Na nartach nie tylko się biega, czy spaceruje. Często służą nam do turystyki narciarskiej z dala od cywilizacji. Pokonujemy na nich bezkresne połacie kopnego śniegu, w górach, czy na nizinach, w warunkach dużo trudniejszych, niż wyratrakowana trasa narciarska. W kopnym śniegu, na zlodzonych stokach, podczas leśnych wędrówek na azymut przez las, potrzebujemy mocniejszego sprzętu niż biegówki – sprzętu backcountry.
Turystyka narciarska jeszcze nie tak dawno kojarzyła się z czymś pomiędzy rajdem zakładowym PTTK (przy całym szacunku dla tej zasłużonej dla polskiej turystyki instytucji) odbywanym na biegówkach na odcinku autokar – miejsce na ognisko (ilość śniegu nie była w tym przypadku najważniejsza), a pionierskimi narciarskimi wyrypami – zarówno gdzieś daleko na obszarach polarnych, jak i nieco bliżej – na sudeckich i tatrzańskich grzbietach i w beskidzkich dolinach.
Gdzieś w naszej świadomości odbijały się echa epokowych odkryć i dokonań, których autorzy poruszali się na nartach – bądź z wyboru, bądź z konieczności. Zaczynamy też powoli przypominać sobie, że np. na dalekiej Północy narty od zawsze były oczywistym zimowym sposobem poruszania się i komunikacji, a nie żadną wielkomiejską fanaberią dla znudzonych i szukających rozrywki paniczyków lub żądnych nowych wyzwań odkrywców.
Wiemy przecież, że można się zimą nartach poruszać nie tylko na przygotowanych trasach. Można zjeżdżać, podchodzić i wędrować. Długo jednak w Polsce ta wiedza pozostawała jedynie teoretyczna. Wreszcie, podczas jakiejś zimowej wycieczki, gdy zapadając się po uda, brnęliśmy w zaspach do ciepłego schroniska, mignął nam ktoś poruszający się po śniegu lekko i zwinnie na jakichś dziwnych nartach i dane nam było zetknąć się z tym zjawiskiem naocznie.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Doskonale pamiętam kiedy w niemieckiej telewizji po raz pierwszy zobaczyłem narty do skialpinizmu, doskonale pamiętam kiedy w sklepie po raz pierwszy przyjrzałem się z bliska nartom backcountry i doskonale pamiętam pierwsze próby wycieczek górskich urządzanych na starych śladowych nartach firmy Kneissl i Germina. Próby, które zbyt udane nie były, ale dały mi impuls do dalszych poszukiwań i późniejszych odkryć.
Powiedzmy sobie szczerze: jeszcze 10 lat temu tego typu górskie pozatrasowe dokonania były dla szerszej rzeszy narciarskich turystów po prostu niemożliwe. Przede wszystkim z powodu braku dostępu do odpowiedniego sprzętu, braku odpowiedniej literatury, doświadczeń w tej materii i swoistego braku wiedzy i pamięci o dokonaniach prekursorów górskiej narciarskiej turystyki.
Górska wycieczka na wąskich nartach śladowych lub biegowych pozbawionych krawędzi i ślizgających się do tyłu podczas wchodzenia pod górę jest nie tylko trudna, ale i niebezpieczna, a już na pewno zniechęcająca. Nieprzystosowane do ostrych zakrętów i mocnych szarpnięć wiązania i miękkie skórzane lub syntetyczne buty również nijak się mają do wymarzonego sprzętu zaprojektowanego do takich wyzwań. Narty biegowe poza przygotowaną trasą nadają się przecież najwyżej na spacer leśną lub parkową ścieżką.
Narty backcountry
Dziś wszystkie liczące się na rynku firmy produkujące narty biegowe mają w swojej ofercie linię o nazwie „backcountry”. Mamy w tej rodzinie oczywiście odpowiednie narty, wiązania, buty, a nawet kije. I w tym momencie lądujemy w świecie sprzętu, który naprawdę, bez marketingowo – promocyjnych ubarwień, umożliwia zimową, narciarską, górską, pozatrasową wycieczkę.
Narty te oczywiście są szersze, cięższe i bardziej masywne od biegowych nart sportowych i wyczynowych, ale również od nart śladowych, które umożliwiać mają poruszanie się poza przygotowaną trasą.
