Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

Worldloppet kobiecym okiem, czyli nie tylko o ściganiu na nartach

opublikowano: 24 marca 2019 autor: Magdalena Szymańska

Worldloppet kobiecym okiem, czyli nie tylko o ściganiu na nartach

Marek Pogorzelski
O tym, że udział w maratonach zaliczanych do Worldloppet to nie tylko zbieranie pieczątek w paszporcie, pisze Magda z Warszawy. Przeczytajcie świetny tekst, po którym nawet mało zaawansowany biegacz, dla którego rodzimy Bieg Piastów był dotąd szczytem możliwości, nabierze ochoty na więcej.

Kilka razy wspominano już na tym portalu o startach w ramach cyklu Worldloppet. Panowie, niektórzy utytułowani Mastersi, dzielili się z czytelnikami swoimi motywacjami i sukcesami. Wiadomo, potrzeba rywalizacji jest u panów silnie rozwinięta. Ja opowiem Wam o tym, że dziewczyna, na dodatek biegająca na nartach dość przeciętnie, też może się odnaleźć na zawodach Worldloppet. I mało tego, wciągnąć się w zbieranie stempli w paszporcie.

1.magda-szymanska

Podziwiając wszystkich tych, którzy startują w kolejnych biegach walcząc o jak najlepszy czas i trenują cały rok pod kątem biegówek, przyznać muszę, że to nie moja bajka. Ja po prostu lubię zimę, lubię spędzać czas w ośnieżonym krajobrazie, możliwie niezatłoczonym i widokowym. I biegówki doskonale się sprawdzają jako zimowa aktywność.

Dokąd jechać?

Worldloppet dwa lata temu stał się dla mnie swego rodzaju drogowskazem, pokazującym gdzie warto się wybrać pobiegać na nartach. Nie przyjeżdżamy tylko na weekend (no, raz nam się to zdarzyło i cały czas obiecujemy sobie, że tam wrócimy), ale zawsze staramy się spędzić kilka dni w okolicy i poznać trasy. Od razu dodam, że normalnie pracujemy, jak pewnie większość czytelników i musimy mądrze gospodarować dniami urlopowymi.

Oczywiście, Worldloppet to tylko jeden z cyklów. Jeśli ktoś potrzebuje więcej wskazówek na biegówkowe wyjazdy, niech prześledzi jeszcze kalendarz Euroloppet, czy Visma Ski Classics. Inspiracji na jakąś dekadę powinno starczyć.

Dlaczego warto brać udział w zagranicznych biegach?

Są cztery dobre powody. Po pierwsze dlatego, że odbywają się na wspaniałych trasach - to jest naprawdę sama „śmietanka", zarówno pod względem pięknych widoków, jak i profilu, czy trudności. Począwszy od alpejskich łąk (Dolomiten Lauf i Koenig Ludwig Lauf), poprzez widoki na skaliste zerwy Dolomitów (Marcialonga), bukowo-świerkowe lasy francuskiej Jury (Transju'), zamarznięte jeziora w okolicach słynnego Sankt Moritz (Engadin Skimarathon), a na dzikich islandzkich płaskowyżach z widokami na fiord skończywszy (Fossavatnsgangan). Hasłem Worldloppet jest „ski around the world" – i faktycznie, ciekawie jest zwiedzać świat dzięki biegówkom.

Po drugie dlatego, że biegi organizowane są przez niezwykłych ludzi, prawdziwych pasjonatów. Im mniejszy bieg, tym ciekawiej, bo rzeczywiście można osobiście poznać pomysłodawców. Uczestnicy z całego świata również gwarantują ciekawe spotkania. Już na kilka dni przed zawodami w miasteczkach daje się zauważyć wzmożony ruch sportowych sylwetek. Ludzie zagadują do siebie przy odbiorze numerów startowych, w restauracjach nad różnymi „marathon menu", podczas treningów. Wiele osób traktuje biegi jak wielką imprezę, stąd często startuje w przebraniach. Kto biegnie w czołówce zapewne tego w ogóle nie zobaczy.

Po trzecie dlatego, że kibice często mają możliwość dopingowania narciarzy w wielu miejscach na trasie. Na Biegu Piastów trochę mi tego brakuje. Wszędzie tam, gdzie trasa przebiega przez wioski, lokalni mieszkańcy przychodzą, żeby dzwonkami, klaskaniem albo okrzykami zagrzewać biegaczy do walki. Szczególnie miłe są te momenty, kiedy ktoś woła do nas po imieniu – jest to możliwe na biegach, gdzie plastrony z numerami startowymi są imienne (np. Engadin Skimarathon i Transju'). Ale wszystko przebija norweski Birken: tam kibice czekają na trasie przebiegającej przez wielki płaskowyż. Jak okiem sięgnąć, żadnego domu, drogi, samochodu... A tu co chwila jakaś grupka imprezuje na śniegu: siedzą na skórach, palą ogniska, śpiewają, machają flagami, a czasem nawet częstują biegaczy swoimi wiktuałami. Skąd się tam wzięli? Oczywiście, przybiegli na nartach, którymś z krzyżujących się szlaków. Część ma pewnie w okolicach swoje chatki, w których spędza weekendy, bez prądu i bieżącej wody. I dziwić się potem, że Norwegowie to taki twardy naród...

Po czwarte dlatego, że wyjazd na zawody to również okazja do poznania nowych kultur – posmakowania regionalnych dań, posłuchania ludowej muzyki, poczytania historii okolicy... Kto mieszkał w tym zamku? Dlaczego w forcie w Les Rousses dojrzewają sery? Czemu frakcja „brzozonogich" musiała ratować małego króla? Czy w nowozelandzkiej Cardrona Valley też była gorączka złota? Gdzie są najlepsze gorące źródła na Fiordach Zachodnich? I tak dalej, i tak dalej...

Kobiety na start

Komu posmakowała żywiołowa, międzynarodowa atmosfera Biegu Piastów, powinien też spróbować innych zawodów w cyklu Worldloppet. Przekona się tam, jak wiele kobiet, w bardzo różnym wieku i z różną kondycją startuje w biegach na nartach. Na pewno mają też różne motywacje: jedne walczą o wynik, inne mają bardziej rekreacyjne podejście. Mają do wyboru dystanse bardzo długie (90 km Vasaloppet), długie (70 km Marcialonga) i maratońskie (42 i 50 km występują najczęściej). Każdy bieg ma też wariant „short", zazwyczaj połowę głównego dystansu. Kolekcjonerki biegów „short" też po ukończeniu dziesięciu uzyskują tytuł Worldloppet Mastera – tyle, że medal przysługuje im srebrny, a nie złoty.

Zanim zaczniecie planować kolejny sezon na biegówkach (bo w tym sezonie jest jeszcze Fossavatnsgangan na Islandii, ale numery startowe na 50 km już się rozeszły), zajrzyjcie koniecznie na stronę Worldloppet.com. Obejrzyjcie kilka odcinków wideo Ski Planet – tam też poszczególne biegi ukazano kobiecym okiem.

Autorem wszystkich zdjęć jest Marek Pogorzelski.

zaktualizowano niedziela, 24 marca 2019 20:06
Oceń artykuł
(3 głosów)
Komentarze (0)
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • na tablicy

  • na forum

  • artykuły użytkowników

Więcej

lubią nas