Tak najprawdopodobniej pryśnie cały czar Polany w Jakuszycach.
Stało się tak po rozbudowie legendarnego dla polskiego sportu COS w Wałczu. Czego, niestety,byłem naocznym świadkiem. Wejdzie komercja, w wydaniu o którym nikomu z obecnie tam pracujący łącznie z panem Julianem Gozdowskim w biurze Biegu Piastów, wypozyczalniach i serwisach się nie śniło. Wyprą ich rekiny zarządzania, polityki i pieniędzy.
Trasy będą niedostępne dla amatorów – bo zarezerwują je teamy za ciężką kasę. Amatorzy wszelkiej maści pobiegają, ale za horrendalne pieniądze za wejście na trasy – ceny drapieżnego komercyjnego eurolandu -:(
Taniej będzie jechać na południe i to nie tylko do Czech, ale np. do Włochy lub też wybrać się na północ kontynentu – Finlandia, Norwegia.
Okaże się,że nawet pomimo kosztu biletu na samolot na 2 tygodnie zimowego urlopu biegać na nartach taniej będzie w …Kanadzie np. w Calgary. TRASY i warunki hotelowe dla narciarzy marzenie.
A ja właśnie chciałam napisać podobnie do Arkadiusza. Owszem, powinniśmy „gonić” turystów z tras typowo biegowych, na które i tak nie mieliby szans wejść bez rakiet, gdyby trasy nie były utrzymywane przez BP – np. Samolot.
Ale spacerówka zawsze była spacerówką i drogą dojazdową. Uważam, że powinna taką pozostać, nawet kosztem nie ratrakowania jej wcale przez BP.
Naprawdę łyżwiarze mają wiele innych gładkich tras w Jakuszycach, a do Orla mogą się dostać naokoło. Ja się nie burzę na kiepską trasę do Orla, po prostu unikam spacerówki na nartach.
Natomiast na innych trasach stanowczo reaguję na pieszych. Na Dukcie spotkałam dziecko maszerujące na biegówkach w torze i matkę, która szła za nim w butach po torze! I nie przekonuje mnie konieczność pilnowania dziecka. Jak się nie chce samemu przypiąć nart, to nie należy na trasę wchodzić.
Czyli jestem za tym, żeby BP odpuścił sobie przygotowanie spacerówki, wtedy nie będzie żalu, że pieniądze na to są marnowane. Niech trasę utrzymuje Orle, jeździ po niej, zakłada ślad turystyczny, dla szurających na nartach spacerowiczów, turystów pieszych, psów, itp. Może wpłynie to na mniejszą liczbę narciarzy w Orlu, ale trudno nie można mieć jednocześnie świeżo wyratrakowanej trasy i drogi dojazdowej.
Arek, dzięki za Twój głos. My tutaj już może trochę za bardzo kręcimy się tylko przy narciarstwie biegowym i czasami trudno patrzeć z innej perspektywy.
To co piszesz, wszystko prawda. W Jakuszycach jesteśmy trochę rozpuszczeni i każdy pieszy, nie mówiąc o pojeździe na trasie (choćby skuterze śnieżnym), to dla nas zagrożenie dla nieskazitelnej jakości trasy. Jestem pewien, że tej jakości trasa (nawet taka podeptana i rozjechana) niemal w każdych innych górach byłaby uznana przez lokalnych narciarzy za cudo. Sam chciałbym mieć taką przy domu 😉
Pozostaje jednak rozbieżność formalna. Jeśli z jednej strony sąd mówi, że na drogę można wjeżdżać i wchodzić, z drugiej strony ustawa o zorganizowanych terenach narciarskich mówi, że na trasę do narciarstwa biegowego można wchodzić tylko na nartach, to pojawia się niezgodność. Być może tej drogi nie można po prostu uczynić trasą narciarską i ratrak tam nie powinien wjeżdżać, żeby każdego pieszego wchodzącego na drogę dojazdową nie zmuszać do wykroczeń przeciwko przywoływanej tu ustawie?
Piszesz Michale tak:
„Co do pieszych, to sprawa jest czysta. To jest trasa narciarska, a zgodnie z przepisami (ta sama ustawa, która każe oświetlać trasy po zmroku i zatrudniać ratowników), wstęp na trasy narciarskie jest dozwolony tylko dla narciarzy. Więc nie trzeba nic wymyślać, raczej egzekwować. Ale jakoś tego nie widzę, bo pewnie trzeba byłoby się szarpać z przyłapanymi. (…)
Przecież gdyby Bieg Piastów nie ratrakował, to by tam nie szli, bo musieliby brodzić po pas w śniegu. Więc idą nie z tego powodu, że i tak by chodzili, tylko z tego powodu, że ktoś ubił śnieg. A ten ktoś włożył wysiłek i pieniądze nie dla turystów pieszych, tylko narciarzy. Wystarczy to zrozumieć. Jednak wiadomo „przecież jak przejdę, to nic się nie stanie”. Tylko, że tak myśli każdy i lezie. A jak przejdzie 100 osób, to już robi się problem.”
