wyścigu wynosi ponad 40 kilometrów, na których należy nie tylko wydrążyć tory, ale też zamknąć ją dla turystów i ustawić sędziów. Zdaniem Ostrowskiego to wyzwanie bardzo poważne, z którym wraz z Wojciechem Gosztyłą nie zawsze są w stanie sobie dostatecznie poradzić.

Spontaniczny pomysł „Kija” i „Niedźwiedzia” może umrzeć na naszych oczach. Czy naprawdę tak się stanie, pokaże czas. Jeśli obawy organizatorów potwierdzą się, Polska straci jedną z ciekawszych imprez biegowych w kalendarzu. W ostatniej, piątej edycji Biegu Szlakiej Kolei Leśnej udział wzięło około 150 narciarzy. Warunki pogodowe pozwoliły na wykorzystanie tylko połowy z całego zaplanowanego dystansu.

Ostrowski: – I tak w kółko. My mamy tutaj trasę, cały czas jesteśmy aktywni narciarsko. Turystyka to jedno, zawody to drugie. Wygląda na to, że są one niestety historią.

Michał Chmielewski

Michał Chmielewski

Dziennikarz sportowy specjalizujący się w narciarstwie klasycznym. Niestety nie udało mu się być najlepszym na polu sportowym - wiele lat spędzonych przy skoku o tyczce nie przyniosło upragnionego medalu Mistrzostw Polski. Wieloletni narciarz i zjazdowiec nawrócony na biegówki. Współtwórca cyklu "Polska biega na biegówkach" w Gazecie Wyborczej. Ze spikerskim i radiowym doświadczeniem stara się nieść najlepsze informacje i opinie.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nabiegowkach.pl