Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

Jelena Välbe. Zabrakło tylko indywidualnego "złota"

opublikowano: 05 maja 2013 autor: Michał Chmielewski
Urodzona w Magadanie Rosjanka przeżyła cudowną karierę. Z pięcioma Pucharami Świata i aż czternastoma mistrzostwami globu uznawana jest za jedną z najlepszych biegaczek w historii. Czy słusznie? Krytycy zarzucają jej brak jednego, najważniejszego trofeum: indywidualnego złota olimpijskiego.
Ikony Narciarstwa BiegowegoArtykuł opublikowany w cyklu nabiegowkach.pl - Ikony Narciarstwa Biegowego

Jelena Walerjewna Trubicyna-Välbe w dniu zapłonięcia znicza olimpijskiego w Soczi będzie sobie liczyć dokładnie 16729 dni, co daje prawie 46 lat. W niespełna pół wieku zdążyła osiągnąć niemalże wszystko, co było do osiągnięcia. Czy rzeczywiście to "niemalże" powoduje, iż można zarzucić jej brak sportowego spełnienia?

Pisząc o tak wybitnej postaci, jaką jest Rosjanka, nie jest łatwo w miarę solidnie opisać wszystkich jej pucharów i medali. Czasami sportowcowi wystarczy jeden pojedynczy wyskok, aby poczuł się on spełnionym i usatysfakcjonowanym. Tak było m.in. w przypadku skoczka narciarskiego Roka Benkovica, który po mistrzostwie globu w 2005 roku odwiesił narty na kołek, czy australijczyka Stevena Bradburego - sensacyjnego zdobywcy złotego medalu w short-tracku w Salt Lake City.

Brakuje półek na puchary

Välbe to zupełnie inny sportowiec - jej historii nie napisały sensacyjne triumfy. Jej legendy nie opowie pojedynczy wynik czy podium. O jej wielkości stanowią liczby: 45 zwycięstw w Pucharach Świata, 5 Kryształowych Kul, 7 olimpijskich medali, z czego trzy złota wywalczone w sztafecie na trzech kolejnych igrzyskach. To nie wszystko - urodzona w Związku Radzieckim zawodniczka aż siedemnaście razy stawała na podium światowego czempionatu, z czego aż czternastokrotnie na najwyższym jego stopniu. Takim sportowcom stawia się pomniki i nazywa ulice, jednak Jelena morderczą pracą postawiła go sobie sama.

Rosjanka od początku wyznaczała sobie najwyższe cele. Valbe podczas biegu w Lahti Välbe należała do tych zawodniczek, które każde miejsce poza podium traktowały jako pewnego rodzaju porażkę. O jej charakterze kibice przekonali się już w debiucie biegaczki, kiedy to na dystansie 5 kilometrów zajęła w Lahti ósmą lokatę. Po rocznej przerwie w występach wróciła do fińskiej miejscowości w sezonie 1988/89, gdzie w pięknym stylu sięgnęła po dwa mistrzostwa świata, dokładając do tego srebro w sztafecie. Niezwykle udany sezon przypieczętowała triumfem w klasyfikacji generalnej. Wtedy się rozkręciła - do sezonu 1997/98 ani razu nie zeszła z podium "generalki".

W 1992 roku, podczas Igrzysk we francuskim Albertville, Välbe prezentowała znakomitą formę, jednak w każdym biegu brakowało jej błysku, który zapewniłby osobiste złoto. Z alpejskich tras wróciła co prawda jako mistrzyni, jednak tylko do spółki ze sztafetą. Jak się później okazało, pozostałe cztery brązowe krążki były jej pierwszymi i ostatnimi zdobytymi w indywidualnym starcie, co niewątpliwie daje dojść do głosu jej krytykom. W Lillehammer Rosjanki obroniły sukces, co powtórzyły także cztery lata później w Japonii.

Brak worka indywidualnych medali olimpijskich mieszkanka Magadanu powetowała sobie na Mistrzostwach Świata. Począwszy od Lahti 89' aż do Trondheim 97', FIS-owskie śnieżynki zawisły na jej szyi aż 17 razy. Tutaj sceptycznie nastawiona część kibiców nie ma już nic do powiedzenia - dwanaście z nich to osiągnięcia sygnowane wyłącznie jej nazwiskiem. Co dwa lata regularnie przywoziła do domu co najmniej trzy medale, a za swój najgorszy start sama uznała rok 1993. W szwedzkim Falun (będącym gospodarzem MŚ także w 2015) tylko dwukrotnie stanęła na podium. Jak to mówią, w naturze nic nie ginie - to, czego nie zdobyła w Szwecji, wygrała w Trondheim. Norweskie miasto jest synonimem jej sukcesów; w trakcie jednego wydarzenia triumfem zakończyła wszystkie biegi, w których zdecydowała się na start. Startowała we wszystkich pięciu, które były zaplanowane... To był niewątpliwie jej czas. Co dziwne, rok później w Nagano Välbe znów dołowała - indywidualnie zdobytych miejsc 5 i 17 nie osłodziło nawet złoto w sztafecie. Po japońskich Igrzyskach Jelena ogłosiła zakończenie swojej bogatej kariery.

Doceniana poza trasami

To bardzo przyjemne, kiedy przedstawiciele władz doceniają sukcesy sportowców. Świadczy to nie tylko o zainteresowaniu z zewnątrz, ale również o uznaniu, jakie udało się zdobyć przez wszystkie lata spędzone na treningach i monotonnych zgrupowaniach.

W 1992 reprezentantka klubu Profsojuzy Magadan otrzymała tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu. Była to odnowiona dekoracja - trzy lata wcześniej przyznano jej radziecką wersję tego tytułu. Kolejne gratulacje odebrała już dwa lata później. W 1994 roku były to: Order Zasług dla Ojczyzny III klasy, a także Order Przyjaźni Narodów.

W 1992 roku Valbe - jako pierwsza Rosjanka - uhonorowana została zaszczytnym Medalem Holmenkollen - wyróżnieniem przyznawanym największym narciarzom w historii. Zawodniczka znalazła się tym samym wśród takich gwiazd jak Bjoern Daehlie, Gunde Svan czy Matti Nykkanen.

Na nartach do Soczi

Po zakończeniu kariery, w sercu sportowca rozlega się Valbe w nowej roli niesamowita pustka. Często z żalem spogląda się w przeszłość i podejmuje mniej lub bardziej szkodliwe decyzje. Dobrze jest mieć plan, a właśnie taki ułożyła sobie w głowie Jelena. Kiedy opadł kurz po dziesiątkach reporterów, a gardło zostało wyleczone z "powywiadowej" chrypy, biegaczka postanowiła spróbować sił jako doradca gubernatora obwodu moskiewskiego. Wspierała walkę z dopingiem, a także nauczała i dbała o młodych sportowców. Angażowała się również politycznie - jako członek rady politycznej partii "Jedna Rosja" większość swojego czasu spędzała w biurze.

Tak zostało na dłużej - nie ma wątpliwości, że Mistrzyni polubiła nową rolę. W latach 2004-2006 po raz pierwszy objęła ster w Rosyjskiej Federacji Narciarskiej, jednak w sezonie olimpijskim przyjęła ofertę poprowadzenia kadry, którą wprowadziła do włoskiego Turynu.

W 2010 roku Jelena ponownie została wybrana prezesem federacji, a dwa lata później znów mianowano ją menedżerem reprezentacji. Igrzyska w czarnomorskim kurorcie będą dużym sprawdzianem. Nie tylko dla organizatorów, którzy codziennie wkładają w przygotowania ogrom pracy. Nie tylko dla działaczy, polityków czy sportowców. Soczi będzie sprawdzianem samej Jeleny. Tam tak naprawdę okaże się, czy - oprócz sukcesów na nartach - potrafi udźwignąć odpowiedzialność będąc po drugiej stronie barykady.

Doścignąć legendę

To, jak dziś wyglądają kobiece biegi narciarskie jest jasne - starcie dwóch gigantów, do których raz na jakiś czas dołączają inne panie. Sprint łyżwą być może wygra Randall, "trzydziestkę" Johaug, a i tak po kulę sięgnie albo Bjoergen albo Justyna. Właśnie te dwie narciarki zawzięcie walczą o prymat w klasyfikacjach - raz uda się jednej, innym razem ręce w geście zwycięstwa uniesie druga.

Kowalczyk wielokrotnie w wywiadach podkreślała, iż zdobycie pięciu Pucharów Świata jest jednym z jej największych marzeń. Móc równać się na jakiejś płaszczyźnie z Jeleną Välbe, zapisać się na kartach historii... Dla niektórych sportowców wygrać to zbyt mało. Doścignąć, a nawet prześcignąć legendę planowała także Bjoergen, jednak jej cele są zgoła odmienne od zamierzeń Polki. Norweżka co prawda ma już na koncie olimpijskie złota, a medali światowego czempionatu posiada nawet więcej, jednak teraz planuje jak najbardziej wyśrubować ten wynik.

Jelena Välbe to sportowiec niezwykły. O gigantycznej woli walki, o przerażającej wręcz ambicji i o wszystkich niezbędnych cechach, które zadecydowały o przebiegu jej kariery. Można mówić wszystko - że nie ma olimpijskiego złota, że zakończyła karierę nie będac na szczycie... To nie ma żadnego znaczenia. Za kilkadziesiąt lat nikt nie będzie jej z tego rozliczał - obronią ją wyniki.

Już za tydzień w "Ikonach Narciarstwa Biegowego" niepokorny Petter Northug

 

zaktualizowano sobota, 11 maja 2013 19:20
Oceń artykuł
(0 głosów)
Michał Chmielewski

Michał Chmielewski

Dziennikarz sportowy specjalizujący się w narciarstwie klasycznym. Niestety nie udało mu się być najlepszym na polu sportowym - wiele lat spędzonych przy skoku o tyczce nie przyniosło upragnionego medalu Mistrzostw Polski. Wieloletni narciarz i zjazdowiec nawrócony na biegówki. Współtwórca cyklu "Polska biega na biegówkach" w Gazecie Wyborczej. Ze spikerskim i radiowym doświadczeniem stara się nieść najlepsze informacje i opinie.

Komentarze (0)
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • artykuły użytkowników

lubią nas