W czasie Festiwalu Sportu, 27-30 września 2012, do Szklarskiej Poręby zjechali znakomici goście ze świata sportu i turystyki, a wśród nich dawne gwiazdy polskiego narciarstwa – mistrz świata w biegach narciarskich Józef Łuszczek i złoty medalista olimpijski w skokach narciarskich – Wojciech Fortuna.
W ciągu dni dni u podnóża Karkonoszy odbyło się wiele spotkań, wykładów, zajęć praktycznych. Na Skwerze Radiowej Trójki stanęły stoiska, na których producenci naturalnych i zdrowych produktów przekonywali do swoich wyrobów.
Redakcja portalu wybrała się na sobotni panel poświęcony narciarstwu klasycznemu. W Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szklarskiej Porębie odbyło się spotkanie zaproszonych gości z publicznością. Prelekcję prowadził Janusz Rodziewicz (Polskie Radio Wroclaw), jak zwykle okraszając swoje wypowiedzi anegdotami wprawiającymi słuchaczy w dobry nastrój.
Swoją opowieść o drodze po złoto olimpijskie rozpoczął Wojciech Fortuna. Skoczek narciarski pochodzący z Zakopanego, który nie będąc faworytem igrzysk w Sapporo w 1972 roku, sięgnął po zwycięstwo. I do dzisiaj żaden skoczek z Polski tego nie powtórzył. Zapytany o źródło swojego niezwykłego sukcesu, odpowiedział, że skoki były dla niego najważniejsze w życiu. „Tak bardzo kochałem narty, że uciekałem ze szkoły na treningi”, wspominał mistrz.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Kolejnym gościem, który zabrał głos, był Józef Łuszczek, uznany za najlepszego zawodnika Mistrzostw Świata 1978 w Lahti, podczas których zdobył złoty medal na dystansie 15 km oraz brązowy na 30 km. Medalista barwnie opowiadał o swoich początkach biegania na nartach, o tym jak pierwsze narty przypinał do „gumiaków”, jak zaczął wygrywać i zdobywać medale. Porównywał swoje doświadczenia do dzisiejszych realiów dyscypliny, wspominając jak trener smarował mu narty świeczką i „czasem trzymało, a czasem nie”.
Józef Łuszczek dowcipnie wspominał o sportowych przygodach, rozbawił publiczność historią, jak sam z kolegą pobiegł na międzynarodowych zawodach w sztafecie czteroosobowej, wkładając dla niepoznaki inną czapkę na każdej zmianie. Gdy okazało się, że wygrali zawody, nie poszli po nagrodę, żeby się nie wydało, że było ich tylko dwóch. Mistrz okazał się w bezpośrednim kontakcie niezwykle ciepłym i sympatycznym człowiekiem.
W opowieściach obu gości nie zabrakło niestety smutnych wspomnień o tym, jak trudno było im po zakończeniu kariery znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie, o braku wsparcia Polskiego Związku Narciarskiego i władz Zakopanego, w którym obaj mieszkali. Wojciech Fortuna opowiadał też o konieczności emigracji zarobkowej i o tym, że po powrocie do kraju znalazł swoje miejsce na Mazurach, gdzie aktywnie wspiera rozwój narciarstwa biegowego. Między innymi uczestnicząc w organizacji Międzynarodowego Biegu Narciarskiego TKKF o Puchar Bieguna Zimna, który odbywa się w Szelemencie koło Suwałk. Warto wspomnieć, że Komandorem tego biegu jest właśnie Józef Łuszczek.
Po wielkich sportowcach mikrofon przejął dr Przemysław Wiater z Muzeum Karkonoskiego, który opowiedział zebranym historię narciarstwa w Szklarskiej Porębie. Między innymi o pierwszych nartach, które zamówił sobie Gerhart Hauptman, laureat literackiej Nagrody Nobla i przedwojenny mieszkaniec miasta, czy pierwszym torze saneczkowym wyposażonym w elektryczny wyciąg do sań.
Organizatorzy zaprosili na spotkanie również doktora Jana Supińskiego, psychologa sportu z AWF Wrocław, który miał krótką prelekcję na temat motywacji, pozytywnego myślenia oraz treningu mentalnego. Obecni na sali mogli dowiedzieć się, że we współczesnym sporcie, wsparcie psychologa jest równie istotne jak praca fizjoterapeuty, czy dietetyka. Także my, amatorzy, którzy nie myślimy o medalach mistrzostw świata, mogliśmy wiele się nauczyć słuchając wykładu gościa. Pozytywne nastawienie jest przecież niezbędne nie tylko w sporcie.
Julian Gozdowski, twórca i komandor Biegu Piastów, który przemawiał na końcu, w przeciwieństwie do swoich przedmówców, uznał, że za dużo historii jak na jeden wieczór. Podzielił się więc ze słuchaczami planami związanymi z organizacją nowego masowego biegu narciarskiego rozgrywanego na Podhalu oraz kolejnych międzynarodowych zawodów najwyższej rangi w Jakuszycach.
Publiczność była reprezentowana niezwykle skromnie, wyłącznie przez pasjonatów biegówek. Przykre, że mieszkańcy Szklarskiej Poręby nie skorzystali z okazji spotkania z legendami polskiego sportu zimowego, choć mogę zrozumieć że dla większości Polaków medale z lat siedemdziesiątych to już odległa historia.
Jednak zadziwił mnie ogromnie brak uczniów szkoły, której mury nas gościły. Przypomnijmy, że prelekcje odbywały się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Biathlonie, w której uczą się gimnazjaliści i licealiści trenujący biegi narciarskie i biathlon. Przecież dla młodych zawodników spotkanie, rozmowy i wspólne zdjęcia z wielkimi gwiazdami sportu, mistrzem świata i mistrzem olimpijskim, powinny być ciekawym doświadczeniem i motywacją do dalszej pracy.
Zresztą goście również nie kryli zawodu, że na sali zabrakło młodzieży, z którą mogliby podzielić się swoim doświadczeniem. Widać, że panowie przygotowali się do spotkania sumiennie. Wojciech Fortuna podarował szkole replikę swojego medalu olimpijskiego, a Józef Łuszczek miał plik pamiątkowych kart ze swoim autografem. Po prelekcji mistrzowie chętnie pozowali do zdjęć, a chętnych do uściśnięcia ręki medalistom nie brakowało.
To spotkanie powinno być w dniu, kiedy są lekcje.
Przydałoby się to i uczniom i nauczycielom.