„Lezie”? Co to za język? To znaczy, że narciarz jest ważniejszy, bo „człapie”? Może też jest lepszy, bo ma do nóg przypięte „deski”?
Wiele razy widziałem jak narciarze sami sobie psują tory. Jak nie umieją się zachować na trasie. Jak potrafią być chamscy wobec innych, mniej doświadczonych narciarzy (czy po prostu próbujących tego sportu).
I druga kwestia – ktoś społecznie konsultował czy droga ma być sezonową trasą narciarską? Czy ma po niej jeździć ratrak? A może okaże się, że jest o wiele większa grupa ludzi, którzy narciarzy uważają za intruzów? Każdy kij ma dwa końce. Warto o tym pamiętać.
Zgodnie z postanowieniem sądu w sprawie ST Orle vs. Nadleśnictwo Szklarska Poręba, zimowa „Spacerowa”, czyli droga leśna, jest drogą dojazdową do posesji. Oznacza, to że jeśli właściciel zechce – również zimą wjedzie tam autem (są takie, co po tym śniegu pojadą), zaprzęgiem konnym i czym mu się tylko spodoba. Jego PRAWO.
Piechurzy nie dlatego chodzą po tej drodze, że przejechał ratrak. Śnieg ubiją sobie sami, albo zrobi to skuter ST Orle. Chodzą, bo po drodze jest schronisko (z noclegiem i wyszynkiem), a kilka kilometrów dalej kolejne i góry dostępne dla wszystkich. WOLNO IM.
Chodzą również tam, gdzie jest śnieg kopny po pas (np. w rakietach śniegowych). I wolno im.
Zatem proszę o rozsądek i szacunek dla wszystkich.
Przyznam, że jestem naprawdę zasmucony postawą Szanownego grona biegaczy. Michale – Twoją przede wszystkim!
To nie jest żadna NARTOSTRADA! To nie jest trasa NUR FUR NORDIC!
Droga łącząca Jakuszyce ze Stacją Turystyczną ORLE to PRZEDE WSZYSTKIM droga leśna, oraz dojazdowa. W drugiej kolejności jest to SZLAK TURYSTYCZNY znakowany na zielono i żółto. Dopiero na trzecim miejscu jest to SEZONOWA trasa biegowa.
Postulaty zakazu wstępu piechurom trącą bardzo, bardzo brzydko. Antagonizowanie grup turystów przeciw sobie to chyba najgorsze co może się przytrafić każdemu regionowi turystycznemu.
Zarówno ja, jak i prowadzona przeze mnie redakcja, sprzyjamy bieganiu na nartach w Górach Izerskich, popularyzujemy ten sport i jesteśmy za tym, by się rozwijał. Będziemy jednak absolutnie protestować przeciwko zawłaszczaniu wspólnego dobra jakim są góry tylko dla jednej grupy, uważających się za jedynie słusznych sportowców-turystów zimą w Górach Izerskich.
W Górach Izerskich jest kilkadziesiąt kilometrów tras przygotowanych do biegania na nartach. Właściwie, poza „Spacerową”, piechurzy się nie zapuszczają na nie.
A schronisko jest miejscem dostępnym publicznie. W takim razie każdemu – na pieszo, z psem (na smyczy), dziecku ciągniętemu na sankach czy nawet jeźdźcowi konnemu! (za zgodą nadleśnictwa) WOLNO wejść/wjechać na tę drogę. Nawet jeśli się to niektórym nie podoba.
Spory i swary, kto na tej drodze był pierwszy, kto ma do niej większe prawo, a kogo należy stamtąd wyrzucić są wielce SŁABE.
Zaś narzekania na bezmyślnych piechurów łatwo obrócić w drugą stronę – wielu narciarzy nie rozumie, że tę drogę trzeba dzielić z innymi użytkownikami.
Wielu z nich nie respektuje żadnych zasad. A wiem to stąd, że sam zarówno poruszam się tą drogą na nartach jak i pieszo. I będę po niej CHODZIŁ zarówno zimą jak i latem. Ba – jeśli mi się zechce – wjadę na nią rowerem (również zimą) i nikt mi tego nie zabroni, bo jest to również droga dla rowerów, a żaden przepis nie zakazuje ruchu sezonowego.
