W Europie istnieje przynajmniej 5 „tuneli” do uprawiania narciarstwa biegowego. Towarzystwo Narciarskie „Biegówki” pod koniec czerwca 2011 roku odwiedziło jeden z nich – w Oberhofie. Oto nasze wrażenia.
Oberhof to czołowy „NRDowski” ośrodek sportów zimowych. W miejscowości znajduje się tor saneczkowy, stadion biatlonowy, skocznie narciarskie – obiekty, na których regularnie odbywają się zawody Pucharu Świata. W 2009 roku wybudowano tam pierwszy w Niemczech „tunel narciarski”.
Od zewnątrz obiekt urodą nie zachwyca. Wygląda jak porządny niemiecki supermarket, dlatego używane przez właścicieli określenie „hala narciarska” wydało się nam nadzwyczaj trafne. Mimo to hala stała się lokalną atrakcją turystyczną. Dziennie odwiedza ją 200 widzów, co jest dodatkowym źródłem dochodu, bo wejście na galerię kosztuje 1 euro.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Po przekroczeniu drzwi mamy dziwne wrażenie. Uczucie trochę takie, jak po wejściu na basen. Z góry można popatrzeć na przestrzeń centralną, z której narciarze biegiem znikają w poszczególnych rękawach. A wszystko zapakowane w formę nowoczesnego ośrodka sportowego.
W tunelu przeprowadzono około 1400 metrów tras. Jest jedna pętla ze sporym podbiegiem i szybkim zjazdem o długości 700 metrów, oraz dwa ślepe rękawy, nie połączone ze sobą. Po środku znajduje się przestrzeń centralna, wykorzystywana w najróżniejszy sposób – składowany jest tu śnieg, następnie rozwożony przez ratrak na trasy, tutaj początkujący stawiają na płaskim terenie swe pierwsze kroki, tutaj też zawodnicy wykonują najróżniejsze ćwiczenia. Szczególnie nas zaskoczyła gra w piłkę kopaną z przypiętą jedną nartą. Do przestrzeni centralnej przyklejona jest również strzelnica biatlonowa, otwierana jednak wyłącznie na specjalne okazje. Co ciekawe, udostępniana jest również zupełnym amatorom.
Trasy mają po dwa tory do stylu klasycznego oraz szeroką przestrzeń do stylu łyżwowego. Podczas naszego pobytu nie było na nich tłoczno – nigdy nie doliczyliśmy się więcej niż 40 osób. Obsługa pilnuje, by nie było tłoku. Dlatego grupy zorganizowane muszą z wyprzedzeniem rezerwować terminy.
Przez większą część dnia tunel dostępny jest wyłącznie dla zawodników, amatorzy mogą spędzać w nim przeważnie 3 godziny. W weekend ten czas wydłuża się do ponad 5 godzin.
Halę zaprojektowano bardzo funkcjonalnie. Na parterze znajduje się kasa, doskonale wyposażony sklep narciarski wraz z wypożyczalnią sprzętu, kawiarnia, biura oraz galeria dla obserwatorów. Poziom niżej znaleźliśmy szatnię (jak to w Niemczech bywa – koedukacyjną), narciarnię z dwoma wspólnymi kobyłkami i żelazkami do smarowania nart oraz wejście na trasy. Drzwi otwierają się po przyłożeniu żetonu, który jednocześnie rejestruje czas rzeczywiście spędzony na śniegu.
Warto wybrać się do Oberhofu, by zobaczyć, jak to jest biegać latem na nartach. Jest to najłatwiej dostępny z Polski tego typu obiekt, ponieważ pozostałe znajdują się w Skandynawii. Wyjazd taki warto połączyć ze zwiedzaniem pięknej Turyngii, stosunkowo rzadko przez Polaków odwiedzanej, lecz posiadającej najwyższej klasy zabytki w takich miastach jak Weimar czy Erfurt. Wielbiciele przyrody powinny przeznaczyć przynajmniej jeden dzień na spacer po grzbiecie górskim – Las Turyński.
Informacje praktyczne
- Przed wyjazdem należy sprawdzić godziny otwarcia tunelu dla publiczności na stronie tunelu.
- Ceny biletów to 15 € za godzinę, 20 € za dwie i 25 € za trzy. Jednak ze względu na to, że czytnik rejestruje tylko czas spędzony na śniegu, a przerwy są odliczane, trudno jest wykorzystać jednego dnia pełne trzy godziny.
- Najodpowiedniejszym smarem na trzymanie jest uniwersalny klister z zakresem temperatur od -3 do +10 stopni.
Klister to napewno 🙂 Ale ja bym pokombinował fioletowo/czerwonym :)… No, ale napewno lepiej na klistrze trzymało niż na twardych :)… Super zabawa łyżwą za rok jadę jeśli będzie chętnych więcej!!!
Żałuję, że nie pojechałem. W przyszłym roku warto chyba zaplanować ten wyjazd z większym wyprzedzeniem. I dobrze, żeby w tym czasie w Niemczech nie panowała żadna zaraza 😉
Byłem w hali w Oberhofie tuż przed tegorocznym TdS. Hala uratowała mój pobyt tam, bo na zewnątrz nie było w ogóle śniegu. Ogólnie hala nie zachwyca, zwłaszcza te dwa ślepe rękawy, ale bardzo dobrze, że istnieje, tłoku nie było, najdłuższy podbieg jest rzeczywiście wymagający, więc można było się nieźle zmęczyć.