Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

Planować z głową. Rzecz o trasach narciarskich

opublikowano: 03 kwietnia 2016 autor: Bolesław Kozłowicz
Zdarza się stanąć zimą w górach przed tablicą dumnie obwieszczającą początek oznakowanej i wymierzonej trasy do biegania nartach. Idealne położenie, spora wysokość, góry, las, metr śniegu - czego chcieć więcej? Problem w tym, że ów przykladowy metr śniegu zalegał również, nie tknięty ludzką stopą ani nartą, właśnie na tej trasie. Do biegania na pewno się nie nadaje. Do wędrowania - nie dla wszystkich. Do treningu przedzierania się przez śnieżne zaspy - tak. Czy może być inaczej? Na szczęście tak.

Biegowych tras narciarskich i miejsc do biegania na nartach przybywa. To fakt. Są one coraz lepiej przygotowane. To fakt kolejny. Można to uznać za sukces tzw. środowiska i  lobby narciarzy biegowych. Można też szukać w tym zjawisku efektu zwiększenia społecznej świadomości co do atrakcyjności biegania i wędrowania na nartach. Można próbować dostrzec wzrost popularności tej dyscypliny sportu. Można dopatrzeć się również zwykłej chęci spędzania aktywnie czasu w górach i lasach i obcowania z przyrodą. Można też dostrzec w tym zjawisku chęć stworzenia narciarskiej normalności.

Jeszcze nie tak dawno nie było w Polsce przygotowanych tras biegowych, poza Jakuszycami, Kubalonką i kilkoma mniejszymi lokalnymi ośrodkami, w których warunki do biegania zapewniało grono zapaleńców. Brakowało infrastruktury, ratraków, miejsc i pomysłów na ich wykorzystanie i udostępnianie zimą wielu potencjalnie atrakcyjnych terenów.

Trasa nie może być tylko na papierze

Turystyka górska w zimie niezmiennie od lat kojarzyła się z brnięciem przez zaspy i zapadaniem się w śniegu, choć np. w Czechach kojarzyła się już z kilometrami utrzymywanych, wyratrakowanych i oznaczonych tras, po których poruszały się tysiące narciarzy.

W Polsce zakładanie narciarskiego śladu zależało tylko i wyłącznie od determinacji narciarza, który jako pierwszy decydował się na wyruszenie w śnieżną biel. Czasem gdzieś przejechał skuter, czasem właściciel wyciągu narciarskiego po znajomości przetarł jakąś któtką pętlę.

Nawet przy okazji dużych i cyklicznie odbywających się biegów narciarskich, przygotowywano trasy bezpośrednio przed zawodami, a po biegu na długo o trasach zapominano.

slad sanki

To wszystko było oczywiście niewystarczające i nie przystawało ani do rosnących umiejętności polskich narciarzy, do ich świadomości jak sprawy wyglądają w innych krajach i do ich oczekiwań oraz coraz lepszego sprzętu, który chcieliby wykorzystywać.

Jeśli w polskich górach zaczęły pojawiać się sieci dróg rowerowych, szlaków przeznaczonych do nordic walking i ścieżek biegowych, kwestią czasu pozostawało kiedy pojawią się trasy do narciarstwa biegowego. Jednak od wykonania projektu i naniesienia trasy na mapę do jej realnego zaistnienia w rzeczywistości droga jest długa.

I nie polega to wszystko tylko na naniesieniu paru kolorowych oznaczeń na drzewa, postawienia tablicy informacyjnej i czekaniu na śnieg. Profesjonalne dbanie o trasy i utrzymywanie ich w ciągu całego roku wymaga wiele pracy i uwagi, a także wiedzy. Trzeba ją do zimy przygotować, a zimą udostępnić.

Otwórzmy zimą polskie góry

Przez wiele lat polskie góry oplatała jedynie sieć szlaków turystycznych, z których nie wszystkie oczywiście nadawały się do pokonywania zimą na nartach. PTTK wyznaczało i znakowało pewną ilość zimowych szlaków narciarskich, jednak widniały one tylko na mapach i drogowskazach. W zimie nikt ich nie przecierał i o nie nie dbał.

W założeniach udostępniania i projektowania tras przeznaczonych do narciarstwa biegowego, istniejące szlaki turystyczne stają się najłatwiejszym i najbardziej oczywistym terenem, na którym takowe można wyznaczać. Jednak sieć różnego rodzaju leśnych dróg wiodących przez polskie góry to dopiero obszar wart prawdziwego zagospodarowania.

spalona

Jeśli z punktu widzenia górskiego turysty nie są one same w sobie atrakcyjne i nie wiodą przez interesujace, choćby z krajoznawczego punktu widzenia, tereny, to w oczach narciarza biegowego łagodnie wznosząca się w górę leśna transportowa droga lub szeroka stokówka trawersująca górski masyw jest miejscem wymarzonym. Dodatkowo odpowiednia wysokość nad poziomem morza i zacienienie powinny gwarantować długie zaleganie pokrywy śnieżnej.

