nabiegowkach.pl > Imprezy > Relacje > W Warszawie już biegali na nartach, wcześniej niż w górach

W Warszawie już biegali na nartach, wcześniej niż w górach

W Warszawie już biegali na nartach, wcześniej niż w górach

Dzięki akcji Biegówkowy PGE Narodowy w pierwszy weekend listopada 2017 roku nawet tysiąc osób stanęło na nartach biegowych na śniegu. Dla wielu z nich były to pierwsze kroki na biegówkach. Ogromne zainteresowanie bieganiem w mieście pokazuje jak duże zapotrzebowanie jest na trasy w całej Polsce.

Akcja Biegówkowy PGE Narodowy, która wraz ze Snow Expo odbyła się w Warszawie 4 i 5 listopada 2017 roku, przyciągnęła tłumy entuzjastów nart biegowych. Do stolicy zjechali zainteresowani biegówkami nawet z odległych miejsc Polski. Choć usypano ze sztucznego śniegu trasę o długości zaledwie stu i szerokości kilku metrów, w jeden weekend na nartach bawiło się tam nawet tysiąc osób.

Z pewnością magnesem przyciągającym miłośników sportów śnieżnych był nie tylko śnieg, lecz obecność polskich reprezentantów w biegach narciarskich: Macieja Staręgi, Pawła Klisza, Jana Antolca i Dominika Burego. Atrakcją były też stoiska branżowych wystawców, wykłady i pogadanki.

Trudno sobie wyobrazić lepszą okazję do promowania narciarstwa biegowego. Wydarzenie potwierdziło, że mieszkańcy Warszawy są bardzo zainteresowani tą formą aktywności. Mieliśmy bardzo dużo zapytań o miejsca do biegania, o sprzęt, o szkolenia – opowiada Paweł Topolewski z Towarzystwa Narciarskiego Biegówki Wesoła, które bardzo zaangażowało się w organizację imprezy.

Zainteresowaniem uczestników wydarzenia cieszyły się nie tylko narty, ale też ich letnia alternatywa – nartorolki. Promocją tej formy aktywności oprócz TN Biegówki zajmował się też jeden z polskich producentów sprzętu Rollspeed.

Warszawiacy i nie tylko, którzy w weekend pojawili się na Stadionie Narodowym, mogli bezpłatnie wypożyczyć sprzęt do biegania na nartach, jak też skorzystać z porad instruktorów TN Biegówki i przyjezdnych specjalistów z Obidowej. Wielką atrakcją były lekcje i wskazówki, jakich adeptom nart udzielali kadrowicze obecni przez cały czas imprezy. – Byli tacy, którzy przyjechali specjalnie, żeby szlifować swoją technikę pod okiem fachowców – wyjaśnia Paweł Topolewski.

Momentami, na usypanym odcinku śniegu jednocześnie na nartach biegało 100 osób. Przy takim zagęszczeniu, o szkoleniu mowy być nie mogło. Ale ile było przy tym zabawy? Z szacunków TN Biegówki wynika, że przez dwa dni imprezy ze śniegu skorzystało około tysiąca osób. To pokazuje jak dużym zainteresowaniem cieszy się śnieg w mieście. Pamiętajmy, że impreza odbyła się na wiele tygodni przed faktycznym sezonem zimowym, gdy wielu z narciarzy nie wyciągnęło jeszcze biegówek z piwnic. Zapewne w środku zimy pętla ze sztucznego śniegu cieszyłaby się w mieście stałym zainteresowaniem.

Atrakcją weekendu były zawody dla biegaczy narciarskich. Sprinty parami na dystansie 100 m. W rywalizacji wzięli też udział kadrowicze. Choć współzawodnictwo było w formie zabawy, nie tworzono listy wyników i nie mierzono profesjonalnie czasu, wielu uczestników już w listopadzie mogło poczuć smak rywalizacji na biegówkach.

Dla mnie było nie lada atrakcją, że Maciej Staręga poświęcił kilka minut swojego czasu na wspólny start ze mną. Na końcu pytał mnie, czy się nam podoba (tzn. amatorom) ta zabawa pod Narodowym, bo w domyśle kadra chce, żeby się podobało. Usłyszałem potem pytanie do kadrowiczów, czy można zrobić z nimi zdjęcie, a któryś z nich odpowiedział: „przecież od tego jesteśmy”. Bardzo podobała mi się ta ich otwartość na amatorów, brak much w nosie i fajna atmosfera, którą tworzyli. To bardzo pomaga popularyzacji biegów narciarskich w Polsce – podsumował Michał Musielak z Warszawy, który miał szansę zmierzyć się w jednej parze z najlepszym polskim sprinterem.

Naszym zdaniem duża frekwencja miłośników zimowych aktywności podczas Biegówkowy PGE Narodowy powinna być wyraźnym sygnałem dla samorządów i pomysłem jak uatrakcyjnić mieszkańcom zimę w mieście. Jeśli stawia się lodowiska, to dlaczego obok nie usypać krótkiej pętli biegowej? Dla wielu aglomeracji koszt zakupu armatki śnieżnej i skutera do ubijania trasy byłby pewnie niezauważalny w ogólnym, rocznym budżecie. Pole do popisu mają lokalni aktywiści, by zawalczyć o miejskie trasy biegowe z budżetów partycypacyjnych. Jak widać jest potencjał i można liczyć na głosujących na narciarskie projekty. Zatem do dzieła!

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nabiegowkach.pl