Jednak narty backcountry pozwalają na sprawne poruszania się nie tylko poza trasą, ale również w głębokim kopnym śniegu, co ma znaczenie zwłaszcza na zjazdach. Wyposażone są w stalowe krawędzie, które ułatwiają np. skręcanie na zmrożonym i twardym śniegu – nawet na zjazdowych i wyratrakowanych stokach. Spód narty zazwyczaj ukazuje nam znaną z nart śladowych i rekreacyjnych łuskę, która znacznie ułatwia odbicie oraz pomaga w podchodzeniu (ta pomoc jest często, zwłaszcza przez początkujących narciarzy przeceniana). Łuska łusce nierówna – co prodcent to nowy pomysł, inna struktura i inne rozwiązania.
Dodać należy, że stalowe krawędzie chronią również ślizgi przed zniszczeniem, a w płaskim terenie pomagają utrzymać narty równolegle – np. na zmrożonym podłożu lub rozjeżdżonej i rozdeptanej ścieżce lub drodze.
Narty są najczęściej taliowane, szersze z tyłu i z przodu, węższe w strefie środkowej. Przód narty często również jest jej najszerszym elementem i opisujące to rozwiązanie w nomenklaturze handlowej określenie „łopata” jest jak najbardziej usprawiedliwione.
Narty backcountry są z reguły krótsze od biegowych i warto brać przy ich zakupie pod uwagę, że będziemy poruszać się w trudnym terenie wymagającym zwrotności i stabilności, gdzie typowy, biegowy, długi krok jest mało przydatny i wydajny.
Ich ślizgi są bardziej odporne na zniszczenia i nie są tak czułe na brak parafinowania (choć oczywiście i smarowanie i regeneracja to rzeczy ważne), których nie należy zaniedbywać.
Dzioby nart są bardziej płaskie i nie są tak wywinięte w górę jak w nartach do stylu klasycznego. Ideał? Wydaje się, że tak – tym bardziej, że jeżeli szerokość nart nie przekracza 6 cm, umożliwiają również sprawne poruszania się stylem klasycznym w założonym na narciarskiej trasie torze.
W konstrukcji takich nart często stosuje się znaną od kilku sezonów technologię „air channel”, polegającą na zastosowaniu wydrążonych w drewnianym rdzeniu narty specjalnych tuneli, dzięki którym pozostaje ona wytrzymała i staje się lżejsza. Poza trasą to akurat wydaje się ważne – na narty w takich warunkach działają różne siły, poddawane są przeróżnym naprężeniom i muszą po prostu temu wszystkiemu sprostać.
Oczywiście producenci prześcigają się we wprowadzaniu różnego rodzaju nowinek technicznych, dzięki którym nasze wymarzone deski mają być jeszcze lepsze, jeszcze lżejsze i jeszcze bardziej wytrzymałe.
Istotne przy wyborze nart mogą okazać się np. dane dotyczące odległości ślizgu od podłoża na dziobie narty (wartość mierzone w skali kilku milimetrów) czy też przenoszenia do tyłu narty miejsca styku ślizgu ze śniegiem przy zwiększaniu nacisku. Generalnie robi się wszystko, aby jazda i poruszanie się były łatwiejsze, a prowadzenie nart stawało się coraz bardziej intuicyjne.
Przy doborze długości nart powinno się oczywiście brak pod uwagę wagę narciarza, nie zapominając o umiejętnościach i stopniu zaawansowania oraz przewidywanych warunkach użytkowania nart.
Foki
W terenie górskim, przy częstym podchodzeniu, bardzo przydatne mogą okazać się foki, które śmiało można stosować w nartach backcountry. Jeśli założymy, że będziemy poruszać się na nartach o szerokości minimum 5 cm, możemy na wyprawę zabierać foki. Jeśli narty są węższe, raczej można zapomnieć o znalezieniu tak wąskich fok. Trzeba jednak pamiętać, aby foki nie wypełniały całej szerokości narty i nie zakrywały krawędzi. Powinny być po prostu odrobinę węższe od nart. Łatwość ich przyklejania i odklejania oraz łatwość zaczepiania o dzioby i tyły nart sprawia, że szybko można je pokochać – zwłaszcza, że z fokami na ślizgach żadna góra nie jest straszna.
