Pytanie w tytule jest prowokacyjne i może nieco na wyrost, jednak doświadczenia ostatnich kilku zim nie są zbyt budujące dla biegaczy narciarskich. Problem nie jest tylko nasz, lokalny i nie wynika z tego, że mamy słabą infrastrukturę, mało tras i armatek do naśnieżania. Problemy z przygotowaniem tras narciarskich mają kraje alpejskie i skandynawskie, a miejsca uznawane do tej pory za pewne, jeśli chodzi o snieg i warunki, już pewne nie są. Biegacze trenują, chcą biegać na nartach, chcą rywalizować w zawodach, ale trenować, nie mając pewności czy spadnie śnieg i czy zawody się odbędą, jest naprawdę trudno. Czy bieganie na nartach stanie się egzotyczną i rzadką dyscypliną? Czy kłopoty z pogodą mogą mieć wpływ na masowość i dostępność tego sportu?
Odpowiednie przygotowanie do sezonu i budowanie wytrzymałości, która pozwoli cieszyć się z zimowego biegania na nartach, jest konieczne i potrzebne każdemu biegaczowi. Napisano o tym już wiele – również na naszym portalu. Są to informacje istotne i warto do nich wracać – zwłaszcza w kontekście poszukiwań nowych wyzwań i bodźców treningowych.
Równie dużo miejsca w różnych opracowaniach na temat narciarstwa biegowego poświęcono treningowi uzupełniającemu, trenowaniu siły, techniki i wytrzymałości i różnym formom treningu bez nart. Wydaje się, że jeszcze do niedawna były to aktywności nieco poboczne, ustępujące konkretnemu w formie i treści treningowi narciarskiemu. Treningowi odbywanemu na śniegu i mrozie.
Oczywiście w dobrze ułożonym planie treningowym musiały się znaleźć odpowiednio dobrane treningi na nartach, na siłowni, trening imitacyjny, odnowa biologiczna itd. jednak najważniejsze były narty.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Problem polega jednak na tym, że niezależnie od nas samych, od naszych planów i chęci, zmieniają się proporcje tego co zwykliśmy uważać za przygotowanie do sezonu, tego co utrzymywało nas w formie, tego dzięki czemu forma rosła i dzięki czemu biegacz narciarski rozwijał się i osiągał coraz lepsze wyniki. Kart w tej grze nie rozdają już dobrze rozpisane plany, solidne treningi, trenerzy i zawodnicy. Karty zaczyna rozdawać pogoda i wygląda na to, że regułom ustalanym przez naturę coraz częściej trzeba się będzie podporządkować.
Inni pomagają sobie bieganiem na nartach
Problem ten dotyczy oczywiście przede wszystkim biegania amatorskiego, bo choć zawodowcy mają podobne problemy, to jednak możliwości w znajdowaniu miejsc odpowiednich do trenowania zimą na nartach (i nie tylko zimą) oraz docierania do nich, mają nieporównywalnie większe.
Zawsze można zorganizować kurs czy obóz w jakiejś alpejskiej dolinie, ale – niestety – również w takich , zdawałoby się pewnych lokalizacjach, ze śniegiem może być krucho. Czy tego chcemy, czy nie – bieganie na nartach staje się dodatkiem do innych form treningu i coraz trudniej traktować narty jako główny cel sportowy na przestrzeni roku.
O ile w nie tak odległych czasach dobre warunki do biegania pojawiały się czasem już pod koniec listopada i trwały do końca kwietnia, o tyle dziś trudno czasem znaleźć wystarczająco śnieżny weekend, żeby w ogóle założyć narty, a potem nie zniszczyć ich na wystających kamieniach i grudach zmarzniętej ziemi.
Bieganie na nartach jest z kolei polecane w wielu innych dyscyplinach sportu (np. w kolarstwie i bieganiu) jako trening uzupełniający, ogólnorozwojowy i budujący bazę tlenową. Z założenia jest to trening prowadzony w górach, na wysokości, więc tu również znaleźć można dodatkowe plusy dla przedstawicieli innych sportów.
