Przyjemny, niezbyt forsowny szlak z licznymi atrakcjami i pięknymi widokami. Można oczywiście pokonać go w sprinterskim tempie, ale jeśli ma się więcej czasu, warto przed wyjściem lub w drodze powrotnej zwiedzić kapitalnie zrewitalizowany zespół dworsko-parkowy w Kuźnicach.
Jeszcze przed budką z opłatami za wstęp do TPN-u znajduje się pustelnia Brata Alberta i zaprojektowany przez Stanisława Witkiewicza klasztor w stylu zakopiańskim, ale – zgodnie z duchem ubóstwa – pozbawiony wszelkich ozdób. Dwa schroniska na trasie różnią się jak ogień i woda. Hotel na Kalatówkach jest bardzo duży (w momencie powstania w 1938 r. wywoływał spore kontrowersje, niemal jak dziś Hotel Gołębiewski w Karpaczu), schronisko na Hali Kondratowej to jedno z najmniejszych schronisk. Sprzed obydwu za to roztaczają się zapierające dech widoki.
Na Kalatówkach, gdy już wyśledzimy wagonik kolejki i oderwiemy wzrok od Kasprowego, warto zwrócić uwagę na to, jak świetnie wkomponowuje się w skałę słusznych w końcu rozmiarów budynek stacji przesiadkowej na Myślenickich Turniach. Jeśli śnieg na Wielkanoc dopisze, polecamy wycieczkę na Kalatówki, gdzie co roku w lany poniedziałek rozgrywane są malownicze Zawody na Starym Sprzęcie Narciarskim O Wielkanocne Jajo.
Podejmowane są też próby utworzenia na polanie Kalatówki trasy biegowej (raz została założona na zawody stylem łyżwowym), ale TPN nie chce wydać zgody. Jeśli trasa powstanie, będzie to bezsprzecznie jedna z najpiękniejszych tras w Polsce. Na koniec uwaga: otoczenie Hali Kondratowej kusi, by pójść gdzieś wyżej i dalej, ale przypominamy, że jest to teren bardzo lawiniasty.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
W drodze powrotnej (szczególnie na początku zimy, gdy nie działa jeszcze wyciąg w Goryczkowej) można zjechać do Kuźnic nartostradą z Kasprowego. Jest to jedyna okazja, by (bezpiecznie) poczuć prawdziwy pęd zjazdowy.