Takie małe, a takie pożyteczne. Okulary biegowe Goggle T325 SHIMA przeżyły trudne dwa dni – przetestowałem je do granic rozsądku.
Na trasach biegowych w Jakuszycach przez dwa dni miałem okazję do testowania okularów biegowych Goggle T325 SHIMA. Goggle to uznana w środowisku marka, co spostrzegłem od razu po rozpakowaniu przesyłki z pudełka. Elegancki pokrowiec, dwie szybki i niezła jakość wykonania. Sprzęt sprawdziłem w różnych warunkach pogodowych i przy różnej intensywności wysiłku. Zjeżdżałem, wbiegałem, odpoczywałem, a przez przypadek nawet na nich usiadłem. Na szczęście działają, a to o konstrukcji świadczy całkiem nieźle. Jakoś nigdy nie mogłem przyzwyczaić się do podziwiania widoków zza kolorowych szybek, przez co w każdą mgłę czy śnieżycę nie widziałem nic. W echolokację wyposażony nie jestem, dlatego w końcu się poddałem. Przyznam szczerze, że byłem bardzo głupi opierając się przed okularami. Nie czuć ich na głowie, a efekty działania przerosły moje oczekiwania.
Pierwsze wrażenie
Bardzo lubię gdy rzeczy, które wpadają w moje ręce, są opakowane tak, jak przystało na ich markę. Okulary powinny znajdować się w etui lub miękkim pokrowcu, który nie uszkodzi ich szkieł. Po rozpakowaniu obiekt testów był nie tylko solidnie opakowany – zawierał też wymienne żółte szkła do jazdy we mgle. Wszystko zabezpieczone i bez żadnych śladów uszkodzeń. Pudełka co prawda mogłyby być trochę mniejsze, ale lepiej tak, niż na ścisk i wymiar.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Konstrukcja modelu jest bardzo prosta. Na regulowanej, wzmocnionej gumce zaczepiona jest szyna, która po założeniu na głowę przylega do czoła. Do niej na wysokości skroni przymocowana jest cieńsza – z szybką. W zależności od naszych aktualnych potrzeb możemy ją albo zasunąć na oczy, albo odchylić do góry. Mam czego chciałem: i ochrona, i niezakłócone kolorami widoki. Wykonanie całokształtu oceniam na bardzo dobre. Dlaczego nie celujące? Nie wykonano ich ani ze szczerego złota, ani z ultralekkiego, niezniszczalnego metalu. To po prostu plastik. Stosują go wszyscy producenci.
Nie parują!
Przez dwa dni testowania T325 SHIMA sprzęt przeżył prawdziwą szkołę przetrwania. Nie robiłem tego umyślnie, ale też nie skupiałem się nad wyraz nad bezpieczeństwem nowego „cacka”. Potraktowałem je jak swoje, bo tak potraktowałby je każdy potencjalny nabywca. Wylądowały w śniegu, spadły na podłogę, mnóstwo razy zdejmowałem je i regulowałem gumkę. W ferworze pakowania rzeczy zdarzyło mi się też na nie usiąść. Jak bardzo ucieszyłem się, że wytrzymały taki cios bez szwanku!
Przy pierwszych kilkuset metrach czułem obecność nowego towarzysza podróży. Jakoś mi było nieswojo i nienaturalnie, ale z czasem zupełnie o okularach zapomniałem. Dobrze, że regulacja szybek przewiduje wychylenie poniżej poziomu szyny – dzięki temu mogłem uszczelnić oczy przed nacierającym na twarz wiatrem. Wiadomo, stuprocentowej skuteczności nie gwarantują, ale w porównaniu z jazdą bez nich czułem się bardzo komfortowo. Podobnie na podbiegach. Moja młoda głowa ma problem z utrzymaniem spokojnego tempa (biegam łyżwą), więc tętno nieraz skacze mi jak turysta na bungee. Na szczyt znanej z Pucharu Świata Turbinki wbiegłem czerwony jak flaga Chin. A okulary? Przejrzyste jak tuż po ich przetarciu. Jeśli nie zaparowały na takiej ścianie, nie zaparują nigdzie. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Jak zmienić szybkę?
To pytanie zadałem wszystkim, których spotkałem przed treningiem na swojej drodze. Fabrycznie zainstalowany przeciwsłoneczny element zastąpić musiałem tym na mgłę. Kilkakrotnie próbowałem zrobić to po swojemu, ponieważ w pudełku nie znalazłem żadnej adekwatnej instrukcji. Na szczęście odpowiedni filmik znalazłem w internecie. Można go zobaczyć pod tym tekstem, a link do niego widnieje na oficjalnej stronie producenta. Po wielu próbach w końcu mi się udało, choć potrzebowałem do tego porady znajomego. To trudna i siłowa robota, ale konieczna przy dynamicznej pogodzie. A taką zastałem w Jakuszycach.
Cena
Okulary do narciarstwa biegowego są niezwykle ważnym elementem całego ekwipunku. Przekonałem się o tym dogłębnie. Każdy przedmiot ma jednak swoją granicę rozsądku, a dla okularów wynosi ona między 200 a 400 złotych (z dodatkowymi szybkami). Sugerowana cena detaliczna gogli T325 SHIMA z jedną szybką w Polsce w sezonie 2013/14 wynosi 189 zł. Cena każdej dodatkowej szybki to 89 zł. Do wyboru mamy szyby: bezbarwna, żółta, pomarańczowa i przyciemniana.
Polecam cyklistom
Jak wiadomo choćby z tej rozmowy z Mają Włoszczowską, narciarstwo biegowe doskonale uzupełnia się z inną dyscypliną wytrzymałościową – rowerem. I na góralu i na szosówce można jeździć w nieskończoność. Na kółkach – w przeciwieństwie do nart – w oczy wieje non stop. Bardzo lubię, gdy rzeczy, które kupuję, mają wiele zastosowań. T325 SHIMA można używać zarówno zimą, jak i latem. W obu przypadkach spiszą się na miarę swoich możliwości.
Plusy i minusy
wykonane są z dobrych materiałów, sprawiają wrażenie solidnych
obszerna regulacja wysokości szybki
nie parują
łatwa w regulacji, rozciągliwa i dobrze trzymająca gumka
dobrze spasowane elementy konstrukcji
niska waga
trudna wymiana szybki
wymienne szybki trzeba kupować oddzielnie
Dziękujemy firmie Prostaf (www.goggle.pl) z Poznania, dystrybutorowi Goggle na Polskę, za przekazanie okularów do testów.
„Na kółkach – w przeciwieństwie do nart – w oczy wieje non stop. Bardzo lubię, gdy rzeczy, które kupuję, mają wiele zastosowań. T325 SHIMA można używać zarówno zimą, jak i latem. W obu przypadkach spiszą się na miarę swoich możliwości.” – przed napisaniem takich zdań, proponuję spróbować nałożyć te okulary wraz z kaskiem.
Pozdrawiam!