W czasie pandemii, gdy rząd zamknął siłownie i sale gimnastyczne, przez co wiele aktywnych osób straciło możliwość wykonywania swoich ulubionych ćwiczeń, szczególną uwagę warto zwrócić na biegi narciarskie i na nartorolkach, należące do sportów siłowo-wytrzymałościowych. Nie tylko mogą w wielu wypadkach zastąpić siłownie, ale dzięki temu, że uprawia się je na powietrzu, dodatkowo przyczynić się do wzrostu odporności organizmu.
Dla wielu aktywnych osób, żyjących zwłaszcza w miastach, siłownia jest ulubionym miejscem uprawiania sportu, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. W cieple i przy świetle, często nawet całą dobę, można oddawać się ćwiczeniom fizycznym.
Siłownie mają jednak także swoje wady. Po pierwsze odcinają nas od świeżego powietrza, przez co aktywności wykonywane w pomieszczeniach zamkniętych nie dają nam tyle samo korzyści, co na powietrzu. Po drugie, co ważne jest zwłaszcza w okresie obecnej pandemii, na niewielkim obszarze spotyka się wiele osób, które przez intensywne oddychanie, parskanie, pocenie się, zwiększają ryzyko zakażenia się w porównaniu z ćwiczeniami na powietrzu, a zwłaszcza w zestawieniu ze sportami indywidualnymi.
Z tego też powodu w Polsce i wielu krajach na świecie w momencie znacznego wzrostu liczby zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 rządzący decydują się na zamknięcie siłowni i klubów fitness. Z pewnością jest to uciążliwe dla bywalców tych miejsc i tragiczne w skutkach dla właścicieli takich ośrodków. Ale być może mimo wszystkich negatywów warto dostrzec szansę odnalezienia innej dyscypliny sportu, która nie tylko pozwoli odnosić podobne korzyści co ćwiczenia na sali, ale przyniesie też wartość dodaną? A po otwarciu siłowni zostanie z nami jako pasjonująca i dająca szerokie możliwości dyscyplina uzupełniająca.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Czy narty biegowe i nartorolki mogą faktycznie zastąpić siłownie? Z pewnością te formy ruchu nie mogą być substytutem dla kulturystów, ciężarowców i wszystkich uprawiających dyscypliny stricte siłowe, ale już dla tych, którzy uczęszczają na zajęcia indywidualne i grupowe w klubach fitness w celu utrzymania dobrej formy, ogólnego wzmocnienia, poprawy kondycji, zdrowia, sylwetki – zdecydowanie tak!
– Jeśli nie trenujesz wyczynowo sportów siłowych, natomiast zależy ci na tym, by być sprawniejszym, silniejszym, poprawić swoją kondycję, lepiej wyglądać itp. to narciarstwo biegowe oraz nartorolki mogą w znacznym stopniu zastąpić trening na sali. Trudno o dyscyplinę mającą bardziej wszechstronny wpływ na rozwój naszego ciała. Oczywiście trening narciarza biegowego to również trening stricte siłowy, ale i na nartach czy nartorolkach znakomicie kształtuje się siłę mięśni obręczy barkowej, kończyn, grzbietu, brzucha, mięśni głębokich – odpowiedzialnych za stabilizację – tłumaczy Wojciech Smykowski, absolwent AWF Katowice, trener narciarstwa biegowego, współpracujący z Centrum Treningowym RETRO w zakresie treningu motorycznego, funkcjonalnego i siłowego, właściciel szkoły narciarskiej SMYKofSKI.
Większość popularnych dyscyplin sportu, które uprawiamy na świeżym powietrzu, zmusza do pracy tylko ograniczoną część mięśni. Popularne w Polsce jogging, czy jazda na rowerze, angażują przede wszystkim dolną część naszego ciała. Połowa masy mięśniowej człowieka znajduje się jednak od pasa w górę. Niewiele dyscyplin może być tak przyjemnych i aktywować tak dużo mięśni jak narciarstwo biegowe. Niewiele też jest w stanie mu dorównać jeśli chodzi o zapotrzebowanie energetyczne.
Bieg narciarski, czy jego odpowiednik wykonywany na nartorolkach, wciąga do jednoczesnej pracy mięśnie górnych i dolnych części ciała, zarówno zginacze, jak i prostowniki. Gdy jesteśmy na biegówkach lub nartorolkach pracują nie tylko nogi i ręce, ale też wiele mięśni odpowiedzialnych za utrzymanie równowagi i koordynację. Często nie zdajemy sobie sprawy, że w ogóle je mamy.
