Pomysł, aby na taki obóz wybrał się facet z małoletnią córką, zakrawał na szaleństwo. Nad uczestnikami wisiało potencjalne niebezpieczeństwo niańczenia dzieciaka lub reanimacji ojca. Okazało się, że moje czarne scenariusze się nie sprawdziły. Daliśmy radę

. Było fantastycznie, nie spodziewałem się, że codzienna wyrypa może być tak przyjemna. Ania, w drodze powrotnej do domu, zaczęła już planować przyszłe wakacje. Oczywiście obóz narciarskiego "przetrwania" jest na pierwszym miejscu w planach.
Pomysł na obóz jesienny jest bardzo OK, jednak w moim przypadku wchodzi w rachubę tylko weekend.

Termin - bardziej październik niż wrzesień.
Dzięki Wszystkim za wspaniałą atmosferę.