Trenujesz na nartorolkach siłę, wytrzymałość, a nawet technikę? Błąd! Zdaniem ekspertów sama jazda nie da szansy na optymalne przygotowanie się do sezonu zimowego na nartach. – Rolki to nie idealna alternatywa nart – mówi Józef Michałek, były trener kadry narodowej w biegach narciarskich.
Wielu z nas właśnie to kocha w nich najbardziej. Wielogodzinne, długie wycieczki, podczas których porządnie zmęczymy większość partii mięśni. Są widoki, jest równy asfalt. Tylko przypiąć sprzęt i w drogę. Jak się jednak okazuje, taka forma używania nartorolek nie ma zbyt wiele wspólnego z profesjonalnym przygotowaniem formy na okres zimowy, który wciąż dla wielu jest najistotniejszym w ciągu całego roku.
– Monotonna i rekreacyjna jazda na nartorolkach jest bardzo dobra dla najogólniej pojmowanego relaksu. Jak to się mówi, aby się „pozytywnie zmęczyć”, zaznać ruchu na świeżym powietrzu. Ja sam od czasu do czasu wybieram się na takie wycieczki. Także po to, by własną wiedzę teoretyczną sprawdzać w praktyce. Jeśli mam czegoś kogoś nauczyć, najpierw muszę wiedzieć, że ma to pozytywny wpływ na szkolenie – uważa trener Józef Michałek, który przez wiele lat pracował z reprezentacją Polski w biegach narciarskich. Dla człowieka z takim bagażem doświadczeń jasne jest, że do optymalnej dyspozycji dochodzi się w bardzo różnorodny sposób. Sztuką jest umiejętnie te metody połączyć. Samo nabijanie kilometrów nie da praktycznie nic, jeśli nie pójdzie za tym tytaniczna praca w siłowni, imitacja i wiele innych, niezbędnych w planie treningowym elementów.
WIDEO: ZOBACZ JAK POPRAWNIE BIEGAĆ NA NARTOROLKACH
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Michałek: – We współczesnym szkoleniu nartorolki traktuje się jako tzw. środek treningowy ukierunkowany. Ale to wciąż nie jest to samo. Tylko gdzieniegdzie, i zwykle w ostateczności, używa się tego sprzętu do doskonalenia samej techniki jazdy. A ta różni się od zimowej, dlatego takie praktyki na dłuższą metę przyniosłyby odwrotny od zamierzonego skutek.
Mit o idealnym odwzorowaniu zimy w lecie upadł. Nartorolki nie mogą być głównym (a często też jedynym) środkiem doskonalenia umiejętności, ponieważ – jak wyjaśnia Michałek – niuanse różniące rolki od nart są zbyt istotne dla wykształtowania poprawnej techniki biegu. Za dowód tej teorii trener przytacza fakt, iż czołowi biegacze globu równie dużo czasu co na asfalcie spędzają na lodowcach i w specjalnych tunelach zimowych. I chociaż wyprawy w takie miejsca kosztują więcej czasu i pieniędzy, federacje z chęcią wysyłają tam podopiecznych. Bo tylko na śniegu można perfekcyjnie przygotować się na śnieg. Lepszej rady nie ma.
Sprawdzają się w konkretnym celu
Do czego właściwie służyć mogą nartorolki, jeśli nagle okazuje się, że nie są wcale tak idealną kopią nart? Na szczęście nadal znajdują zastosowanie w bardzo wielu aspektach profesjonalnego treningu. – Rolkę wykorzystać można do rozwoju trzech ważnych czynników: siły specjalnej, siły wytrzymałościowej i zmysłu koordynacji. Bardzo owocne treningi odbywają się na wzniesieniach, gdzie na kilkukilometrowym podbiegu pracują praktycznie te same mięśnie potrzebne do efektywnego biegania na nartach. Takie przewyższenia można wybiegać jedno-, dwukrokiem, a nawet najtrudniejszym i najbardziej wymagającym „pchaniem”. Przekłada się to nie tylko na wytrzymałość mięśni, ale i całego układu oddechowego – wyjaśnia Michałek zapewniając, że jego podopieczni potrafili tak w ciągu jednego treningu aż trzykrotnie pokonać podbiegi o długości ponad 10 kilometrów. Amatorzy rady pewnie by sobie nie dali, ale już sama próba wdrożenia w życie takich ćwiczeń na pewno pozytywnie wpłynie na naszą późniejszą formę.
Na nartorolkach doskonale wyćwiczyć można zmysł równowagi. Ta przez ekspertów dzielona jest na statyczną i dynamiczną. Pierwsza z nich to taka, w której po wykonaniu ruchu jesteśmy w stanie zastygnąć i pozwolić rolce lub narcie jechać przez kilka metrów. Dynamiczną natomiast nazywamy taką, która pozwala nam zachować pełną kontrolę nad ciałem nawet w czasie zmiany ułożenia ciała. Przymus stosowania (a więc i doskonalenia) obydwu nakładany jest na nas właśnie podczas jazdy na dwóch kołach, a później podczas biegu narciarskiego.
– Żeby do perfekcji doprowadzić swój zmysł równowagi nie trzeba wcale jeździć szybko, agresywnie, i na wysokim tętnie. Nawet wskazane jest, by ćwiczenia koordynacyjne wykonywać w spokoju tak, by jak najdłużej móc utrzymać się w jeździe na jednej z rolek. W bieganiu na nartach nie chodzi przecież o to, by się zmęczyć, ale o to, by jak najmniejszym nakładem sił pokonać dystans jak najszybciej – tłumaczy instruktor Marek Tokarczyk. Jego zdaniem ten element jest możliwy do trenowania i na nartach, i na rolkach, jednak w przypadku drugiego typu sprzętu może być nawet trudniej. A więc korzystniej.
Jak zgodnie twierdzą eksperci, nartorolki nie są idealnym odwzorowaniem nart biegowych. Wpływa na to ich konstrukcja, prędkość kół, a także długość czy giętkość. Zarówno Michałek jak Tokarczyk uważają, że rolki mogą skutecznie pomóc w przygotowaniu do biegania zimą, ale na pewno desek nie zastąpią. Do ćwiczeń, które wykonujemy podczas jazdy, koniecznie dołączyć trzeba m.in. bieganie na nogach czy siłownię. Nabijanie kilometrów na nartorolkach gwarantuje rekreację, wzrost wydolności, poprawę siły i równowagi. Jednak, żeby dobrze biegać na nartach, nie możemy zapominać o innych formach przygotowania ogólnego i specjalistycznego.
Wszystko to prawda, bo ja jestem tego idealnym przykładem. Jazda na nartorolkach spowodowała , że nauczyłem się jeździć na nartach biegowych praktycznie w chwilę. Ale mimo wielkich oczekiwań , że jeżdżenie wielu kilometrowych tras przyniesie na zawodach duże korzyści , były złudne. Dla amatorów na nizinach było to niesamowite jak szybko nauczyłem się jeździć dość poprawną techniką, ale już w Jakuszycach wyglądało to dużo, dużo słabiej. 🙁