nabiegowkach.pl > Książki > 20 kroków po śniegu, czyli co robić (i czego nie robić), by zwiedzić świat na biegówkach [RECENZJA]

20 kroków po śniegu, czyli co robić (i czego nie robić), by zwiedzić świat na biegówkach [RECENZJA]

20 kroków po śniegu, czyli co robić (i czego nie robić), by zwiedzić świat na biegówkach [RECENZJA]

Andrzej Guziński zrobił w sezonie 2018/19 dwie rzeczy, którymi przeszedł do historii. Jako pierwszy z Polaków zdobył 6 tytułów Worldloppet Master. Wydał też pierwszą w Polsce książkę o podróżach po świecie narciarskich biegów długodystansowych, pełną bardzo praktycznych wskazówek.

„W chwili napisania tutaj pierwszych zdań mam dokładnie 52 lata i 350 dni. Posadziłem drzewo, udało mi się zbudować dom, założyć rodzinę, spłodzić syna, który któregoś dnia przyszedł przekazać mi, że będę dziadkiem. […] Odkąd w 2008 roku po raz pierwszy wystąpiłem w Biegu Piastów, zdobyłem dwa dyplomy Euroloppet Racer, Euroloppet Champion, pięć razy Worldloppet Master i Global Worldloppet Skier. Jako jedenasty człowiek na świecie zaliczyłem wszystkie dwadzieścia maratonów ligi Worldloppet, zwiedzając po drodze Chiny, Nową Zelandię, Islandię, Australię, Rosję, a nawet południe Argentyny. Łącznie w tym czasie pokonałem ponad osiemdziesiąt maratonów narciarskich w ponad dwudziestu krajach świata, gdzie obcowałem z ludźmi, smakowałem lokalnych kuchni i czytałem znaki drogowe w językach, które za cholerę nie przypominają żadnego z dotychczas mi znanych. Dzięki dwóm lekkim deskom, kijkom i motywacji zostałem podróżnikiem do miejsc, w jakie prawdopodobnie nie pojechałbym bez uprawiania mojego sportu nigdy w życiu” – opowiada Andrzej Guziński na początku książki. A ja kilka stron dalej zaczynam zastanawiać się, jak to możliwe, że on w ogóle jeszcze żyje albo nie skończył jako kaleka. Ma chyba niesamowite szczęście. Ale po kolei.

Lekko, szybko i przyjemnie

„Andrzej Guziński. 20 kroków po śniegu” to książka zupełnie wyjątkowa. I całkiem możliwe, że stanie się przyczynkiem ku temu, by wasze biegówkowe życie nabrało nowych rumieńców. Nawet jeśli nie zdecydujecie się rozpocząć pogoni za pieczątkami w paszporcie Worldloppet lub ich niespiesznego kolekcjonowania (zobacz, jak zostać Worldloppet Mastersem). Tych, którzy nie lubią czytać, od razu uspokajam: jest to przyjemna i lekka lektura, którą bardzo szybko się czyta. Książka w sam raz na weekend lub kilkugodzinną podróż pociągiem. Wszystko dzięki Michałowi Chmielewskiemu, który spisał i sprawnie opracował opowieści Andrzeja. Jest jeszcze jedna zaleta: zdjęcia, na których wcale nie zobaczymy perfekcyjnych ruchów zawodników z czołówki. Zdjęcia niepozornego biegacza, często zmęczonego, który po kilkudziesięciu kilometrach nie zawsze ma już siłę pamiętać o technice. I chyba też dzięki temu ta książka ma szanse stać się bliska każdemu z nas, amatorów.

narty biegowe sklep

Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.

Miniprzewodnik po bliskim i dalszym świecie

Książka zgrabnie przeplata anegdotki z praktycznymi informacjami, zwłaszcza tymi, do których ciężko samemu dotrzeć w Internecie. Znajdziecie w niej mnóstwo wskazówek, jak planować podróż, jak szukać noclegów, jak przechytrzyć system zapisów na słynny Bieg Wazów, jak poradzić sobie z jet lagiem, co powinno znajdować się w startowym niezbędniku czy choćby jakie narty i ile par zabrać. Przydatne są też ogólne refleksje o profilach tras, wąskich gardłach czy samej organizacji zawodów. I co się dzieje, gdy nie trafia się z pogodą, odwilż bowiem jest w tych opowieściach niemal codziennością już od pierwszego startu Guzińskiego w Biegu Piastów w 2008 r., gdy biegnącym towarzyszyła burza z ulewą. A jeśli zastanawiacie się, jak to możliwe, że bohatera książki stać na te biegówkowe wojaże – i na to pytanie nie braknie odpowiedzi.

