Jak sprawić, by dziecko pokochało narciarskie wycieczki? Najlepiej podarować mu „Przewodnik prawdziwych tropicieli. Zima” Adama Wajraka. A jeszcze lepiej – wspólnie czytać, wędrować na nartach i zachwycać się światem.
Jakże żałuję, że gdy byłam małą dziewczynką, a potem trochę większą pannicą – nie było takich książek. Może gdyby tata czytał mi przed spaniem Wajraka, zrozumiałby, że branie kilkunastolatki na dość trudne rajdy po tatrzańskim lesie na biegówkach nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. Całe szczęście nie zdążyłam się do cna zniechęcić. Teraz czekam, aż dzieci znajomych podrosną, by od Przewodnika prawdziwych tropicieli zaszczepić w nich narciarskiego bakcyla.
Z Wajrakiem wśród zwierząt
Jak przekonuje Wajrak – nie ma powodów, by nudzić się w zimie. Wystarczy wybrać się choćby na przysypane śniegiem łąki, by tropić superzabójcę srokosza, który nadziewa swoje ofiary na kolce krzaków czy zobaczyć lisa, który charakterystycznym skokiem poluje na norniki pod śniegiem. W zimie majestatyczna Puszcza Białowieska jest idealnym miejscem do tropienia wilków i poznawania ich zwyczajów, a Beskid Niski, Bieszczady i Pogórze Przemyskie to koci raj, gdzie żyją być może ostatnie w Polsce żbiki i rysie. Nawet szarobure miasto może stać się miejscem wielce ciekawych ornitologicznych obserwacji. Co więcej, wcale nie trzeba wybierać się na daleką północ, by poczuć się jak arktyczny zdobywca. Zimą mam Arktykę, nie ruszając się z Polski, bo zalane doliny Narwi i Biebrzy zamieniają się w lodowe pola, które wyglądają jak na biegunie północnym. Niczym lodowa pustynia wygląda nawet dolina niewielkiej Narewki, która przepływa przez Puszczę Białowieską. Arktyka nie jest dla mięczaków, ale naprawdę to nasze polskie lody są prawdziwym wyzwaniem. Tylko dla najprawdziwszych twardzieli! Czy po takim wyznaniu nie macie ochoty rzucić wszystkiego i ruszać w teren? Gdy zgasicie światło, wasze pociechy z pewnością będą śnić o zimowych wyprawach.
Narciarska wiedza w pigułce
Przewodnik prawdziwych tropicieli nie dość, że świetnie napisany – z lekkością, prostotą i humorem – jest wyjątkowy jeszcze z jednego powodu. To najlepszy narciarski podręcznik, jaki czytałam. Na osobnych stronach autor radzi, jak się ubrać na narciarską wycieczkę, a jak na spędzenie długich godzin w punkcie obserwacyjnym. Dlaczego śladówki i narty backcountry są lepsze na wędrówki od biegówek i dlaczego – trochę trwało, zanim sama do tego doszłam – buty powinny być dwa rozmiary większe. Zdradza sposoby na przygotowanie najprostszych, a zarazem najskuteczniejszych pulek, czyli sanek, na które ładuje się cały wędrowny ekwipunek. Jest też o czynniku wiatru, skali Beauforta oraz o tym, jak robić siku nie wychodząc z namiotu. Dość dużo miejsca zajmuje nauka zasad poruszania się po lodzie i tego, co robić, gdy ów się załamie. Jest dokładnie o wszystkim, o czym być powinno, a wiedza podana w idealnej formie. Nie zabrakło nawet zimowej przepowiedni: jeśli widać świeże kopce kretów, nie ma co liczyć na śnieżną i mroźną zimę. Krety są ponoć jedynymi zwierzętami, którym można w tej materii w 100% zaufać. Wisienką na torcie są genialne ilustracje Michała Skakuja: dowcipne, pomysłowe, przepiękne. Jak osobne historie, w których każdy element – niczym w rebusie – ma znaczenie. Długie minuty spędzałam, uśmiechnięta od ucha do ucha, oglądając te barwne obrazki.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
To była najlepsza książka ze wszystkich, które przeczytałam w tym roku. A jeśli wasze dzieci się rozochocą, są jeszcze trzy części Przewodnika prawdziwych tropicieli na pozostałe pory roku: wiosnę, lato i jesień.
Adam Wajrak: Przewodnik prawdziwych tropicieli, AGORA SA, Warszawa 2012
Na zdjęciach z Przewodnikiem… Miś Profesor i kos Witold.
Autor wszytskich zdjęć w tekście: Piotr Manowiecki/Biegówki pod Tatrami