Nawet jeśli pojawiała się informacja, że jakaś gmina, stowarzyszenie czy też ośrodek narciarski przygotowouje i utrzymuje trasę narciarską, wśród potencjalnych adresatów tej wiadomości pojawiała się wątpliwość czy aby na pewno trasa ta istnieje w rzeczywistości, a nie jedynie na jakiejś tablicy informacyjnej, a nie każdy miał w sobie tyle woli, determinacji i wiary, aby sprawdzać i weryfikować informacje osobiście. Z drugiej strony - jeśli gdzieś naprawdę stworzono świetną trasę - a nikt o niej nie wiedział, cały projekt brał w łeb.

Trzeba więc było sprostać przynajmniej dwóm wyzwaniom - stworzyć trasę z prawdziwego zdarzenia, a potem o niej informować. Tu oczywiście nieocenioną rolę pełni Internet, który dziś jest podstawowym medium. To tam szukamy informacji - również na temat dostępności i aktualnego stanu tras biegowych.

kiry

Jeśli tylko spadnie śnieg, a ratraki wyjadą w teren, bez trudu możemy dziś wybierać miedzy trasami na Podhalu, w Beskidach, Bieszczadach, Górach Izerskich czy górach Kotliny Kłodzkiej.

W ciągu ostatnich kilku lat uruchomiono w polskich górach wiele inwestycji, których wymiernym efektem jest powstanie całkiem gęstej sieci dobrze przygotowanych i dostępnych tras biegowych.

Na pewno stało się tak również dlatego, że pojawiło się więcej dostępnych źródeł finansowania lub współfinansowania takich projektów, zwłaszcza biorąc pod uwagę możliwość korzystania ze środków unijnych.

Wracając do czysto technicznych aspektów, warto mieć świadomość, że biegowa trasa narciarska nie może powstać wszędzie i o kilku rzeczach przy jej projektowaniu warto pamiętać. Nie wystarczy trasy oznakować i powiesić kilku strzałek na drzewach. Musimy mieć świadomość, że to całoroczna praca wymagająca dbania o odpowiednią szerokość dróg, po których mają poruszać się narciarze, o ich stan, nawierzchnię itp. Wymaga to prac leśnych, ziemnych, budowania przepustów, profilowania zakrętów, niwelowania spadków, przycinania gałęzi, budowy miejsc odpoczynku, znakowania, stawiania tablic, itp.

Nie deptać trasy!

Bardzo istotną sprawą jest współpraca wielu instytucji lokalnych, a nawet podmiotów prywatnych. Ponieważ często trasy narciarskie wiodą przez lasy, to niestety zdarza się, że po świeżo wyratrakowanym szlaku przejedzie kilka traktorów ciągnących przyczepy z drewnem i cała praca gospodarza trasy idzie na marne. Wytyczając trasę warto więc porozumieć się z nadleśnictwem i wypracować kompromis ustalając, które leśne drogi muszą być przejezdne dla sprzętu leśników, a które mogą służyć jako turystyczny szlak narciarski.

Konieczny jest również wzrost świadomości lokalnej społeczności. I jasna informacja, że dwa tory wyciśnięte  na śniegu, to szlak narciarstwa biegowego, mający przyciągnąć do miejsowości turystów, a nie miejsce wyprowadzania psów, czy tor wyścigowy dla quadów. 

Podobnie rzecz się ma z parkigami, bo trudno zapraszać na biegową trasę, przy której nie ma możliwości zostawienia pojazdu na kilka godzin. Może właściciel prywatnej posesji położonej w pobliżu trasy byłby zainteresowany utrzymywaniem tam parkingu dla przyjezdnych? Gdy utrzymywanie zimowego szlaku narciarskiego jest celem całej gminy, a nie tylko wymysłem jednego społecznika, łatwiej o porozumienie i efekty.

Dobry pomysł, lokalizacja, wykonanie

Ciekawych informacji na ten temat dostarcza wydany w 2013 roku przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego spory objętościowo dokument noszący tytuł "Koncepcja budowy zintegrowanej sieci tras rowerowych, biegowych oraz narciarskich tras biegowych w województwie małopolskim". Autorzy już na początku opisywania problematyki narciarstwa biegowego, zwracają uwagę, że dobre i atrakcyjne usytuowanie trasy musi być związne z odpowiednim ukształtowaniem terenu (brak dużych różnic wysokości) i możliwie rzadką zabudową.

mogielica

Trzeba już na etapie projektowania przewidzieć czy zakręty nie są zbyt ostre, a droga zbyt wąska lub czy po prostu nie wymaga naprawy lub przebudowy. Może gdzieś trzeba naprawić lub zbudować mostek, może udstępnić jakąś zarośniętą i zapomnianą dróżkę. Zima może dać zupełnie nową perspektywę - nawet terenom uznanym już za dawno za atrakcyjne i takim, które nic nowego już zaoferować nie mogą.

Czasem to właśnie zima może obudzić jakieś uśpione i warte odkrycia atrakcje w okolicy. Może spowodowac i zaktywizować ruch turystyczny i wypromować miejscowość lub gminę do tej pory przez turystów i sportowców omijaną.

