nabiegowkach.pl > Kursy, obozy, szkolenia > Lato 2013 > Jak uczyłam się Nordic Walking od Mistrzów na obozie nabiegowkach.pl

Jak uczyłam się Nordic Walking od Mistrzów na obozie nabiegowkach.pl

Jak uczyłam się Nordic Walking od Mistrzów na obozie nabiegowkach.pl

W połowie września 2013 w Krynicy-Zdroju zakończył się obóz sportowy dla amatorów Nordic Walking, w którym brałam udział. Warto było poświęcić tydzień na to szkolenie, bo nie tylko nauczyłam się prawidłowej techniki Nordic Walking, zrozumiałam o co w tym sporcie chodzi, ale nawet go pokochałam. A wszystko to dzięki wyjątkowym Trenerom.

Nordic Walking spróbowałam po raz pierwszy w sierpniu tego roku na Kaszubach. Pani instruktor w ciągu 15 minut zdążyła nie tylko dobrać kije całej naszej trzydziestoosobowej grupie ale i wyłożyć zasady tej dyscypliny sportu. Wyruszyłam na swój pierwszy spacer z kijami, 5 km wokół jeziora. Od samego początku intuicja podpowiadała mi, że to co właśnie przedstawiono mi jako Nordic Walking nie może być TYM sportem o którym słyszałam tyle dobrego. Spacer z kijami, które wyraźnie mi przeszkadzały nie mógł przecież być TYM wspaniałym sportem, który angażuje 90 % mięśni, poprawia pracę serca, zwiększa wydolność organizmu i ogólną sprawność, a nawet jest rodzajem rehabilitacji.

Zajęcia z Tomkiem Brzeskim

Teraz już wiem, że tamten spacer z kijami nie miał wiele wspólnego z Nordic Walking, ale tym niemniej szybki spacer wokół jeziora spodobał mi się. Postanowiłam coś z tym zrobić. Wróciłam do pokoju i zaczęłam szukać w Internecie, wpisując w wyszukiwarce frazę: „Obóz Nordic Walking 2013 r.” Od razu wyskoczył opis obozu jak marzenie. To co przeczytałam było zbyt piękne aby było prawdziwe. Trenerzy: Mistrz Świata w Nordic Walking i Mistrz Polski w narciarstwie biegowym. Zakwaterowanie w nowiutkim, jedynym czterogwiazdkowym pensjonacie Gaborek w Krynicy-Zdroju, w którym (nawiasem mówiąc) miałam być przyjemność kilkakrotnie i który cenię za wysoki standard usług i pyszne jedzenie (w tym możliwość wyboru diety wegetariańskiej). Termin obozu też doskonały – tuż po zakończeniu Festiwalu Biegowego, na który się w tym roku wybierałam.

Moje wrodzone poczucie skromności niepokoiło się tylko jednym… tymi Trenerami – Mistrzami. Trochę mi było niezręcznie, że Ja, całkowity ignorant Nordic Walking, zamierzam zawracać głowę TAAAAAAKIM Mistrzom mając za sobą jedynie 5 km spaceru z kijami (teraz już wiem, że był to na dodatek spacer z kijami do trekkingu).

Pokusa nauczenia się zasad Nordic Walking od samych Mistrzów była jednak silniejsza niż lęk przed ich wielkością. Od pierwszych chwil obozu okazało się, że moje obawy były całkiem bezpodstawne. Tomasz Brzeski i Marek Tokarczyk są bowiem Mistrzami prawdziwymi, a więc osobami nie tylko o wielkim talencie, dużym poczuciu własnej wartości, ale i szacunku dla początkujących adeptów sportu, w tym sztuki Nordic Walking. Przez cały tydzień otaczali nas życzliwością, okazywali nadzwyczajną cierpliwość, zachwycali podejściem pedagogicznym, a ich pomysłowość nie miała wprost granic. Ćwiczenia na refleks, koordynację, usprawnienie ruchomości stawów, zwiększające wydolność płuc, orientację w terenie i nie wiadomo co jeszcze. Ćwiczenia siłowe z ekspanderem, żonglowanie piłeczkami (choć tu muszę przyznać, że głównie żonglowali trenerzy).

