„takiej gwieździe (?)” – Drogi Autorze, pytajnik jest zbędny, JK jest niekwestionowaną gwiazdą narciarstwa biegowego i to nie tylko w Polsce, bo to gwiazda światowego formatu. Można lubić lub nie, ale to przyznać trzeba.
No, dane troche podkoloryzowane. Z Poznania i z powrotem – nawet z górką to 500 km, jak auto pali 7km /100 to daje niecałe 200 złotych. Jak jadą 4 osoby to wychodzi po 50 dych na osobę ( a nie 160!) Doba za 60 złotych to wcale nie jest mało. Zmnalazłam w karpaczu noclegi w pensjonatach nawet i po 40 złotych i to w całkim dobrych warunkach. Podejrzewam,że w Szklarskiej jest podobnie. Trzy posiłki za 100 złotych na osobę to też bardzo dużo. Wiem, bo moja rodzinka liczy sobie 4 osoby i wydatek na przykład na Bieg Piastów też mnie „boli” tym bardziej,że startujemy i w Małym i „zwykłym” Biegu. Dlatego zapisuję całe towarzystwo na samym początku i mam motywację by ćwiczyć przez cały rok;) no i oszczędzam na startach. Zjeść to mogę całą czwórką za 100 złotych ( obiad całkiem solidny- dodam,że mam dwóch synów w słusznym wieku pochłaniającym ilości ooooogromne) , śniadanie to chrupki z mlekiem, kolacja to zapiekanki. Jakbym policzyła na 1 osobę wychodzi około 35 złotych. Wiadomo,że sposobem domowym byłoby taniej. Owszem, możemy się potargować o koszty ( zwłaszcza o zniżki dla uczniów, studentów i takie tam) ale sprzeciwiam się koloryzowaniu wydatków bo materiał staje się mniej wiarygodny!!!!!!
W takim razie zapraszam w Jeseniki!
Bieg „1000 Lanovych Delek” w Paprsku kosztował w zeszłym roku 80Kc, „Jelyman” z pomiarem elektronicznym czasu 120Kc. Można?
Pozdrawiam
Z „różnicą klas” to się nie mogę zgodzić z kolegą z redakcji 🙂 a przynajmniej z tym sformułowaniem, bo oczywiście różnice w wynikach są, wynikają z różnic naturalnych. Sport w wydaniu męskim jest bardziej atrakcyjny? Dla kogo – dla mężczyzn! To oni są głównie kibicami, fanami, potrafią spędzać długie godziny przed tv , zwłaszcza ci, którzy sami sportu nie uprawiają i emocje czerpią z cudzego wysiłku, dlatego wolą oglądać mężczyzn. To może wynikać z kompleksów, bo jak to, taka mała kobietka i biega szybciej/skacze wyżej/rzuca celniej niż ja facet? A innych mężczyzn można bez kompleksów podziwiać, bo w końcu są najlepsi na świecie. A walka na finiszu Justyny i Marit bywa równie ekscytująca, jak Petera i Dario (choć przyznam się, że z braku tv nie oglądam sportu, znam jedynie z krótkich relacji w sieci).
Wydaje mi się, że sprinty na zawsze będą skazane na gorsze traktowanie niż biegi długodystansowe. Biegi narciarskie organizowane są albo w celach komercyjnych, albo promocji np. gminy. Dla organizatorów istotne jest, aby narciarze przyjechali z całej Polski. Biegi narciarskie to wciąż taka nisza, że ciężko zebrać lokalną grupę startujących.
Jeśli ktoś ma się wybrać w góry z Gdańska, Szczecina, czy Warszawy, musi mieć gwarancję dłuższej zabawy na miejscu. Nikt nie przyjedzie, żeby wystartować na pół kilometra i odpaść po pierwszym biegu. Co innego dłuższy dystans. Tu ma zagwarantowane jedną, a nawet kilka godzin dobrej zabawy, gdzie nawet jeśli nie wygra, to się zmęczy i będzie mieć satysfakcję.
Dlatego przyszłość sprintów widzę tylko jako imprez towarzyszących.
„takiej gwieździe (?)” – Drogi Autorze, pytajnik jest zbędny, JK jest niekwestionowaną gwiazdą narciarstwa biegowego i to nie tylko w Polsce, bo to gwiazda światowego formatu. Można lubić lub nie, ale to przyznać trzeba.
