Lektura książki „Narciarstwo nizinne” z 1951 r. uświadomiła mi, że wraz z rozwojem sprzętu i tras, utraciliśmy wiele z dawnego piękna i bogactwa techniki narciarskiej. Tymczasem zapomniane kroki, takie jak dwukrok, trójkrok czy czterokrok, wciąż są przydatne w wędrówkach narciarskich.
Książka autorstwa Zygmunta Bielczyka i Stanisława Ziobrzyńskiego jest fascynująca pod wieloma względami. Już jej pierwsze zdanie przenosi nas w realia epoki, w której powstała:
„Ruch sportowy dzięki Władzy Ludowej, w oparciu o doskonałe wzory organizacyjne i osiągnięcia teoretyków i praktyków sportu radzieckiego zdobywa z każdą chwilą poważne osiągnięcia na odcinku uaktywnienia mas pracujących miast i wsi”.
Lata pięćdziesiąte to czas skórzanych butów, przypinanych kandaharami lub archaicznymi, z dzisiejszego punktu widzenia, wiązaniami typu „mysie łapki” do drewnianych nart:
„Narty – nie muszą to być od razu hikory lub klejonki. Wystarczą narty z naszego jesionu, byle nie był on z sękami i zbyt rzadki, lecz gładki i wyschnięty, a wtedy pojeździmy na takich nartach parę lat”.
Cały pierwszy rozdział opisuje problemy charakterystyczne dla nart drewnianych, z którymi dzisiejszy narciarz nie ma szans się spotkać:
„Narty wykonane z mokrego materiału wykrzywiają się szybko na kosę, śmigło lub korytko i będą musiały być wycofane z użycia, jako nie nadające się do jazdy”. Kupując narty „należy zwrócić uwagę na słoje drzewa, które powinny przebiegać u jasionu równolegle do krawędzi nart”.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Dla autorów „narciarstwo nizinne” to synonim narciarstwa biegowego. Kiedy wczytamy się jednak w następujący opis wymiarów ówczesnych nart: „szerokość dzioba 7 cm, szerokość pod wiązaniem 6 cm, szerokość piętki 6,5 cm” to szybko dojdziemy do wniosku, że dzisiejszym odpowiednikiem są narty … backcountry lub szerokie śladówki. Ma to kolosalne znaczenie dla zrozumienia starej techniki biegu. Zawodnicy musieli bowiem biegać po znacznie gorzej przygotowanych trasach niż my dzisiaj. Nie były one jeszcze ratrakowane czy ubijane skuterem, lecz po opadach śniegu były udeptywane przez samych narciarzy. Drewniane ślizgi nie dawały takiej prędkości, jak dzisiejsze plastiki. Można więc przyjąć założenie, że dzisiaj uczestnik rajdu narciarskiego po Beskidzie Wyspowym porusza się w podobnych warunkach, jak zawodnik po trasach wyczynowych w latach 50 tych.
Połączenie ograniczeń sprzętowych z niedoskonałymi trasami wymuszał specyficzną technikę biegu, z wychyleniem górnej części ciała. Taką technikę widzimy w biegu wybitnego fińskiego narciarza Eero Mäntyranty podczas mistrzostw świata w 1962 roku:
Chód, bieg, dwukrok i czterokrok
W książce znajdziemy wiele wciąż przydatnych rad. Rozdział poświęcony technice zaczyna się od opisu chodu narciarskiego. „Między normalnym chodem a ruchem na nartach, zwanym chodem narciarskiem istnieje różnica. Mimo iż rytmika obu tych podstawowych sposobów pokonywania przestrzeni jest podobna, cały szereg dostrzegalnych na pierwszy rzut oka elementów odróżnia chód narciarza od chodu bez nart. Różnica polega głównie na przesuwaniu nogi wymachowej, odciążonej, a nie przenoszeniu jej w powietrzu, jak to ma miejsce w chodzie zwykłym”.
Na kolejnych stronach znajdziemy całą plejadę różnych kroków. Jest krok z odbicia (dzisiaj powiedzielibyśmy „krok naprzemianstronny”), bezkrok, jednokrok, dwukrok, czterokrok a nawet pięciokrok i sześciokrok. Szczególnie warto przyjrzeć się zapomnianym już dzisiaj dwukrokowi i czterokrokowi.
„Ze względu na pewne analogie w mechanice ruchu niektórych kroków, jak i charakterystyczne różnice, dzielimy technikę biegu narciarskiego na następujące grupy zespołów ruchowych:
- bieg z naprzemianstronną pracą ramion i nóg, zaliczamy do tej grupy krok z odbicia i czterokrok złożony,
- bieg z symetryczną pracą ramion (odepchnięcie oburącz) jednokrok, dwukrok, trójkrok, czterokrok zwykły”.