Od lat stosuję foki syntetyczne na nartach Karhu taliowanych 55 – 50 – 60 i bardzo sobie ten wynalazek chwalę. Niewtajemniczonym podpowiem, że cudowne właściwości fok polegają na tym, że króciutkie i gęste syntetyczne włosie, które je pokrywa staje na sztorc podczas podchodzenia, dając pewne podparcie i zapobiegając uciekaniu nart do tyłu, a podczas poruszania się do przodu i zjeżdżania włoski układają się tak aby umożliwić poruszanie się. Czyli albo idziemy „z włosem” albo „pod włos” Takie oto właściwości mieszkańcy dalekiej północy odkryli w foczym futrze i to pasy z foczego futra umieszczano pod ślizgami, np. podczas wypraw na polowanie.
Jedynym mankamentem fok być konieczność ich mocowania przed każdym podejściem i ściągania z nart, gdy osiągniemy szczyt, ponieważ podczas pokonywania płaskich terenów, a zwłaszcza zjazdów, zdecydowanie spowalniają narty. Przy korzystaniu z fok pamiętajmy też, że klej z czasem traci swoje właściwości, konieczne jest też ich suszenie po wycieczce. Jednak na strome i długie podejścia są po prostu niezastąpione.
Wiązania
Wiązania. Niby sprawa prosta, ale jednak nie do końca. Wiązania do backcountry oferowane są zarówno przez Rottefellę, jak też Salomona. Są masywniejsze i bardziej wytrzymałe niż wiązania tych marek do nart biegowych. Nie są też kompatybilne z obuwiem biegowym. Wiązania do backoutry mają zazwyczaj oznaczenia BC lub XADV. Wiązania do backcountry są zdecydowanie większe, dłuższe i osadzone są na szerszej płycie. Podział na wiązania automatyczne i manualne został zachowany.
Kije
Kije zazwyczaj mają większe talerzyki, niż w wersjach sportowych. Podczas wędrówek poza trasami śnieg jest nieubity, duże talerzyki mają chronić przed zapadaniem się kijów w głębokim śniegu. Od kijów wymaga się mocnej i solidnej konstrukcji. Co ważne, dobrze jest je dobrać nieco krótsze niż kije biegowe do stylu klasycznego.
Buty
Buty to historia odrębna, doskonale ukazująca jaką technologiczną i konstrukcyjną drogę przeszły buty do nart na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat.
Wysokie, mocne, masywne, ocieplone, kilkuwarstwowe, wzmocnione kevlarem i usztywnione plastikiem, z przyczepną, budzącą zaufanie podeszwą i protektorem – muszą przecież zdać egzamin w każdych warunkach.
Wydaje się, że plastikowa klamra usztywniająca kostkę i staw skokowy to już norma. But do backcountry po prostu musi być wysoki i sztywny, choć, z pewnością nie może stać się plastikową sztywną skorupą, a jego elastyczność i termika również pozostają cechami pożądanymi.
W butach do backcountry z założenia nie będziemy się poruszać tylko na nartach. Muszą one być wygodne podczas chodzenia (również tam gdzie śniegu brak), muszą być przyczepne, często dodatkowo wzmocnione z przodu i ciepłe. Wymagamy od nich, aby pewnych sytuacjach spełniać rolę butów turystycznych. Stąd ich konstrukcja przypominająca warstwowe buty alpinistyczne i wyprawowe. Gdyby nie ukryta z przodu beleczka, za pomocą której wpinamy but w wiązanie, można by się niekiedy pomylić, nie podejrzewając, że to but narciarski. Na buty BC zdarzało mi się np. zakładać raki paskowe lub koszykowe i sprawdzały się bez zarzutu.
Coraz częściej but wewnętrzny, sznurowany lub zaciągany stoperem, producenci chowają w zapinanym na zamek błyskawiczny kołnierzu, zapobiegającym dostawaniu się śniegu do środka. Sprzętowy wyścig zbrojeń trwa więc w najlepsze.
Warto spróbować
Czasem naprawdę niewiele trzeba aby po prostu zapiąć narty i ruszyć do lasu. Niekoniecznie od razu musimy zdobywać na nartach strzeliste turnie i rozkoszować się długi zjazdami w białym puchu. Narciarstwo backcountry można uprawiać wszędzie, potrzebny jest jedynie śnieg. Oczywiście w wysokich górach doświadcza się go najpełniej, ale zaśnieżone wzgórza, łąka, czy las to również miejsca, w których można odbyć niezapomnianą narciarską przygodę.
Zejdźmy więc czasem z przygotowanych narciarskich tras i spróbujmy swoich sił w narciarskich wędrówkach, aby odkryć prawdziwe piękno przyrody.