Jedne z najbardziej profesjonalnych tras na Podhalu. Sztucznie śnieżone (choć dopiero gdy naśnieżone zostaną trasy zjazdowe) i oświetlone po zmroku. Dobre zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych biegaczy.
Gdy trasa ruszała w 2014 roku, pisaliśmy pełni entuzjazmu: „Podhale doczekało się pierwszej trasy biegowej, po której można biegać, gdy na innych trasach zielono.” Czas pokazał, że w ośrodku narciarskim Kotelnica Białczańska są priorytety i nie należy do nich naśnieżanie trasy biegowej. Dlatego jeśli planujecie wyjazd na biegówki na początku zimy (grudzień lub połowa stycznia), nie nastawiajcie się, że będzie to trasa z gwarancją śniegu. Za to z powodzeniem można tu biegać długo na wiosnę.
Ułożone i oświetlone
Trasy to pięć pętelek ułożonych tarasowo jedna nad drugą pomiędzy szczytem Kotelnicy Białczańskiej a Jankulakowskim Wierchem. Zakładane są dwa tory do klasyka, a pomiędzy nimi ratrakowane jest szerokie pole do łyżwy. Trasy są dość łatwe, z długimi, lekko nachylonymi prostymi, ale też z kilkoma krótkimi acz forsownymi podbiegami w miejscach, gdzie trasa zakręca i wspina się na wyższy poziom.
W drugą stronę to samo dotyczy oczywiście zjazdów. Choć przy samej trasie nie ma oświetlenia, po zmroku jest wystarczająco jasno od lamp zainstalowanych przy pobliskiej nartostradzie. Można zatem spokojnie biegać do 22:00. Duży plus, że na wyciągach (a tym samym na trasach) nie ma wszędobylskiej muzyki z głośników, tak umiłowanej przez większość polskich ośrodków zjazdowych.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Co zrobić z kurtką?
Trochę gorzej wygląda infrastruktura towarzysząca (z wyjątkiem toalet, których jest wszędzie naprawdę sporo). Przede wszystkim przy tasie brakuje jakiegokolwiek zaplecza dla biegaczy narciarskich. Myślimy tu przede wszystkim o szatni, w której można by zostawić cieplejszą kurtkę. Przy dolnych stacjach kolejek ogólnodostępnych szafek na monety w wypożyczalniach jest sporo, ale nie ma ani jednej na górze.
Być może organizatorzy założyli, że wszyscy biegacze dojadą na trasy własnymi samochodami (które zastąpią szatnię) na parking na Jankulakowskim Wierchu. Jeśli jednak ktoś chciałby dojechać komunikacją publiczną (tak, jest to możliwe) lub zostawić samochód na parkingach przy dolnych stacjach i wjechać na górę wyciągiem krzesełkowym (kolej nr I, na którą można kupić turystyczny bilet góra-dół w cenie 10 zł) – albo zamarznie podczas bardzo powolnej jazdy, albo nie będzie mieć co zrobić z ciepłym ubraniem na trasie. Osobiście wolimy właśnie ten wariant dostania się na trasy także dlatego, że z parkingu na Jankulakowskim Wierchu nie ma żadnego oznaczenia, jak dostać się na trasę biegową.
W efekcie albo czeka was kawałek zjazdu po trasie zjazdowej, a dalej po polach (co jest najlepszym sposobem, jak zniechęcić początkujących, zanim jeszcze dotrą na trasę), albo przedzieranie się przez las w poszukiwaniu dojścia. Nam jeszcze nigdy nie udało się trafić za pierwszym razem bez elementów offtrackowych. Także dojazd na Jankulakowski Wierch prowadzi bardzo sfatygowaną drogą, która nigdy nie powinna obsługiwać takiego ruchu. Przynajmniej od zimy 2017/2018 parking wysypany jest kamykami i wreszcie nie tonie się w paskudnym błocie przy dodatnich temperaturach.
Widoki i czyste powietrze
Z tras rozciąga się piękny widok na prawie całe Tatry: od strzelistych słowackich Tatr Wysokich, przez charakterystyczne Tatry Bielskie po polskie szczyty. I choć nie jest to nasz numer 1 wśród tatrzańskich panoram, może zauroczyć, zwłaszcza w słoneczne, mroźne dni. Niewątpliwą zaletą tras biegowych w Białce Tatrzańskiej jest też czyste powietrze. Dzięki temu, że wytyczone są na wierchu w terenie niezabudowanym, nie ma wokół dymiących kominów. Niestety, nie można tego powiedzieć o samej Białce Tatrzańskiej, ale – miejmy nadzieję – będzie się to zmieniać.
Rozwój nie-zrównoważony
Pisaliśmy powyżej, że lubimy wjechać na trasy kolejką. Gdyby tak tylko dało się – do momentu znalezienia się na krzesełku – mieć zamknięte oczy, by nie widzieć tego całego chaosu wizualnego: baner na banerze, wielkoformatowe reklamy, jarzące telebimy, pstrokacizna prowizorycznych budek. Szkoda, że gustowny kierunkowskaz przy głównej drodze jest wyjątkiem na tym całym zjazdowym bazarze. Do tego dochodzą koszmarne korki (zarówno przez miejscowość jak i na wąskiej dróżce – głównym dojeździe do dolnych stacji.
Nie dziwmy się, że jeśli ktoś choć raz szedł tamtędy piechotą i musiał niemal przyklejać się do muru, by przepuścić samochody – następnym razem wybierze dojazd autem). Choć kursują skibusy, pod względem transportowym Kotelnica Białczańska jest dwie dekady za ośrodkami alpejskimi.
Galeria zdjęć
Szczegóły trasy
Położenie
Mapka
Informacje katalogowe
2) na Jankulakowski Wierch niestety tylko samochodem: jadąc od Poronina i Zakopanego na rondzie w Bukowinie (na Klinie) skręcamy na drogę prowadzącą do Gliczarowa, następnie jeszcze przed Gliczarowem skręcamy w kierunku Leśnicy, jedziemy do momentu, gdy (niestety) billboard nakieruje na skręt w prawo, teraz już do końca na parking górnej stacji wyciągu na Jankulakowski Wierch (wyciąg nr VI), z parkingu czeka zupełnie nieoznakowane dojście przez pola