Dla kolarza, któremu śnieg przeszkadza w trenowaniu na szosie, a nie może sobie pozwolić na obóz w Portugalii czy na Wyspach Kanaryjskich, biegówki mogą stać się niezłą alernatywą, a umiejętnie wplecione w cykl zimowych przygotowań, na pewno zaprocentują wiosną i w lecie.
Najlepszym przykładem na to, że taka forma treningu się sprawdza jest Maja Włoszczowska, która regularnie trenuje w Jakuszycach. Biegacze i lekkoatleci również powinni zimą korzystać z tego wszystkiego co dają narty biegowe i jest to dla nich wspaniały dodatkowy trening.
Biegacze narciarscy oczywiście od dawna wprowadzali w trening bieganie w terenie, rower czy pływanie oraz oczywiście nartorolki, które mają chyba przed sobą świetlaną przyszłość – również z powodów, o których tu piszemy. Intensywność i różnorodność treningów zależała właściwie tylko i wyłącznie od pomysłowości trenera i zawodnika oraz od wyników, które się pojawiały. Ale kluczem do tego wszystkiego był śnieg.
Zimy po prostu nie ma. I nie będzie?
Nawet jeśli przyjmiemy, że powinniśmy biegać na nartach od grudnia do marca, to widać wyraźnie od kilku lat, że takie założenie jest już nieaktualne i po prostu błędne. Jeśli bieganie na nartach było dla pasjonatów tego sportu celem, to teraz może stać się jedynie środkiem. I to jednym z wielu środków prowadzących do ogólnej formy i sprawności lub po prostu środkiem wiodącym do celu, którym będzie odnoszenie sukcesów w zupełnie innej dziedzinie.
Trudno się pogodzić z faktem, że tak już będzie i że okresy stabilnej zimowej i śnieżnej pogody będą należały do rzadkości. Na szczęście zawsze jeszcze da się znaleźć w polskich górach 1 – 2 miejsca gdzie śnieg jest, a trasy ktoś przygotuje i dodatkowo naśnieży.
Kłopoty ze śniegiem dotyczą większości zimowych dyscyplin sportowych. Nawet jeżeli zaawansowana technologia pozwala dziś produkować sztuczny śnieg przy wysokich dodatnich temperaturach (jak na igrzyskach w Soczi), to koszty takich przedsięwzięć są gigantyczne. Również te ekologiczne. Mamy zimowe dyscypliny, które nie są uprawiane powszechnie i dla ktorych łatwiej organizować zawody – choćby dlatego, że nie uprawia ich wielu amatorów, nie wymagają wielu kilometrów tras i skoplikowanych logistycznie przygotowań. Podobnie, jeśli chodzi o zwożenie, magazynowanie i przechowywanie śniegu – operacja taka jest najczęściej nie do przeprowadzenia przez przeciętnego administratora trasy czy ośrodka narciarskiego.
Biegi narciarskie coraz częściej stają się ofiarami nieprzewidywalnych zim – od zawodów pucharowych w Szwecji i we włoskim Tyrolu, po Bieg Piastów i mniejsze amatorskie biegi.
Trasy są, a z infrastrukturą jest lepiej, ale…
Trzeba cieszyć się, że w niektórych polskich ośrodkach biegowych i biathlonowych jest sztuczne naśnieżanie (jak na Jamrozowej Polanie, w Wiśle czy Tomaszowie Lubelskim), ale pamiętajmy, że do tego potrzebny jest mróz, a jest za ciepło aby naśnieżać trasy. Trasy biegowe są też najczęściej położone dużo niżej stacje narciarskie dla narciarzy zjazdowych – śnieg pada więc rzadziej niż w wyżej położonych ośrodkach, a ujemne temperatury są rzadsze. Nawet pewne do niedawna pod tym względem Jakuszyce ze swoim mikroklimatem Gór Izerskich nie są już takim oczywistym miejscem, w którym musi być śnieg.
