nabiegowkach.pl > Sprzęt > Aktualności > Rottefella Move – teraz mały, za rok duży krok w rozwoju wiązań

Rottefella Move – teraz mały, za rok duży krok w rozwoju wiązań

Rottefella Move – teraz mały, za rok duży krok w rozwoju wiązań

Czy to możliwe, że rewolucja w konstrukcji, czy podejściu do produkcji nart biegowych zacznie się od wiązań? Eksplodująca konkurencja, jaka w ostatnich kilku latach zawiązałaa się pomiędzy producentami biegowych zapięć, ma szansę zapoczątkować zmianę pojęcia biegówek i zmienić je w zaawansowane technologicznie produkty z przyszłości.

Po tym jak Amer Sports – właściciel marek Atomic i Salomon – wparował całkiem niedawno na rynek z systemem wiązań Prolink – obszar wiązań biegowych przeżywający w tym wieku stagnację, dynamicznie eksplodował. Stare porzekadło mówiące, że konkurencja zapewnia rozwój, aż przesadnie sprawdziło się w wypadku biegowych wiązań narciarskich.

Przypomnijmy, że po tym jak wygasły patenty Rottefelli na system NNN wiązania kompatybilne z zapięciami norweskiego producenta zaoferowały swoim klientom najpierw Atomic z Salomonem (Prolink), wkrótce potem Fisher z Rossignolem (Turnamic). Rottefella, będąca dotąd potentatem, nagle utraciła dużą część rynku. Czekaliśmy na jakiś ruch ze strony Norwegów i doczekaliśmy się.

Podczas targów ISPO 2018, które odbywały się w Monachium w ostatnich dniach stycznia, Rottefella zaprezentowała nową koncepcję przesuwania wiązań pod nazwą „Move”, na którą składają się nowe płyty NIS 2.0, nowe wiązania współpracujące z tym systemem oraz pokrętło Move Switch.

narty biegowe sklep

Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.

Rottefella jako pierwsza na naszym rynku zaoferowała wiązania montowane na nartach bez użycia śrub. NIS pozwalało nie tylko instalować wiązania przez ich nasuwanie na zintegrowaną z nartą płytę, ale także, co było całkowitą nowością, dawało możliwość łatwego ustawiania ich przed lub za środkiem ciężkości narty. To wpływało na zachowanie narty, ułatwiało odbicie w klasyku lub zwiększało szybkość poślizgu.

W sezonie 2017/18, w sprzedaży pojawiły się wiązania Turnamic opracowane przez Fischera i Rossignola. Także one montowane są na płytach, a ich instalacja i przesuwanie jest łatwiejsze niż w NIS. Zawodnicy sponsorowani przez te dwie największe narciarskie firmy, czyli większość gwiazd biegów narciarskich, siłą rzeczy musiała przesiąść się na wiązania Turnamic. Rottefella mocno na tym straciła, gdyż końcowi klienci pragną używać takiego samego sprzętu, jak ich sportowi idole.

Na odpowiedź Norwegów nie czekaliśmy długo. System Move z nowymi płytami NIS 2.0 i pokrętłem Move Switch to kolejny krok w dziedzinie przesuwania wiązań. Pod tym względem Rottefella znów wyszła na prowadzenie. Nowy koncept doceniła kapituła oceniająca nowości prezentowane podczas targów ISPO. Move Switch otrzymało wyróżnienie ISPO Award Winner.

Drogi czytelniku, jeśli korzystałeś z wiązań montowanych na płytach NIS zapewne nigdy nie zmieniałeś ich położenia w celu zmiany charakterystyki zachowania narty. A jeśli się to zdarzało, to zapewne sporadycznie. Takich jak ty jest większość. NIS choć pozwalało zmieniać ustawienia wiązań, nie zapewniało wygody. Trzeba było z góry założyć, czego oczekuje się od narty. Jeśli na trasie czekały nas podbiegi, wiązanie należało przesunąć do przodu. Na płaskich trasach i zjazdach, do tyłu. A co jeśli trasa jest zmienna?

Trudno sobie wyobrazić zawodnika, który podczas biegu zatrzymuje się przed podbiegiem, ściąga narty, wyciąga specjalny kluczyk, a po zmianie pozycji wiązań powraca do treningu, czy rywalizacji. Turnamic choć nieco łatwiejsze w użyciu, wciąż wymaga wypięcia buta z wiązań, by zmienić ich pozycję.

