Góry Stołowe na pewno są inne niż Izerskie. To na co wielu zwraca uwagę po powrocie z Jakuszyc - tłumy na trasach - tutaj się nie zdarza. Zamiast szerokich magistrali narciarskich wokół Jakuszyc, trasy wśród stołowych wzniesień wiodą kameralnymi leśnymi duktami, skrytymi pod dachem ośnieżonych gałęzi. W Izerskich trudno o dziką zwierzynę, skutecznie płoszoną przez biegaczy, podczas gdy śnieżnymi korytarzami po Parku Narodowym Gór Stołowych chodzą karawany dzików. A i w Izerskich trudno o towarzystwo olbrzymich, skalnych tubylców.
Jednak najważniejsze sprawy są podobne. Nad narciarskimi trasami w Górach Stołowych czuwa ratrak, stacjonujący w Karłowie. Działają wypożyczalnie narciarskiego sprzętu biegowego, a w tej w Pasterce wybierać można spośród kilkudziesięciu nowiuteńkich kompletów nart i butów Salomona. Zaś funkcję izerskiego Orla pełni świeżo wyremontowane schronisko PTTK w Pasterce, ze wspomnianą czekoladą podawaną przez roześmianą Olę. Miodowego Ciechana godnie zastępuje czeski Opat, podawany wyłącznie na hasło i wyłącznie w bardzo atrakcyjnej cenie...
Samochodem dotrzeć można pod samo schronisko w Pasterce, robiąc z niego kilkudniową bazę. Stamtąd ślady ratraka poprowadzą nas na nartach w Góry Stołowe. Także, specjalnym łącznikiem, w czeskie Broumowskie Ściany. Ale to już następnym razem!