Żonglerka

Obóz zaczynał się codziennie od rozruchu porannego o godz. 7.45. Były to elementy rozgrzewki, jogi, sztuk walki, gimnastyki korekcyjnej, a także aerobiku, bo jedna z uczestniczek – Krystyna – okazała się być instruktorką fitnessu. Wszystko w rytm muzyki, na świeżym powietrzu, wśród pięknych krajobrazów i w miłym towarzystwie.

Rozruch poranny przy muzyce

W niedzielę pierwsze spotkanie, sprawne zakwaterowanie i spotkanie organizacyjne. Z ulgą odetchnęłam (uff), gdy okazało się, że wśród obozowiczów jest kilka osób, które właśnie tu chcą rozpocząć przygodę z Nordic Walking. Teraz już wiem, że nauka od najlepszych gwarantuje nie tylko najwyższy poziom wiedzy, ale i prawdziwą przyjemność nauki. Pokazano nam nie tylko prawidłową technikę, ale i podzielono się arcyciekawymi opowieściami z dziedziny Nordic Walking (w tym seria opowieści z cyklu „Jak zostałem mistrzem”). Po wysłuchaniu takich opowieści już nikt, nigdy, nie będzie miał wątpliwości, że aby zostać mistrzem, trzeba przede wszystkim myśleć.

Podczas obozu zdobyliśmy wszystkie miejscowe szczyty gór. Górę Parkową to nawet wielokrotnie i to tego samego dnia. Jaworzynę Krynicką tylko raz, ale za to w rekordowym tempie. Może dlatego, że spieszyliśmy się tam do Karczmy u Golca. Liczyliśmy na spotkanie ze słynnym Wacławem Golcem (siatkarzem, byłym reprezentantem Polski, wicemistrzem Europy, a prywatnie kolegą z klasy jednego z naszych Mistrzów). Warto było się wspinać, Wacław Golec, jak na prawdziwego Mistrza przystało, okazał się kolejnym wyjątkowo sympatycznym człowiekiem.

Mieliśmy również czas na spotkania ze sztuką. W sporcie przecież duch ważny na równi z ciałem, a trenerzy dbali o nasz harmonijny rozwój. Odwiedziliśmy Muzeum Nikifora Krynickiego – polskiego malarza łemkowskiego pochodzenia, przedstawiciela prymitywizmu.

U Nikifora

Oglądaliśmy filmy instruktażowe z dziedziny Nordic Walking , rozmawialiśmy z zaproszonym gośćmi, którzy mieli wiele do powiedzenia. Zwiedziliśmy Krynicę-Zdrój zarówno szlakiem źródeł wody mineralnej, jak i szlakiem najlepszego piwa podawanego w Krynicy.

Relaks w jacuzzi, saunie czy basenie należał do rutynowego zakończenia każdego dnia.

Przedostatni dzień obozu to zapadająca w pamięć impreza pożegnalna. Czekał na nas, staropolskim zwyczajem, suto zastawiony stół, aromatyczne grzane wino i Mistrzowie którzy wyrażali trafne (wyjątkowo trafne!!!) opinie o nas samych. Wręczenie certyfikatów uczestnictwa było jednym z elementów pożegnania.

Mieliśmy możliwość obejrzenia na video i przeanalizowania razem z trenerami naszych postępów w nauce Nordic Walking. Filmy były nagrywane na początku i na końcu kursu, a postępy były widoczne wręcz gołym okiem.

Ostatni dzień kursu to sportowa rywalizacja obozowa. Wszystko mega profesjonalne, zawodowstwo w czystej postaci. Najprawdziwsza komisja sędziowska, numery startowe na koszulkach, trasa profesjonalnie oznakowana, wyjątkowe nagrody, duch rywalizacji i chęć wygrania wśród zawodników.

Rywalizacja obozowa

Po tym obozie już nie tylko wiem o co chodzi w Nordic Walking, ale i…nie mogę doczekać się kolejnego obozu. Ja to wiem, a przede wszystkim wiedzą to moje mięśnie. Piszczele, pośladki, przedramiona, ramiona, plecy, TAK, TAK, teraz już mam dowód : 90 % mięśni PRACUJE. Daję słowo!

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nabiegowkach.pl