Zatem bardzo proszę Szanowne środowisko biegaczy o odrobinę rozsądku i zanim zaczniecie zawłaszczać drogi na wyłączny użytek, uderzcie się we własne piersi, czy aby wszystko po Waszej stronie jest fair.
Bo można również sporo Wam zarzucić – np. regularne śmiecenie wzdłuż tej drogi. Proszę nie zapominać, ze obecność narciarzy i ratraków to ingerencja w środowisko naturalne (hałas, spaliny, regularna obecność ludzi płosząca zwierzynę itd.)
Zatem można się zastanawiać, czy czasem trasa owa nie powinna zostać zamknięta dla narciarzy?
(Pytanie oczywiście jest czysto prowokacyjne, ponieważ uważam, że wszyscy mogą koegzystować – wystarczy trochę kultury).
Pozdrawiam i życzę byśmy wszyscy korzystali z uroków Gór Izerskich. Są naszym wspólnym dobrem.
Dużo biegania tam nie będzie, jak pamiętam to raczej chodzi o to, żeby towarzystwo się spotkało, a przy okazji miłośnicy Jakuszyc też mogą wziąć w tym udział i dorzucić się do kiełbasek 🙂
maiesky: widziałeś kiedyś pijanego biegacza? Nie dajmy się cholera zwariować! Albo inaczej: czy nawiałeś się kiedyś dwoma piwami? I tak większość pije raptem jedno w Orlem..
Moim zdaniem konflikt miedzy Orlem a BP to w dużej mierze wina Orla, które swoimi zagrywkami, bezczelnością i pretensjonalno-konserwatywnym mysleniem sprawia, że BP w ogóle nie ma ochoty zasiąść do rozmów. Skończy się pewnie na tym, że spacerówki robić nie będą. I moim zdaniem dobrze – szkoda paliwa.
Tak najprawdopodobniej pryśnie cały czar Polany w Jakuszycach.
Stało się tak po rozbudowie legendarnego dla polskiego sportu COS w Wałczu. Czego, niestety,byłem naocznym świadkiem. Wejdzie komercja, w wydaniu o którym nikomu z obecnie tam pracujący łącznie z panem Julianem Gozdowskim w biurze Biegu Piastów, wypozyczalniach i serwisach się nie śniło. Wyprą ich rekiny zarządzania, polityki i pieniędzy.
Trasy będą niedostępne dla amatorów – bo zarezerwują je teamy za ciężką kasę. Amatorzy wszelkiej maści pobiegają, ale za horrendalne pieniądze za wejście na trasy – ceny drapieżnego komercyjnego eurolandu -:(
Taniej będzie jechać na południe i to nie tylko do Czech, ale np. do Włochy lub też wybrać się na północ kontynentu – Finlandia, Norwegia.
Okaże się,że nawet pomimo kosztu biletu na samolot na 2 tygodnie zimowego urlopu biegać na nartach taniej będzie w …Kanadzie np. w Calgary. TRASY i warunki hotelowe dla narciarzy marzenie.
A ja właśnie chciałam napisać podobnie do Arkadiusza. Owszem, powinniśmy „gonić” turystów z tras typowo biegowych, na które i tak nie mieliby szans wejść bez rakiet, gdyby trasy nie były utrzymywane przez BP – np. Samolot.
Ale spacerówka zawsze była spacerówką i drogą dojazdową. Uważam, że powinna taką pozostać, nawet kosztem nie ratrakowania jej wcale przez BP.
Naprawdę łyżwiarze mają wiele innych gładkich tras w Jakuszycach, a do Orla mogą się dostać naokoło. Ja się nie burzę na kiepską trasę do Orla, po prostu unikam spacerówki na nartach.
Natomiast na innych trasach stanowczo reaguję na pieszych. Na Dukcie spotkałam dziecko maszerujące na biegówkach w torze i matkę, która szła za nim w butach po torze! I nie przekonuje mnie konieczność pilnowania dziecka. Jak się nie chce samemu przypiąć nart, to nie należy na trasę wchodzić.
Czyli jestem za tym, żeby BP odpuścił sobie przygotowanie spacerówki, wtedy nie będzie żalu, że pieniądze na to są marnowane. Niech trasę utrzymuje Orle, jeździ po niej, zakłada ślad turystyczny, dla szurających na nartach spacerowiczów, turystów pieszych, psów, itp. Może wpłynie to na mniejszą liczbę narciarzy w Orlu, ale trudno nie można mieć jednocześnie świeżo wyratrakowanej trasy i drogi dojazdowej.
