Nasi dziadkowie i babcie znali już krok łyżwowy.
Niektórzy narciarze są przekonani, że historia kroku łyżwowego zaczęła się dopiero w latach 70 i 80 tych za sprawą kilkukrotnego zwycięzcy Biegu Wazów Pauli Siitonena oraz medalisty igrzysk olimpijskich w 1976 r. – Billa Kocha, którzy jako pierwsi zaczęli stosować tę technikę w zawodach rangi światowej (przeczytaj też artykuł Piotra o mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w 1985 r.). Tymczasem kiedy zajrzymy do starych książek o narciarstwie, okazuje się, że krok łyżwowy znany był znacznie wcześniej. Jednym z dowodów jest publikacja Z. Bielczyka i St. Ziobrzyńskiego „Narciarstwo nizinne”, wydana w 1951 r. przez Wydawnictwo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej.
Na stronie 48 znajdziemy taki oto opis:
Na kolejnej stronie autorzy opisali krok półłyżwowy.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Co ciekawe, kiedy zapytamy starszych zawodników spod Tatr, to potwierdzą, że elementy techniki dowolnej były stosowane w latach 50 tych czy 60 tych na podhalańskich trasach. „Ale nikomu nie przyszły do głowy, że w ten sposób można przebiec cały dystans” – wspomina Stanisław „Siajba” Łukaszczyk z Murzasichla.
Jak to się stało, że mimo, znajomości tego kroku, nikt nim nie biegał na codzień? Mam następującą hipotezę: trasy w owych czasach nie były jeszcze ubijane mechanicznie. Najczęściej ślady zakładali sami narciarze. Były one więc zbyt miękkie i wąskie, by móc całą trasę zawodu przebiec techniką dowolną. Drugim problemem był sprzęt – ciężki, drewniany, jakże inny od tego, co pojawiło się w latach 70tych i 80 tych. Hipotezę tę potwierdza zdanie z książki „Krok ten pomaga do zwiększenia szybkości zjazdu z łagodnego zbocza”, wskazujący na to, że można było go stosować wyłącznie w specyficznych warunkach.
***
Warto zapoznać się z książką „Narciarstwo nizinne”, choćby po to, by uświadomić sobie jak olbrzymiego postępu dokonało w XX wieku narciarstwo biegowe. Dowiemy się z niej między innymi, jak trudne w konserwacji i użytkowaniu były narty drewniane. Publikacja jest też wspaniałym świadectwem mrocznych czasów reżimu komunistycznego. Zaczyna się następującym cytatem:
„Ruch sportowy dzięki Władzy Ludowej, w oparciu o doskonałe wzory organizacyjne i osiągnięcia teoretyków i praktyków sportu radzieckiego zdobywa z każdą chwilą poważne osiągnięcia na odcinku uaktywnienia mas pracujących miast i wsi”.
Aż chciałoby się zadać pytanie, jak to się stało, że mimo takich „doskonałych wzorów” narciarstwo biegowe tak nisko upadło w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej zarówno pod względem wyników sportowych, jak i w późniejszych latach pod względem popularności.