Pod niemal bezchmurnym niebem rywalizowano dziś na Polanie Jakuszyckiej. Mimo wysokich temperatur i niewielkiej pokrywy śnieżnej zawody udało się ostateczie przeprowadzić – przeciwników zdeklasował Mariusz Dziadkowiec Michoń.
Ponad 120 osób stanęło na starcie rozgrywanego w Święto Trzech Króli Biegu Tysiąclecia – Jakuszyckiej ZaDyszki. Ze względu na duże problemy ze śniegiem, do tytularnej „dyszki” zabrakło trzech kilometrów. Na kilka dni wczęśniej zdecydowano o zmianie trasy zawodów. Ostateczne uczestnicy mieli do pokonania cztery pętle po 1700 metrów przy samej Polanie Jakuszyckiej.
Na tej niedoskonałej, ale obecnie jedynej w Polsce trasie, na której jeszcze można rozegrać zawody, nie zawiódł faworyt – Mariusz Dziadkowiec Michoń. Mieszkaniec Miłkowa z czasem 18:40 wyprzedził drugiego na mecie Jacka Staronia aż o minutę i czterdzieści sekund. Podium w klasyfikacji open uzupełnił najlepszy z Czechów Tomas Malik. Najszybsza wśród pań Czeszka Alena Jindriskova uplasowała się na 28. pozycji.
Wśród biegających dziś w Górach Izerskich zawodników znaleźli się m.in. komandor Biegu Piastów Dariusz Serafin (72. miejsce), a także ikona Polany Jakuszyckiej Walter Judka. Mieszkaniec Jeleniej Góry jest jedyną na świecie osobą, która wzięła udział we wszystkich edycjach Biegu Piastów. Wyścig ukończył on jako 78. zawodnik.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Nieskromnie pochwalimy się, że dobrze poradzili sobie instruktorzy nadchodzących kursów narciarstwa biegowego organizowanych przez nasz portal. Najwyżej uplasował się Marek Tokarczyk, który z czasem 23:24 zajął 9. lokatę i był pierwszy w kategorii wiekowej M50. Niespełna pół minuty później na mecie zjawił się Edek Mucha, również pierwszy w kategorii M60.
Do ostatnich chwil nie był znany przebieg poniedziałkowych zmagań. Wiosenna aura niestety dotknęła też Jakuszyce. Choć organizatorzy robili co mogli, aby zapewnić jak najlepsze warunki i przynajmniej kilkucentymetrową warstwę śniegu zwożąc go z innych miejsc, w niektórych miejscach wystawały kamienie i ziemia. Trasa, śnieg i pogoda przypominały bardziej połowę kwietnia, niż początek stycznia. Z tego też powodu wielu zawodników zrezygnowało ze startu. Ci, którzy zdecydowali się ścigać, najczęściej robili to na gorszych nartach, a po biegu oglądali ślizgi sprawdzając, czy mankamenty trasy nie poczyniły strat. Jednak większość uczestników Jakuszyckiej ZaDyszki na mecie była zadowolona i z satysfakcją odbierała ciężki medal.
Pełne wyniki prezentujemy w załącznikach poniżej.