Podczas rozprawy sądowej, która odbyła się 1 grudnia 2016 roku w Sądzie Rejonowym w Jeleniej Górze, właściciel Kopalni Stanisław uznał, że nie będzie się domagał dostępu do jednej z najważniejszych arterii narciarskich w Górach Izerskich w czasie, gdy po drodze tej mogą biegać narciarze. Nie wiemy, czy przekonały go argumenty Nadleśnictwa Szklarska Poręba, Stowarzyszenia Bieg Piastów, 1300 podpisów pod petycją w sprawie nienaruszalności tras, czy skromna pikieta przed sądem w dniu rozparawy. Grunt, że prawdopodobnie został osiągnięty kompromis i ocalono narciarskie trasy.
Henryk Łożyński, będący od 2013 roku właścicielem położonej w sercu Gór Izerskich kopalni kwarcu „Stanisław” wystąpił o możliwość całorocznego dojazdu do niej drogą prowadzącą z Jakuszyc przez Dolny Dukt Końskiej Jamy i Rozdroże pod Cichą Równią. Czyli strategicznymi drogami, które w zimie są jednymi z ważniejszych tras biegowych ośrodka biegowego w Jakuszycach. Nadleśnictwo Szklarska Poręba przedstawiło przedsiębiorcy trzy propozycje alternatywnych dróg dojazdowych do obiektu. Właściciel kopalni nie zaakceptował propozycji i skierował sprawę do sądu. Rozprawa odbyła się 1 grudnia 2016 roku o godzinie 9:00 w Jeleniej Górze.
Tego samego dnia od 8:30 pod gmachem sądu zebrała się grupka narciarzy biegowych, by wspólnie wyrazić sprzeciw i okazać wsparcie Nadleśnictwu i Stowarzyszeniu Bieg Piastów, które przed sądem broniło interesu narciarzy. Więcej przeczytasz o tym w relacji z pikiety.
Pan Łożyński do tej pory był nieprzejednany. Nie chciał odpowiadać na zapytania z mediów, dlaczego nie może skorzystać z innych dróg i czy zdaje sobie sprawę, że może skrzywdzić tysiące biegaczy z całej Polski i różnych stron świata, którzy przyjeżdżają do Jakuszyc oddawać się najzdrowszej z zimowych aktywności sportowych. – My właściciele ośrodków noclegowych z Jakuszyc wystąpiliśmy z pytaniem do pana Łożyńskiego, o co mu chodzi, jak możemy mu pomóc rozwiązać ten problem, nie chciał zupełnie z nami rozmawiać – opowiadał nam rano przed sądem jeden z właścicieli nieruchomości w Jakuszycach.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Na rozprawie sądowej stawili się m.in. Henryk Łożyński, przedstawiciele Nadleśnictwa Szklarska Poręba wraz z Nadleśniczą Zytą Bałazy, wieloletni i honorowy prezez Stowarzyszenia Bieg Piastów Julian Gozdowski i aktualny prezes Zygunt Bobowski. – W okolicy nie ma możliwości wytyczenia trasy ciągłej o długości 50 kilometrów, która by nie obejmowała drogi na Dolnym Dukcie. Posiadanie takiej trasy jest konieczne, aby Bieg Piastów nadal był w elitarnym cyklu Worldloppet – mówił Julian Gozdowski, o czym dowiadujemy się za pośrednictwem portalu nj24.pl.
– Ja rozumiem rację Stowarzyszenia Bieg Piastów, lecz proszę uszanować także moje prawa jako właściciela – bronił się właściciel kopalni. – Chciałbym mieć możliwość prowadzenia wydobycia przez cały rok, także zimą. Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji, że mam kontrakt, a nie mogę z wydobytym materiałem wyjechać – tłumaczy pan Łożyński, co zanotował nj24.pl.
– To, że spotkaliśmy się w sądzie wynika głównie z braku dobrej woli pana Łożyńskiego – mówiła Zyta Bałazy. – Przez trzy lata nie mogliśmy od niego uzyskać informacji, jaki rodzaj działalności zamierza prowadzić na terenie kopalni. W ciągu trzydziestu lat mojej pracy w Nadleśnictwie nie pamiętam aby w zimie, była tam prowadzona działalność wydobywcza. Jest to według mnie niemożliwe z przyczyn klimatycznych i przyrodniczych – wyjaśnia pani Nadleśniczy.
Nieoczekiwanie w trakcie rozprawy Henryk Łożyński wycofał się z żądania całorocznego dostępu do drogi. Uznał, że może nie korzystać z niej w zimie. Nie wiemy, czy przekonały go argumenty Nadleśnictwa, Stowarzyszenia Bieg Piastów, społeczności biegowej, co wyraziła 1300 podpisów pod petycją w sprawie nienaruszalności tras, czy skromna pikieta przed sądem w dniu rozparawy. A może wszytko to razem? Tym bardziej, że jak przyznał właściciel kopalni Stanisław, sam jest narciarzem.
Wstępnie ustalono, że sporna droga byłaby do dyspozycji narciarzy każdego sezonu od początku grudnia do połowy lub końca marca. Strony po krótkiej naradzie poprosiły sąd o odroczenie rozprawy by dopracować szczegóły ugody. Ostateczne decyzje zapadną podczas kolejnej rozprawy 12 stycznia 2017 roku.