Arek, dzięki za Twój głos. My tutaj już może trochę za bardzo kręcimy się tylko przy narciarstwie biegowym i czasami trudno patrzeć z innej perspektywy.
To co piszesz, wszystko prawda. W Jakuszycach jesteśmy trochę rozpuszczeni i każdy pieszy, nie mówiąc o pojeździe na trasie (choćby skuterze śnieżnym), to dla nas zagrożenie dla nieskazitelnej jakości trasy. Jestem pewien, że tej jakości trasa (nawet taka podeptana i rozjechana) niemal w każdych innych górach byłaby uznana przez lokalnych narciarzy za cudo. Sam chciałbym mieć taką przy domu 😉
Pozostaje jednak rozbieżność formalna. Jeśli z jednej strony sąd mówi, że na drogę można wjeżdżać i wchodzić, z drugiej strony ustawa o zorganizowanych terenach narciarskich mówi, że na trasę do narciarstwa biegowego można wchodzić tylko na nartach, to pojawia się niezgodność. Być może tej drogi nie można po prostu uczynić trasą narciarską i ratrak tam nie powinien wjeżdżać, żeby każdego pieszego wchodzącego na drogę dojazdową nie zmuszać do wykroczeń przeciwko przywoływanej tu ustawie?
Do Michała.
Piszesz Michale tak:
„Co do pieszych, to sprawa jest czysta. To jest trasa narciarska, a zgodnie z przepisami (ta sama ustawa, która każe oświetlać trasy po zmroku i zatrudniać ratowników), wstęp na trasy narciarskie jest dozwolony tylko dla narciarzy. Więc nie trzeba nic wymyślać, raczej egzekwować. Ale jakoś tego nie widzę, bo pewnie trzeba byłoby się szarpać z przyłapanymi. (…)
Przecież gdyby Bieg Piastów nie ratrakował, to by tam nie szli, bo musieliby brodzić po pas w śniegu. Więc idą nie z tego powodu, że i tak by chodzili, tylko z tego powodu, że ktoś ubił śnieg. A ten ktoś włożył wysiłek i pieniądze nie dla turystów pieszych, tylko narciarzy. Wystarczy to zrozumieć. Jednak wiadomo „przecież jak przejdę, to nic się nie stanie”. Tylko, że tak myśli każdy i lezie. A jak przejdzie 100 osób, to już robi się problem.”
„Lezie”? Co to za język? To znaczy, że narciarz jest ważniejszy, bo „człapie”? Może też jest lepszy, bo ma do nóg przypięte „deski”?
Wiele razy widziałem jak narciarze sami sobie psują tory. Jak nie umieją się zachować na trasie. Jak potrafią być chamscy wobec innych, mniej doświadczonych narciarzy (czy po prostu próbujących tego sportu).
I druga kwestia – ktoś społecznie konsultował czy droga ma być sezonową trasą narciarską? Czy ma po niej jeździć ratrak? A może okaże się, że jest o wiele większa grupa ludzi, którzy narciarzy uważają za intruzów? Każdy kij ma dwa końce. Warto o tym pamiętać.
Zgodnie z postanowieniem sądu w sprawie ST Orle vs. Nadleśnictwo Szklarska Poręba, zimowa „Spacerowa”, czyli droga leśna, jest drogą dojazdową do posesji. Oznacza, to że jeśli właściciel zechce – również zimą wjedzie tam autem (są takie, co po tym śniegu pojadą), zaprzęgiem konnym i czym mu się tylko spodoba. Jego PRAWO.
Piechurzy nie dlatego chodzą po tej drodze, że przejechał ratrak. Śnieg ubiją sobie sami, albo zrobi to skuter ST Orle. Chodzą, bo po drodze jest schronisko (z noclegiem i wyszynkiem), a kilka kilometrów dalej kolejne i góry dostępne dla wszystkich. WOLNO IM.
Chodzą również tam, gdzie jest śnieg kopny po pas (np. w rakietach śniegowych). I wolno im.
Zatem proszę o rozsądek i szacunek dla wszystkich.
Pozdrawiam!
Arkadiusz Lipin, „Góry Izerskie” (www.goryizerskie.pl)
Przyznam, że jestem naprawdę zasmucony postawą Szanownego grona biegaczy. Michale – Twoją przede wszystkim!
To nie jest żadna NARTOSTRADA! To nie jest trasa NUR FUR NORDIC!
Droga łącząca Jakuszyce ze Stacją Turystyczną ORLE to PRZEDE WSZYSTKIM droga leśna, oraz dojazdowa. W drugiej kolejności jest to SZLAK TURYSTYCZNY znakowany na zielono i żółto. Dopiero na trzecim miejscu jest to SEZONOWA trasa biegowa.