– Dzięki tym walorom z treningu na biegówkach i nartorolkach czerpać mogą osoby uprawiające dyscypliny, które cechuje siła o charakterze wytrzymałościowym – pływanie, wioślarstwo, kajakarstwo, kolarstwo, sporty walki, jak również każdy, kto dba o sprawność, kondycję, a został pozbawiony możliwości treningu. W obecnej sytuacji, gdy wiele osób zmuszonych jest szukać innych rozwiązań, biegówki i nartorolki mogą okazać się strzałem w „dziesiątkę”. Warto też wspomnieć o walorach treningu outdoorowego – budowanie odporności, czy bliskość natury – przekonuje trener Smykowski.
W okresie jesienno-zimowym sportowa jazda na rowerze jest trudna, przez wielu odrzucana ze względu na wychłodzenie organizmu. Przy niskiej temperaturze powietrza i stosunkowo wysokiej prędkości oraz braku pracy mięśni górnych partii ciała, wielu osobom na rowerze jest zwyczajnie za zimno. Na nartach biegowych, czy nartorolkach, ten problem nie występuje, nawet przy mrozie. Niższe prędkości i rozgrzewająca aktywność mięśni całego ciałą skutecznie bronią przed chłodem.
Nie każdy też lubi biegać po ulicy lub w parku. Są osoby, których nękają kontuzje, czy mają problemy ze stawami. Posuwisty charakter ruchu w biegu narciarskim jest pozbawiony uderzeń o grunt, dodatkowo tłumiony przez śnieg i elastyczność nart w zimie oraz gumowe koła i elastyczność mostów nartorolek.
Siłownie zamknięto jesienią, a śnieg w Polsce i to z reguły tylko w górach, leży co najwyżej 3-4 miesiące. Jak sobie radzić? Doskonałą alternatywą dla biegówek są nartorolki. Pozwalają na jazdę idealną techniką narciarską. Mają nawet pewną przewagę nad nartami, po pierwsze można z nich korzystać cały rok, po drugie nie wymagają przygotowanych tras biegowych. Wystarczy odcinek dobrego asfaltu, a przy sprzęcie w wersji tzw. terenowej, park, czy równe polne lub leśne ścieżki. A takie tereny każdy znajdzie niedaleko miejsca swojego zamieszkania. Często na nartorolki możemy mieć bliżej niż na salę gimnastyczną, czy siłownię.
Warto zwrócić uwagę też na niezwykle korzyści ruchu na świeżym powietrzu. Zwłaszcza w okresie, gdy wielu z nas pracuje lub uczy się zdalnie spędzając wiele godzin za biurkiem i ograniczyliśmy wyjścia z domu. Nikogo nie trzeba przekonywać do tego, co zostało wielokrotnie potwierdzone naukowo, że aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko występowania infekcji i przeziębień. Wysiłek na powietrzu poprawia krążenie, redukuje zły cholesterol, dotlenia mózg, zwiększa wydolność oddechową.
Z badań niemieckich naukowców wynika, że powietrze w pomieszczeniach zamkniętych jest aż o 60% bardziej zanieczyszczone niż na zewnątrz (wpływ ma na to brak wilgotności, kurz, klimatyzacja i mniejsza cyrkulacja powietrza). Ćwicząc na świeżym powietrzu znacznie lepiej się dotleniasz. Nie można też przeceniać zbawiennego kontaktu ze słońcem, dzięki któremu nasz organizm pozyskuje naturalną witaminę D. Do tego masz całkowitą swobodę zorganizowania sobie aktywności na zewnątrz, ty wybierasz trasę, możesz pozwolić sobie na samotność lub dobrać odpowiednie dla siebie towarzystwo.
Kontakt z naturą dla wielu osób jest też bardziej motywujący do ruchu. Taki trening wymaga od nas większej koncentracji oraz mobilizacji, dzięki temu stajemy się bardziej wytrwali. Łatwiej też wytrwać w postanowieniu regularnych treningów. Naukowcy z Kanady dowiedli, że kobiety po menopauzie, które trenowały w plenerze, utrzymywały nawyk zdrowego stylu życia częściej, niż te które trenowały w pomieszczeniu.
„Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” – mówi stare porzekadło. Czas pandemii to zły czas dla całego społeczeństwa, ale od nas zależy, czy wśród tych wszystkich negatywów dostrzeżemy też szansę czegoś pozytywnego. Tych wszystkich którzy jeszcze nie spróbowali biegania na nartach i nartorolkach zachęcamy, by zrobić to właśnie teraz. Warto, bo aktywności te są niezwykle ciekawe i wciągające, wymagające doskonalenia kondycji, siły i techniki. Być może niektórzy z nas okres pandemii zapamiętają jako czas, gdy zyskali nową, inspirującą aktywność życiową.
Jeśli zainteresował Cię temat nart biegowych i nartorolek oraz ich zdrowotnych aspektów, przeczytaj także: