W najbliższym sezonie zimowym narciarze nie skorzystają z szumnie zapowiadanych tuneli narciarskich. Środki, którymi dysponowało miasto nie wystarczą do zrealizowania inwestycji – zabrakło ponad 600 tys. złotych. Co dalej?
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. To piękne porzekadło nad wyraz dobrze sprawdziło się tej jesieni w Szklarskiej Porębie. Narciarze i kibice na nową konstrukcję będą musieli poczekać co najmniej do następnego sezonu – wyniki pierwszego przetargu przerosły oczekiwania Urzędu Miasta. Przypomnijmy, że na realizację projektu zakładającego budowę dwóch tuneli, Urząd Marszałkowski Dolnego Śląska przekazał 1,3 mln złotych. Wykonawcę miał wyłonić przetarg, a prace – przynajmniej teoretycznie – powinny zakończyć się jeszcze przed inauguracją sezonu 2013/14.
Tunele miały być umiejscowione na Polanie Jakuszyckiej, w okolicy masztów telefonii komórkowej. Pozwalałyby na bezkolizyjne krzyżowanie się tras prowadzących w kierunku na Górny Dukt Końskiej Jamy i na Samolot. Miały być wykorzystywane podczas nadchodzącego Pucharu Świata, a także służyć amatorom przez całą zimę, umożliwiając narciarski ruch tustytyczny we wszystkie dni, a zwłaszcza weekendy, gdy na Polanie Jakuszyckiej organizowane są przeróżne zawody. Tyle o planach.
Już po wszystkim?
Już na drugim etapie opisanego postępowania pojawił się zasadniczy problem. Wspomniane 1,3 mln dotacji nie wystarczy na pokrycie kosztów prac. Do przetargu stanęło zaledwie jedno przedsiębiorstwo, które zaoferowało, że pracę oczywiście wykona, ale za ponad 600 tys. złotych więcej. A brakujących pieniędzy w budżecie nie ma i – jak na razie – na pewno nie będzie.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Swojego sceptyzmu wobec inwestycji nie kryje Burmistrz Szklarskiej Poręby: – Rola Urzędu Miasta polegała jedynie na pośredniczeniu w projekcie. W momencie, kiedy nie udało nam się wyłonić wykonawcy, cała sprawa traci chyba sens. Te tunele warto było wybudować przed Pucharem Świata w styczniu, ale w momencie, kiedy w 2016 mamy Nordic Festival? Tutaj nie przejścia podziemne są najważniejsze, ale to, żeby tysiące turystów miało gdzie się przebrać i umyć – twierdzi Grzegorz Sokoliński zaznaczając, że priorytetem jest raczej postawienie przyzwoitego ośrodka. Jego zdaniem środki, które zabezpieczono na wykonanie i tak były wyższe, niż pierwotnie określono. Zdecydowano o tym ze względu na krótki termin realizacji niedoszłej budowy.
Puchar znów na „tymczasowo”
Problemowa inwestycja pierwotnie skierowana była głównie do kibiców i zawodników, którzy pojawią się w Jakuszycach w dniach 18 i 19 stycznia na polskich wyścigach Pucharu Świata. Przykryty ziemią stalowy przepust miał znacznie ułatwić przemieszczanie się tysiącom kibiców na trybuny od strony lasu. Poza Pucharem na pewno pomógłby też rozwiązywać kwestie logistyczne innych, mniejszych biegów tak, aby nie kolidowały one z ruchem turystycznym. Trzecią, jednak równie ważną, funkcją tuneli byłoby odciążenie budżetu najważniejszej sportowej imprezy w regionie. – Dotychczas byliśmy zmuszeni do budowy przejść napowietrznych. Bez nich przekroczenie tras narciarskich byłoby niemożliwe – tłumaczył jeszcze niedawno Sokoliński. Jednorazowe postawienie metalowej kładki to koszt nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, a przy jej zaledwie trzydniowej przydatności, to bolesne dla kieszeni miasta wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Niestety, infrastruktura w czasie najbliższej zimy będzie w stolicy polskich biegówek taka, jak poprzednio. Turyści w niemal każdy weekend będą zmagać się z problemem dotarcia na trasy tak, by nie przeszkadzać uczestnikom przeróżnych imprez. Nawet, gdyby nagle pojawiło się światło w tunelu, za półtora miesiąca Jakuszyce przykryje gruba warstwa śniegu. Jedyne, co pozostaje, to mieć nadzieję, że problem uda się szybko rozwiązać, a na planowanym na 2016 rok festiwalu narciarstwa klasycznego wszystko będzie już tak, jak należy.