nabiegowkach.pl > Imprezy > Relacje > Fossavatnsgangan 2015 we wspomnieniach uczestnika

Fossavatnsgangan 2015 we wspomnieniach uczestnika

Fossavatnsgangan 2015 we wspomnieniach uczestnika

Andrzej Guziński – Global Worldloppet Skier i trzykrotny Worldloppet Master – na swój trzydziesty narciarski bieg masowy wybrał Fossavatnsgangan. Bieg rozgrywany na Islandii po raz 80., a w 2015 roku debiutujący w lidze Worldloppet. O tym, czy dopisała pogoda, a organizatorzy stanęli na wysokości zadania, przeczytacie w tej opowieści.

Do udziału w 80. jubileuszowym biegu narciarskim Fossavatnsgangan 2015 skłonił mnie jego debiut w ramach Ligii Światowej Narciarskich Biegów Masowych. Jest to jeden z czterech nowych biegów, włączonych do cyklu Worldloppet w sezonie 2014/2015, który obecnie liczy dwadzieścia biegów rozgrywanych na czterech kontynentach.

Po zdobyciu przeze mnie w 2014 roku Dyplomu Global Worldloppet Skier za ukończenie wszystkich na świecie biegów należących do serii Worldloppet postawiłem sobie za cel ukończenie pozostałych nowo przyjętych do cyklu biegów rozgrywanych w dość egzotycznych dla przeciętnego Europejczyka miejscach na kuli ziemskiej. Pierwszym z nich był właśnie bieg Fossavatnsgangan na Islandii.

Przygotowania organizacyjne do wyjazdu rozpocząłem na początku roku. Jak się okazało, rezerwacja noclegu w miejscowości Isafjodur, gdzie rozrywano bieg była już niemożliwa ze względu na ubogą bazę noclegową liczącej około 2600 mieszkańców miejscowości. Jedynym sposobem na znalezienie zakwaterowania było skorzystanie z usług biura podróży, które oferowało organizację dojazdu jak i pobytu dla uczestników maratonu narciarskiego na terenie Islandii.

Do Reykjaviku dotarłem z Gdańska przez Kopenhagę. Lot, łącznie z przesiadką, trwał około 7 godzin. Pierwszą noc na Islandii spędziłem w hotelu w Reykjaviku, skąd rano udałem się niewielkim 50-osobowym samolotem do Isafjodur. W czasie lotu mogłem podziwiać przepiękne widoki płaskowyżów w różnych odcieniach bieli. Na miejscu przywitała mnie słoneczna pogoda z lekko zacinającym wiatrem i bajeczne widoki dookoła. Miałem nadzieję, że w takich pięknych okolicznościach przyrody, przy sprzyjającej pogodzie, dnia następnego rozegrany zostanie bieg główny na dystansie 50 km techniką klasyczną, który miałem zamiar szczęśliwie ukończyć.

Z Radkiem SzwadeZ niewielkiego lotniska w Isafjodur zostałem przewieziony do miejsca zakwaterowania w miejscowości Bolungarvik, które nie było najlepszym wyborem ze względu na odległość od miejsca startu, która wynosiła 12 kilometrów i brak możliwości komunikacji transportem zbiorowym. Na szczęście byłem wcześniej umówiony na miejscu z kolegą Radkiem Szwade, który dysponował własnym transportem.

Biuro zawodów znajdowało się w centrum Isfjodur w niewielkiej chatce, gdzie można było odebrać numer startowy wraz z chipem do pomiaru czasu, który stanowił skromny pakiet startowy.

Numer startowyMając sporo czasu postanowiliśmy z kolegą sprawdzić warunki śniegowe na trasie biegu w celu doboru odpowiedniego smarowania. Warunki do biegania w ten dzień były bardzo dobre, ale jak to podobno bywa na Islandii, w powietrzu czuło się nadchodzącą zmianę pogody. Biorąc pod uwagę zdanie miejscowych, że w krótkim czasie możliwe są całkowicie odmienne warunki pogodowe, dobór smarów był sporym wyzwaniem nawet dla tak doświadczonego zawodnika jakim jest Radek Szwade (był tam 9. open na 25 km FT i 3. open na 25 km CT – przyp. red.). Ja na szczęście mogłem polegać na jego doświadczeniu i pomocy w przygotowaniu moich nart do biegu.

W dniu zawodów organizator zapewniał dojazd autokarami wszystkich uczestników z Isafjodur na miejsce startu. Jak się okazało było to trudne zadanie, gdyż nikt nie pomyślał o odśnieżeniu czy też posypaniu drogi dojazdowej, której nie były w stanie pokonać kolejne autokary, a zawodnicy ze sprzętem startowym musieli pokonywać ostatnie kilkaset metrów o własnych siłach po bardzo śliskiej i niebezpiecznej drodze.

Warunki pogodowe zmusiły organizatora do zmiany trasy biegu głównego z jednej pętli 50 kilometrowej do dwóch 25 kilometrowych. Zawody były rozgrywane ze startu wspólnego przy bardzo silnym wietrze, zadymce śnieżnej i bardzo słabej widoczności. Takie okoliczności powodowały, że przygotowane wcześniej tory były całkowicie zasypane. W efekcie czego bieg wyglądał w ten sposób, że pierwszy zawodnik torował trasę następnemu, ten kolejnemu itp. Widoczność na trasie była tak mała, że organizator na bieżąco znaczył trasę na niebiesko przy użyciu środków chemicznych, w celu identyfikacji kierunku biegu.

Start w zadymce

Trasa była dość trudna z około 10 kilometrowym podbiegiem na początku każdej pętli, po której było kilka kilometrów w miarę równej trasy, następnie krótki, ale bardzo wymagający podbieg i na koniec kilku kilometrowy zjazd, który przy bardzo słabej widoczności wymagał ogromnej koncentracji. Obie pętle łącznie miały 1000 m przewyższeń, co przy tak silnym wietrze było sporym wyzwaniem, które spowodowało, że znaczący odsetek zawodników w ogóle nie ukończył biegu lub zakończył go po przebiegnięciu pierwszej pętli. W biegu głównym wystartowało około 440 zawodników, a sklasyfikowano 383. Wzdłuż trasy znajdowało się kilka słabo zaopatrzonych punktów regeneracyjnych, co zbytnio nie pomagało uczestnikom biegu w zmaganiach z ekstremalnymi warunkami na trasie.

Po zakończeniu biegu zawodnicy nie mieli zbyt przyjaznych warunków do przebrania się w suchą odzież, gdyż organizator nie zabezpieczył miejsca do zmiany odzieży, ani toalet. Na szczęście autobusy sprawnie odwiozły zawodników do Isafiodur, gdzie przygotowano bardzo bogaty poczęstunek dla wszystkich startujących. W przystosowanej hali sportowej była możliwość spotkania uczestników biegu i wymiany wrażeń po ukończonych zawodach.

Razem z poznanymi zawodnikami z Polski, jak i Polakami mieszkającymi na Islandii i w Kanadzie wymieniliśmy wrażenia z biegu w sympatycznym lokalu w centrum Isafjodur serwującym smaczne dania rybne.

Gejzer

Do miejsca zakwaterowania wróciłem późnym wieczorem, skąd dnia następnego przewieziono mnie na lotnisko i udałem się w drogę powrotną do Reykjaviku. Na miejscu miałem wynajęty samochód, którym udałem się na wycieczkę do Gullfoss, gdzie znajduje się fantastyczny wodospad. W drodze do Gullfoss mogłem podziwiać widoki wokół przepięknego jeziora Thingvallavatn oraz niepowtarzalną atrakcję jaką są czynne gejzery w miejscowości Geysir.

Po powrocie do Reykjaviku mimo późnych godzin nocnych trudno było uwierzyć, że była to noc z uwagi na wzmożony ruch na ulicach i oblegane lokale w centrum miasta w scenerii, która nie przypominała nocy z powodu pełnej jasności pomimo godziny 23 na zegarze. Następnego dnia trzeba było opuszczać dosyć srogą i egzotyczną wyspę ze wspaniałymi widokami.

Krótki pobyt na Islandii i udział w maratonie narciarskim Fossavatnsgangan 2015 był dla mnie szczególny również pod tym względem, że tym samym ukończyłem swój 30-ty bieg masowy zaliczany do Ligi Światowej Narciarstwa Biegowego Worldloppet, dzięki czemu spełniłem warunki do uzyskania swojego trzeciego Dyplomu oraz złotego medalu Worldloppet Master.

Zobacz też relację autora z Kangaroo Hoppet.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nabiegowkach.pl