Tym, co najbardziej działa na wyobraźnię, są jednak migawki z poszczególnych miejsc. Jak norweski Birkebeinerrennet, gdzie biegnie się z plecakiem, a jeśli ten wyda się podejrzanie lekki, trafia na specjalną wagę. Jak Marcialonga wiodąca uliczkami włoskich miasteczek, na których na ten jeden dzień usypuje się trasę ze śniegu. Jak Engadin Skimarathon, perfekcyjny jak szwajcarski zegarek, gdzie z mety wraca się pociągiem i gdzie okazyjnie za 100 euro można znaleźć nocleg w schronach. Czy choćby bieg wśród monumentalnych śnieżnych rzeźb w Chinach i American Birkebeiner z paskudnym jedzeniem.

Nie takie rzeczy…

„20 kroków po śniegu” to też świetny poradnik o tym, jakich błędów się wystrzegać. A od tych aż roi się przy okazji kolejnych biegów, zwłaszcza tych na początku obieżyświatowej kariery Guzińskiego. Choć opowieści o tych przygodach „robią klimat”, nie dla każdego dwukrotne zaśnięcie za kierownicą czy wyprawa na koniec świata z kręgosłupem, który wymaga natychmiastowej operacji, zakończą się bez większych konsekwencji… Są i niegroźne lapsusy jak wpisanie do nawigacji nazwy miejscowości bez jednej literki czy nieprzestawienie zegarka, przez co Andrzej o mały włos nie pożegnał się ze startem w największym estońskim maratonie. Zresztą w tak szalonym pędzie i w dodatku bez mądrego planu treningowego, nietrudno o zmęczenie i wypadki. „Gdy kończył się sezon narciarski, zaczynał rowerowy, uzupełniany jeszcze kilkoma innymi aktywnościami. Jesienią znów zaczynały się biegówki i tak w kółko. Nie potrafiłem wybrać priorytetu, wokół którego skupiłbym przygotowania, spychając tę dalszą dyscyplinę na dalszy plan. Pisanie tej książki skłoniło mnie do obliczeń i wyszło, że przez kilka lat startowałem po pięćdziesiąt razy w roku! Czyli średnio co tydzień i nie mówię wcale o dystansach w stylu 5-10 kilometrów, ale znacznie, znacznie dłuższych. Debiut w Jakuszycach, w którym zrobiłem dwie „pięćdziesiątki” w jeden weekend, nie był wyjątkiem. Ja stałem się chorobliwie uzależniony od startu, zmęczenia i mety, tej walki z samym sobą i satysfakcji z przekraczania własnych ograniczeń. Wyleczyłem się dopiero, gdy zasugerowało mi to niszczejące ciało.” Jakoś nie do końca wierzę w tę przemianę. Ale może, by „dobrze i fajne spędzić życie”, trzeba non stop stawać na krawędzi.

Książka nie jest dostępna w regularnej sprzedaży. Można za to ją otrzymać w podziękowaniu za wpłatę 24,90 zł na akcję charytatywną www.pomorzebiegaipomaga.pl.

KONKURS

Dla czytelników portalu nabiegowkach.pl mamy dwa egzemplarze książki. Wśród osób, które poprawnie odpowiedzą na pytania rozdysponujemy dwie książki. Oto pytania:

1. W którym roku Bieg Piastów dołączył do federacji biegów długodystansowych Worldloppet?
2. W jakich krajach poza Europą odbywają się biegi zaliczane do cyklu Worldloppet?

Na odpowiedzi czekamy do wtorku, 23 kwietnia. Przesyłajcie je na adres mailowy redakcja@nabiegowkach.pl z tematem „20 kroków – konkurs”.

Łucja Łukaszczyk

Łucja Łukaszczyk

Dziennikarka, copywriterka i PR-owiec. Nie wyobraża sobie zimy bez biegówek i wędrówek na nartach backcountry. Od 2013 roku popularyzuje te zimowe aktywności w mediach podróżniczych i sportowych, a na nieistniejącej już stronie www.biegowkipodtatrami.pl opisywała trasy po polskiej i słowackiej stronie Tatr.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nabiegowkach.pl