Z perspektywy całej Polski trudno w to uwierzyć, że gdzieś w kraju może być normalna zima. Polacy czują już wiosnę i nie ma się co im dziwić. Jeśli za oknem jest 10 stopni, świeci słońce i śpiewają ptaszki, bardziej jesteśmy skłonni uwierzyć w to, że już po zimie.
Choć w niewielu miejscach w Polsce, to jednak zima trzyma. Na szczęście jest także w najważniejszym dla polskich narciarzy biegowych miejscu - Jakuszycach - odległej i niemal niezamieszkałej części Szklarskiej Poręby w Górach Izerskich.
Właśnie w tym miejscu panuje specyficzny mikroklimat. To sprawia, że przy normalnych zimach śnieg pojawia się w listopadzie, a znika z końcem kwietnia. I ten wyjątkowy mikroklimat działa tam zawsze, nawet w taką lichą zimę jak w tym sezonie. Gdy w Polsce pada deszcz, tam najczęściej pada śnieg.
W styczniu 2015 w Jakuszycach napadało kilkadziesiąt centymetrów śniegu. Od połowy stycznia większość tras biegowych jest przygotowana. Trasy o łącznej długości około 50 km są szerokie, po obu ich stronach wyciśnięte tory do techniki klasycznej. Pokrywa śnieżna jest na tyle duża, że można biegać bez obaw o sprzęt.
- Codziennie odbieramy kilka telefonów z pytaniami, czy jest szansa, że w tym sezonie pojawi się śnieg. Ludzie nie wiedzą, że on u nas jest i to w dużej ilości - mówi Dariusz Serafin, Komandor Biegu Piastów.
Powiedzcie znajomym, że w Polsce można biegać na nartach! Choć większość z nas nie może przypiąć biegówek po wyjściu z domu, mamy takie miejsce, gdzie możemy nacieszyć się śniegiem, wolnością i szumem nart. Niech każdy dozna tego uczucia jeszcze tej zimy.
Wszystkie zdjęcia załączone w tym tekście zostały zrobione w Jakuszycach 17 stycznia 2015 roku. Choć trasy były rano przygotowane, opady śniegu przykryły je kilkucentymetrowym puchem.