Postulaty zakazu wstępu piechurom trącą bardzo, bardzo brzydko. Antagonizowanie grup turystów przeciw sobie to chyba najgorsze co może się przytrafić każdemu regionowi turystycznemu.
Zarówno ja, jak i prowadzona przeze mnie redakcja, sprzyjamy bieganiu na nartach w Górach Izerskich, popularyzujemy ten sport i jesteśmy za tym, by się rozwijał. Będziemy jednak absolutnie protestować przeciwko zawłaszczaniu wspólnego dobra jakim są góry tylko dla jednej grupy, uważających się za jedynie słusznych sportowców-turystów zimą w Górach Izerskich.
W Górach Izerskich jest kilkadziesiąt kilometrów tras przygotowanych do biegania na nartach. Właściwie, poza „Spacerową”, piechurzy się nie zapuszczają na nie.
A schronisko jest miejscem dostępnym publicznie. W takim razie każdemu – na pieszo, z psem (na smyczy), dziecku ciągniętemu na sankach czy nawet jeźdźcowi konnemu! (za zgodą nadleśnictwa) WOLNO wejść/wjechać na tę drogę. Nawet jeśli się to niektórym nie podoba.
Spory i swary, kto na tej drodze był pierwszy, kto ma do niej większe prawo, a kogo należy stamtąd wyrzucić są wielce SŁABE.
Zaś narzekania na bezmyślnych piechurów łatwo obrócić w drugą stronę – wielu narciarzy nie rozumie, że tę drogę trzeba dzielić z innymi użytkownikami.
Wielu z nich nie respektuje żadnych zasad. A wiem to stąd, że sam zarówno poruszam się tą drogą na nartach jak i pieszo. I będę po niej CHODZIŁ zarówno zimą jak i latem. Ba – jeśli mi się zechce – wjadę na nią rowerem (również zimą) i nikt mi tego nie zabroni, bo jest to również droga dla rowerów, a żaden przepis nie zakazuje ruchu sezonowego.
Zatem bardzo proszę Szanowne środowisko biegaczy o odrobinę rozsądku i zanim zaczniecie zawłaszczać drogi na wyłączny użytek, uderzcie się we własne piersi, czy aby wszystko po Waszej stronie jest fair.
Bo można również sporo Wam zarzucić – np. regularne śmiecenie wzdłuż tej drogi. Proszę nie zapominać, ze obecność narciarzy i ratraków to ingerencja w środowisko naturalne (hałas, spaliny, regularna obecność ludzi płosząca zwierzynę itd.)
Zatem można się zastanawiać, czy czasem trasa owa nie powinna zostać zamknięta dla narciarzy?
(Pytanie oczywiście jest czysto prowokacyjne, ponieważ uważam, że wszyscy mogą koegzystować – wystarczy trochę kultury).
Pozdrawiam i życzę byśmy wszyscy korzystali z uroków Gór Izerskich. Są naszym wspólnym dobrem.
Arkadiusz Lipin, „Góry Izerskie” (www.goryizerskie.pl)
Dużo biegania tam nie będzie, jak pamiętam to raczej chodzi o to, żeby towarzystwo się spotkało, a przy okazji miłośnicy Jakuszyc też mogą wziąć w tym udział i dorzucić się do kiełbasek 🙂
bieganie na kaszy nie jest dla mnie – maj to już czas na rolki, rowery i inne bajery
kurcze, piję tak rzadko, a po dwóch to minutę na rękach ustoję 😛
Jest fajna, ale zamiast niej mogliby robić jakąś inną. Kto chce to i tak do Orla dojdzie – choćby przez Samolot. Niestety ucierpią na tym dreptacze 🙁
hehe- mnie jedno kręci a po dwóch to bym slalomem jechał.
Trasa spacerowa jest fajna, nie wyobrażam sobie, by ją pominięto.
maiesky: widziałeś kiedyś pijanego biegacza? Nie dajmy się cholera zwariować! Albo inaczej: czy nawiałeś się kiedyś dwoma piwami? I tak większość pije raptem jedno w Orlem..
Moim zdaniem konflikt miedzy Orlem a BP to w dużej mierze wina Orla, które swoimi zagrywkami, bezczelnością i pretensjonalno-konserwatywnym mysleniem sprawia, że BP w ogóle nie ma ochoty zasiąść do rozmów. Skończy się pewnie na tym, że spacerówki robić nie będą. I moim zdaniem dobrze – szkoda paliwa.