Jak budować i podtrzymywać formę i jak szlifować technikę biegu, czytelnicy portalu nabiegowkach.pl z pewnością już wiedzą, między innymi z tekstów i artykułów publikowanych na naszych łamach. Warto jednak na spokojnie zastanowić się co dalej i przygotować różne scenariusze.
Najlepiej gdyby wróciły śnieżne i mroźne zimy, a miłośnicy biegówek mogliby dyskutować o zaletach i wadach różnych planów treningowych, o tym jak urozmaicać treningi i jak pracować wydajniej. Jednak rzeczywistość jaka jest – każdy widzi i coraz trudniej bazować tylko na bieganiu na nartach, które zaczyna przypominać ruletkę.
Liczba i natężenie różnego rodzaju anomalii pogodowych w ciągu całego roku musi dawać do myślenia. Brak wyodrębnionych, wyraźnych pór roku, gwałtowne zjawiska atmosferyczne w postaci trąb powietrznych, burz i opadów, długotrwałe okresy suszy, a zimą wszystkie cztery pory roku na zmianę…
Nartorolki receptą na brak śniegu?
Na pewno duża przyszłość jest przed nartorolkami, które z nieco zastępczego względem nart sprzętu stają się pełnoprawnym partnerem nart i mogą przerodzić się w odrębną dyscyplinę sportu, uprawianą cały rok.
Rośnie ich popularność i rośnie też świadomość amatorów biegania co do możliwości i sposobów wykorzystania nartolorolek. Pojawiają się zawody sportowe – również dla amatorów. Warto wspomnieć również o bliskim biegówkom biathlonie, który posiada swą letnią odmianę, a najlepsi zawodnicy walczą na nartorolkach również o zwycięstwa w imprezach rangi mistrzowskiej.
Jeszcze do niedawna biathloniści również traktowali nartrolki jako jeden z wielu elementów treningu. Dziś to już prawie nowa dyscyplina.
Na pewno wpływ ma na to swego rodzaju efekt świeżości i fakt, iż rzecz jest stosunkowo nowa oraz wciąż panująca moda na wszelkie przejawy sportowej aktywności.
Jednak bieganie na nartorolkach staje się też sportem niezależnym od pogody, a wzrost zainteresowania tym akurat sprzętem musi mieć po prostu wynikać ze zmęczenia walką z kapryśnymi zimami.
Inna sprawa, że rolki wciąż stanowią mocny punkt zaawansowanego narciarskiego treningu i taki trening po prostu daje efekty.
Czy już czas aby przestawić myślenie?
Jedno jest pewne – nie można w nieskończoność biegać w lesie, w górach, truchtać po ulicy, jeździć na rowerze, biegać z kijami, robić siły i biegać na rolkach, czekając wciąż na śnieg. Chociaż, jeśli spojrzeć na nurtujący nas problem nieco z boku, to widać, że narty biegowe są w takiej sytuacji dla aktywnego człowieka jedynie jednym z elementów jego sportowego życia. Absolutnie nie dominują, bo też dominować nie mogą, skoro tras i śniegu brakuje.
Może jest to jakieś wyjście i jakieś rozsądne rozwiązanie. Może trzeba powoli przewartościować swoje cele i możliwości – może trzeba biegówki postawić w jednym szeregu z innymi sportami… Może trzeba znajomość z częścią z nich odnowić, może warto poszukać czegoś nowego?
Częste i znane pewnie wielu narciarzom są wnioski własne lub znajomych – że ktoś jest już na początku sezonu zimowego w formie, że od razu startuje i ma wyniki, a ja muszę się dopiero rozkręcić, swoje przebiec i dopiero wejść w sezon. I okazuje się, że ten ktoś ma solidne przygotowanie biegowe, kondycyjne, siłowe i z taką bazą przywitał na nartach zimę.
Tymczasem teraz aura sama wymusza na biegaczach zmiany w podejściu do treningu – nie można już sobie pozwolić na rozpoczynanie zimowego sezonu od przygotowania do biegania, bo sezon jest tak krótki, że trzeba wbiec w niego już solidnie przygotowanym i korzystać z niego ile się da. O ile zima w końcu nadejdzie…