Tę niedogodność likwiduje Move Switch pojawiający się w nowej koncepcji Rottefelli. Choć montaż wiązań na płycie NIS 2.0 jest bardziej skomplikowany niż w pierwszej wersji NIS, to gdy już założymy wiązania na narcie, ich przesuwanie względem środka ciężkości jest banalnie proste. Wystarczy zakręcić czerwonym pokrętłem – Move Switch – by przesuwać wiązanie. Nie trzeba wypinać do tego butów z wiązań. Wystarczy schylić się, przekręcić czerwony element i gotowe.

Spodziewamy się, że biegacze będą teraz częściej korzystać z zalet przesuwania wiązań. Nawet podczas zawodów być może lepiej będzie zatrzymać się na dwie sekundy przed długim podbiegiem i zmienić ustawienie wiązań, niż męczyć się ze słabym trzymaniem na kilku kilometrach wspinaczki. Wciąż nie możemy sobie jednak wyobrazić zawodników Pucharu Świata, którzy na zróżnicowanej trasie co chwila przykucają by pokręcić Move Switch.

I tu właśnie nadchodzi rewolucja. Rozwiązanie, które Rottefella zamierza wprowadzić na rynek od sezonu 2018/19, a które naszym zdaniem może zmienić myślenie o nartach biegowych. W miejsce mechanicznie działającego pokrętła mają pojawić się zdalnie sterowane silniczki, które przesuną wiązania nawet w trakcie biegu. Silniczki można sterować z aplikacji smartfona (to w serwisie, czy domu) jak też z pilota montowanego na uchwycie kija. Gdy czujesz, że narta „kopie” na podbiegu, przyciskasz guzik na kiju, but z wiązaniem przesuwa się w kierunku czubka narty i trzymanie poprawia się. Magia? Nie, to tylko elektronika.

Co w tym rewolucyjnego? Pozornie niewiele, ale dla nas bardzo dużo. To zmienia myślenie o tym, czym jest narta. Przestaje być już w dużej mierze ręcznie wytwarzaną listwą, lecz staje się sprzętem sportowym wyposażonym w zaawansowaną elektronikę. Być może zmieni to podejście konstruktorów i wkrótce nasze biegówki po naciśnięciu guzika będą zmieniać sztywność (z twardej w miękką i odwrotnie), strukturę na ślizgu, czy twardość oporu włosia w fokach, a nawet dozować smar wypuszczany z wewnętrzych zbiorniczków. Wyobraźnia podpowie nam zapewne wiele zastosowań.

Koniec science-fiction, wracamy na ziemię. Na tę chwilę dysponujemy płytami NIS 2.0 i wciąż mechanicznym pokrętłem. Druga wersja płyt NIS nadal umożliwia stosowanie starszych, nasuwanych wiązań. Wystarczy zmienić wymienną listwę wewnętrzną w zamontowanych na narcie płytkach. Nie ma jednak możliwości zmiany ich pozycji przy pomocy pokrętła Move Switch. Do tego potrzebujemy nowych wiązań, na których znajdziemy oznaczenie „Move”. Rottefella przewidziała, że takie będą oferowane tylko w modelach Performance i Xcelerator. Wiązań turystycznych w systemie Move w ofercie firmy nie będzie.

Z możliwości łatwego przesuwania wiązań w najbliższym czasie będzie mogła skorzystać tylko wybrana grupa biegaczy. NIS 2.0, ani systemu Move, nie spotkamy w nartach Fischera i Rossignola, które są najpopularniejsze wśród biegaczy narciarskich. Te marki mają własne płyty IFP i własne wiązania Turnamic. NIS 2.0 fabrycznie montować mają, przynajmniej w sezonie 2018/19, tylko dwie marki. To Madshus i Peltonen.

Przyzwyczailiśmy się przez długie lata, że wśród biegowych wiązań narciarskich niewiele się dzieje. Producenci z rzadka oferowali nowe modele, a jeśli się pojawiały, trudno było się w nich dopatrywać rewolucji. Od dwóch lat konkurencja staje się jednak pasjonująca. Nie możemy się już doczekać, co nowego przyniosą nam zmiany i wyścig o dominację na rynku wiązań. Z pewnością my, biegacze, skorzystamy na tym najwięcej.

Poniżej krótkie nagranie, którego dokonaliśmy podczas targów ISPO 2018, na którym można zobaczyć, jak działa Move Switch, a także jak rozmontowuje sie wiązanie z płyty NIS 2.0 z zamontowanym Move Switch.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nabiegowkach.pl