Witam, mam zamiar sprawić sobie narty i mam dwie możliwości: używane od zawodnika z kadry lub nowe. Obie pary to narty fischer carbonlite. Wiele słyszałem, że nowe narty na sezon to porażka, ponieważ nie są rozjeżdżone. Ile w tym prawdy i co zrobić w takim wypadku?
Nowe narty, jeżeli odpowiadają warunkom fizycznym i śniegowym, na pewno będą znakomite.
Stare narty wyczynowe po wielokrotnym smarowaniu, szczególnie na niskie temperatury gdzie do rozprowadzania smarów stosuje się maksymalną temperaturę żelazka, ulegają zmianom nieodwracalnym. Przegrzewanie ślizgów powoduję ich niszczenie oraz odkształcanie profilu ślizgu, powodując jego wyoblenia głównie na przodach i tyłach. Kolejnym następstwem jest utrata sprężystości i osłabienie żywic, którymi zostały sklejone poszczególne warstwy materiałowe narty. W otworach gdzie wkręcone są śruby mocujące wiązania następuje korozja tychże wkrętów i często starsza narta łamie się właśnie w tym miejscu. Kupując takie narty, z nadzieją że ślizg można oddać do szlifu struktury, okazuje się, że część ślizgu jest nie do obróbki, ponieważ kamień bierze z przodu i tyłu tylko 3 cm pasek ślizgu, a próba jego wyrównania skończy się przetarciem ślizgu aż do warstwy podkładowej. Kupując wyczynowe narty używane trzeba umieć ocenić ich stan, można trafić dobre, ale często też zużyte po kilku szlifach.