Dwukrok „jest to zespół ruchów, w którym na dwa kroki z poślizgiem przypada jedno obustronne odepchnięcie kijkami”. (…) „Zastosowanie dwukroku w terenie płaskim lub lekko opadającym jest wygodne ze względu na długi poślizg i możliwość odpoczynku w chwili przenoszenia kijków połączonego z lekkim wyprostem tułowia. Koordynacja dwukroku sprzyja rytmicznemu i głębokiemu oddechowi. Jedyną ujemną stroną jest zmęczenie tej nogi, która stale rozpoczyna cykl ruchu”. O praktycznym zastosowaniu dwukroku w narciarstwie backountry i w nordic walking pisała w artykule Łucja Łukaszczyk (choć błędnie określiła go jako jednokrok).
Najbardziej fascynujące są jednak fragmenty poświęcone trójkrokowi i czterokrokowi zwykłemu:
„Jest to bieg, w którym równoczesne odepchnięcie się kijkami przypada – w trójkroku na trzeci – a w czterokroku na czwarty krok. A więc lewa-prawa-lewa + odepchnięcie i w czterokroku – lewa-prawa-lewa-prawa + odepchnięcie. Przy zastosowaniu kroków z symetryczną pracą ramion obowiązuje w terenie zasada: Im lepszy poślizg, tym mniej kroków, czyli przy dobrym poślizgu używamy jednokroku, przy małonośnym śniegu – czterokroku.
„Czterokrok jest w pewnym sensie krokiem wypoczynkowym dla ramion, ponieważ główną pracę wykonują nogi. Ten zespół ruchów ma zastosowanie przy częstej zmianie tempa, w terenie zarośniętym, silnie pofałdowanym, na każdym śniegu z wyjątkiem szreni”.
Czterokrok dzieli się na złożony – z naprzemienną pracą ramion i nóg oraz zwykły – z symetryczną pracą ramion.
Dzisiejsze zastosowanie wiedzy z książki
Po przeczytaniu książki, postanowiłem przetestować rady techniczne. W świeżym śniegu założyliśmy z Łucją Łukaszczyk ślady, które następnie ubiliśmy, przemierzając je wielokrotnie na nartach. Takie ślady dość dobrze imitowały warunki, w jakich w połowie XX wieku biegało się wyczynowo. Następnie testowaliśmy, czy lepiej sprawdzi się dzisiejsza technika biegu, czy ta opisana w książce. Wyniki były spektakularne: z korzyścią dla tej z książki!
Charakterystyczne obniżenie ciężaru ciała i wychylenie górnej części ciała dawały znacznie większą stabilność, co bezpośrednio przekładało się na szybkość biegu. Do takich wniosków doszła zarówno Łucja, jak i ja – osoba używająca starej techniki była zawsze szybsza w tych nierównych śladach.
Równie ciekawe było zastosowanie czterokroku podczas wycieczki na nartach backcountry w świeżym śniegu. Na lekko opadającym szlaku, w głębokim śniegu z wysokimi bandami, czterokrok złożony (czyli naprzemianstronny) był zdecydowanie najszybszym krokiem i znacznie mniej męczącym, niż dzisiejszy repertuar narciarzy biegowych – jednokrok, bezkrok czy krok naprzemianstronny.
Zastosowanie zawodnicze czterokroku złożonego można zobaczyć na fragmencie tego filmiku (przewiń do 2:23):
https://www.youtube.com/watch?v=7AYS60_QmkQ?
Warto obejrzeć dłuższy fragment, by przekonać się jak różnorodne kroki stosują narciarze w tym trudnym terenie. Jest to zgodne z wnioskami z książki:
„Narciarz, który opanuje cały zasób elementów technicznych i pozna ich właściwe zastosowanie w zmiennych warunkach terenowych i śnieżnych, zdobywa pewnego rodzaju doskonałość techniczną. Zawodnikowi daje to dużą przewagę nad przeciwnikami, którzy mimo iż znajdują się na tym samym lub nieco wyższym poziomie kondycyjnym, techniki w tym stopniu nie opanowali”.
Żałuję, że nie znałem książki „Narciarstwo nizinne” kiedy mieszkałem w Warszawie. Wyuczona na jakuszyckich trasach technika biegowa, okazywała się całkowicie nieefektywna na wertepach Lasu Kabackiego czy Puszczy Kampinoskiej. Dziś po latach wędrówek na nartach backcountry i po tysiącach kilometrów przebiegniętych na wyratrakowanych trasach wiem, że sportowy krok biegowy, z charakterystycznym unoszeniem narty zakrocznej, ma sens tylko i wyłącznie na doskonale równej trasie. Gdzie indziej lepiej suwać narty przyklejone do śniegu, obniżać sylwetkę ciała lub stosować czterokrok.
Warto więc, żeby wiedzę z książki poznali instruktorzy narciarscy; dobrze przygotowanych tras biegowych w Polsce jest tyle, co kot napłakał. Ich uczniowie będą więc poruszać się raczej po trasach przełajowych, niż po doskonale wyrzeźbionych trasach w Jakuszycach. Warto by też było, by dwukrok czy czterokrok przyswoiły sobie stowarzyszenia nordic walking, promujące prawidłową technikę marszu z kijkami. Kroki te w górzystym terenie są niezwykle przydatne.