Decydenci dostrzegają oczywiście potrzebę poprowadzenia trasy w terenie charakteryzującym się odpowiednim mikroklimatem (długie zimy), ale jeśli chodzi o długość trasy, to nawet ta najdłuższa musi nadawać się do pokonania w ciągu jednego (krótkiego) zimowego dnia. Założenia logiczne i niby oczywiste, ale za każdym razem warte aby o nich przypominać, bo pewnie łatwo jest wymyślić ciekawą lokalizację dla trasy, umiejscowić ją wysoko w górach, zapominając że najbliższy parking i przystanek autobusowy są po prostu daleko. To ważne, aby punkty początkowy i końcowy (o ile nie jest to pętla) znajdowały się w bezpośredniej bliskości sieci komunikacji publicznej oraz bazy noclegowej i handlowo - usługowej.

krynica

Nie wspominamy już o takich oczywistych rzeczach (choć jeszcze niedawno bagatelizowanych, co akurat narciarzom trudno zrozumieć) jak regularne utwardzanie tras za pomocą ratraków czy skuterów i zakladania śladów do stylu klasycznego. Tu świadomość projektantów i wykonawców jednak wzrosła. Już nikt nie sądzi, że wystarczy narciarzowi wskazać palcem drogę do lasu, a ten sam sobie zobi trasę.

Po każdym większym opadzie należy trasę pnownie ubić, tam gdzie jest to konieczne naśnieżyć ręcznie (oczywiście nie mówimy tu o trasach sztucznie naśnieżanych), zadbać o to, aby tor do stylu klasycznego nie znajdował się zbyt blisko krawędzi, a tam gdzie szerokość pozwala, dało się zmieścić "łyżwę" bez kolidowania z "klasykiem".

Zima szansą na promocję

Tworzenie tras do narciarstwa biegowego to nie tylko okazja do zimowej rekreacji czy treningów. To również sposobność do aktywizacji lokalnych szkół i klubów sportowych, do szkolenia dzieci i młodzieży.

W dłuższej perspektywie i przy planowaniu sieci tras trzeba również przewidzieć to, że trasy się łączą, że narciarze będą mieli do wyboru kilka wariantów tras i że w miarę łatwo powinno się docierać do różnych miejsc na trasie za pomocą odpowiednio zaplanowanych i wyznaczonych łączników i skrótów.

Pomysłodawcy tras narciarskich powinni też mieć świadomośc tego, że warto je poprowadzić również przez tereny atrakcyjne przyrodniczo lub krajoznawczo, a turystyka zimowa może być nie tylko alternatywą dla letniej turystyki pieszej czy rowerowej, ale również ich kontynuacją i zmowym uzupełnieniem.

W bezpośredniej bliskości granicy naturalna staje się również konieczność doprowadzenia tras do istniejących i uczęszczanych szlaków czeskich i słowackich.

szczwwnica

W Malopolsce i na Podhalu mamy wiele terenów od dawna wykorzystywanych i penetrowanych przez narciarzy biegowych i terenowych (Gorce, Beskid Wyspowy, Pieniny, dolne partie Tatr), ale dopiero od niedawna konkretne nazwy i miejsca na stałe skojarzono z narciarstwem biegowym. Zrobiono to od nowa bądź przez przypomnienie o nieco zapomnianych ośrodkach. Właśnie poprzez pomysłowe, kompleksowe i przemyślane podejście do problemu, odpowiednie zaprojektowanie i stworzenie atrakcyjnych tras.

Mamy dziś na biegówkowej mapie Polski stacje w Kościelisku, trasy w Gorcach, Mogielicę, Zakopane, Bukowinę Tatrzańską, Nowy Targ - nie sposób wręcz wymienić wszystkich, a przy dobrej zimie wszędzie da się biegać. Beskid Niski i Bieszczady też zawalczyły o narciarzy, a trasy na Magurze Małastowskiej, w Ustianowej, Woli Michowej czy Wetlinie zapraszają. Podobnie, choć może w nieco mniejszej skali, ruszyło się coś w Beskidzie Żywieckim i Śląskim.

Sudety również przeszły swoistą rewolucję: dziś kilometry tras można tam liczyć w setki: Góry Bialskie, Masyw Śnieżnika, Góry Bystrzyckie i Orlickie, Góry Stołowe - wszędzie tam można biegać i wędrować po przygotowanych trasach.

Stworzenie naprawdę atrakcyjnej i ciekawej trasy do narciarstwa biegowego nie jest trudne. Nie jest trudne jej utrzymywanie i dbanie o nią, oczywiście zakładając, że w danym miejscu - gminie, miejscowości czy stacji narciarskiej taki pomysł się zrodzi i będą na to pieniądze oraz środki techniczne.

Jak pokazują przykłady powstających każdej zimy nowych biegowych stacji i ośrodków, zapotrzebowanie na takie trasy i na taką formę rekreacji istnieje i można tylko cieszyć się z tego, że inni to dostrzegają. 

zaktualizowano niedziela, 03 kwietnia 2016 18:41
Oceń artykuł
(5 głosów)
Komentarze (0)
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • na tablicy

  • na forum

  • artykuły użytkowników

Więcej

lubią nas