No i brawa dla Arka Ogorzałka – naszego instruktora z jesiennego obozu
nartorolkowego 🙂
Brawo Andrzej Guziński! Czekamy na relację z Marcialongi, taką jak z Kangaroo (https://www.nabiegowkach.pl/Imprezy/Relacje/Kangaroo-Hoppet-relacja-z-przygotowan-oraz-wyjazdu-na-bieg-narciarski-na-Antypody.html)
No, dane troche podkoloryzowane. Z Poznania i z powrotem – nawet z górką to 500 km, jak auto pali 7km /100 to daje niecałe 200 złotych. Jak jadą 4 osoby to wychodzi po 50 dych na osobę ( a nie 160!) Doba za 60 złotych to wcale nie jest mało. Zmnalazłam w karpaczu noclegi w pensjonatach nawet i po 40 złotych i to w całkim dobrych warunkach. Podejrzewam,że w Szklarskiej jest podobnie. Trzy posiłki za 100 złotych na osobę to też bardzo dużo. Wiem, bo moja rodzinka liczy sobie 4 osoby i wydatek na przykład na Bieg Piastów też mnie „boli” tym bardziej,że startujemy i w Małym i „zwykłym” Biegu. Dlatego zapisuję całe towarzystwo na samym początku i mam motywację by ćwiczyć przez cały rok;) no i oszczędzam na startach. Zjeść to mogę całą czwórką za 100 złotych ( obiad całkiem solidny- dodam,że mam dwóch synów w słusznym wieku pochłaniającym ilości ooooogromne) , śniadanie to chrupki z mlekiem, kolacja to zapiekanki. Jakbym policzyła na 1 osobę wychodzi około 35 złotych. Wiadomo,że sposobem domowym byłoby taniej. Owszem, możemy się potargować o koszty ( zwłaszcza o zniżki dla uczniów, studentów i takie tam) ale sprzeciwiam się koloryzowaniu wydatków bo materiał staje się mniej wiarygodny!!!!!!
to niezbyt dobra wiadomość. Ale kwota taka jest jeszcze w górnych granicach normy – to fajna impreza, można się szarpnąć
Niestety,za Bieg Podhalański 2014 zapłacimy 50 zł 🙁
W takim razie zapraszam w Jeseniki!
Bieg „1000 Lanovych Delek” w Paprsku kosztował w zeszłym roku 80Kc, „Jelyman” z pomiarem elektronicznym czasu 120Kc. Można?
Pozdrawiam
Z „różnicą klas” to się nie mogę zgodzić z kolegą z redakcji 🙂 a przynajmniej z tym sformułowaniem, bo oczywiście różnice w wynikach są, wynikają z różnic naturalnych. Sport w wydaniu męskim jest bardziej atrakcyjny? Dla kogo – dla mężczyzn! To oni są głównie kibicami, fanami, potrafią spędzać długie godziny przed tv , zwłaszcza ci, którzy sami sportu nie uprawiają i emocje czerpią z cudzego wysiłku, dlatego wolą oglądać mężczyzn. To może wynikać z kompleksów, bo jak to, taka mała kobietka i biega szybciej/skacze wyżej/rzuca celniej niż ja facet? A innych mężczyzn można bez kompleksów podziwiać, bo w końcu są najlepsi na świecie. A walka na finiszu Justyny i Marit bywa równie ekscytująca, jak Petera i Dario (choć przyznam się, że z braku tv nie oglądam sportu, znam jedynie z krótkich relacji w sieci).
Fajna mapa wystaje Ci z kieszeni 😉
Wydaje mi się, że sprinty na zawsze będą skazane na gorsze traktowanie niż biegi długodystansowe. Biegi narciarskie organizowane są albo w celach komercyjnych, albo promocji np. gminy. Dla organizatorów istotne jest, aby narciarze przyjechali z całej Polski. Biegi narciarskie to wciąż taka nisza, że ciężko zebrać lokalną grupę startujących.
Jeśli ktoś ma się wybrać w góry z Gdańska, Szczecina, czy Warszawy, musi mieć gwarancję dłuższej zabawy na miejscu. Nikt nie przyjedzie, żeby wystartować na pół kilometra i odpaść po pierwszym biegu. Co innego dłuższy dystans. Tu ma zagwarantowane jedną, a nawet kilka godzin dobrej zabawy, gdzie nawet jeśli nie wygra, to się zmęczy i będzie mieć satysfakcję.
Dlatego przyszłość sprintów widzę tylko jako imprez towarzyszących.