Większość narciarzy, którzy zaplanowali biegówkowe zakupy tej zimy, spotkała się z całkowitą niedostępnością lub bardzo ograniczoną ofertą towarów. Brakuje szczególnie butów, jak też niektórych modeli biegówek i kijów. Co jest powodem i czy możemy liczyć na szybką poprawę?
Wszyscy, którzy zaplanowali zakupy biegowego sprzętu narciarskiego tej zimy, powinni przygotować się na problemy. Sprzętu na pewno będzie mniej niż w poprzednich latach. Należy liczyć się nie tylko z mniejszym wyborem towarów lub całkowitą ich niedostępnością, ale też z wyższymi cenami. To naturalne zjawisko, że gdy brak zapasów, ceny idą w górę. Obecnie ten proces wspomaga dodatkowo inflacja i rekordowo niska wartość złotówki.
Skąd biorą się braki i trudności?
Niedostępność materiałów
To problem, który dotyka wiele branż gospodarki. Na światowych rynkach brakuje metali, drewna, czy innych materiałów wykorzystywanych przy produkcji nart, a zwłaszcza butów i kijów narciarskich. Wielu producentów zimowego sprzętu sportowego, przede wszystkim wytwarzających buty, zrezygnowała z tego powodu z produkcji niektórych modeli. Przykładowo producent butów narciarskich Spine ograniczył wyrób butów wyczynowych, znów takie marki jak Fischer, czy Madshus wycięły z kolekcji część butów turystycznych.
– Moim zdaniem firmy przy obecnych problemach skupiają się na produktach wysokomarżowych. Przykładowo w tym sezonie nie będzie trudności z zakupem butów Madshusa za 1200 zł i droższych, te za 400, czy 500 zł mogą być niedostępne – informuje Łukasz Księżarek ze firmy XC-Sport, dystrybutor marki Madshus.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Problemy z frachtem morskim
Duża część sprzętu narciarskiego, zwłaszcza ta z segmentu turystycznego i rekreacyjnego, wytwarzana jest w Chinach i innych krajach azjatyckich. Tam powstaje większość sprzedawanych w Europie butów narciarskich, jak też kijów. Nie jest tajemnicą, że nawet uznawane za najlepsze kije na rynku, produkowane są w Państwie Środka. Przykładowo najwyższe modele marek Swix, One Way, czy Skigo wyrabiane są w jednej fabryce.
Pandemia spowodowała, że transport morski nie tylko wielokrotnie podrożał, ale też przestał być wydajny. Przyczyną jest brak wolnych kontenerów. Towarów nie ma w co zapakować i przesłać statkami do Europy. Często wyprodukowane buty, czy kije czekają w azjatyckich magazynach na wolne kontenery. To jeden z powodów, dla których buty znanych marek dotrą do Europy dopiero w styczniu.
– Fischer nie produkuje butów w Chinach, tylko w Kambodży i Indonezji, marka w tym sezonie kładzie głównie nacisk na segment racing, z obuwiem turystycznym Fischera będzie w tym roku problem – wyjaśnia Kuba Cieślar odpowiedzialny za Fischer Nordic Racing Program w Polsce.
Winny także COVID-19
Teoretycznie kłopotów nie powinno być z dostępnością butów Spine, których produkcja odbywa się w Rosji. Towar do Polski jedzie ciężarówkami.
– Niestety w Rosji borykają się z COVID-em. Przykładowo w fabryce Spine w listopadzie 60% personelu było na zwolnieniach lekarskich, następnie wprowadzono lockdown, to spowodowało duże opóźnienia. Udało nam się sprowadzić zaledwie dwa modele butów. Większy wybór obuwia Spine w Polsce może pojawić się dopiero w lutym, o ile w ogóle do nas dojadą – tłumaczy Michał Rolski, przedstawiciel sklepu biegowkowy.pl, polskiego dystrybutora marki Spine.
Całkowitą niedostępność kijów Exel w Polsce, przedstawiciel marki – Łukasz Księżarek – tłumaczy przestojami produkcyjnymi w chińskich fabrykach spowodowanymi Covidem. – Exel większość kijów wytwarza w Chinach. Ze względu na Covid przez pewien okres czasu fabryka była zamknięta. Potem producent nękany był wyłączeniami prądu, więc nie byli w stanie nadrobić produkcji w nadgodzinach – opowiada Księżarek. Do grudnia do Polski nie dotarły też żadne produkowane w Chinach kije marek Skigo, czy Rex.
Spalona fabryka nart na Ukrainie
W październiku 2020 roku na Ukrainie niemal doszczętnie spłonęła fabryka należąca do Fischera, odpowiadająca za produkcję nawet 60% nart i snowboardów jeżdżących po europejskich trasach i stokach. Z jej zasobów korzystały też takie marki jak Rossignol, czy Sporten. To spowodowało, że niektóre modele nart biegowych i śladowych, zwłaszcza klasy turystycznej, czy rekreacyjnej, wypadły całkowicie z rynku.
– Przykładowo Fischer z sześciu modeli z segmentu „nordic cruising” oferuje w tym sezonie tylko dwa. Fischer przerzucił moce przerobowe do innych fabryk, często obcych, więc pewne modele zostały w tym roku wyprodukowane, na szczęście sytuacja się stabilizuje, fabryka w Mukaczewie ma wznowić pełną produkcję w połowie stycznia 2022 roku – wyjaśnia Kuba Cieślar. Trudno będzie nadrobić jednak stracony czas.
Rekordowa poprzednia zima
Zima 2020/21 zostanie zapamiętana jako sezon, w którym na całym świecie odnotowano rekordowe zainteresowanie biegówkami. Podobnie jak w Polsce, w Europie, czy USA, wprowadzono lockdowny i zamknięto stoki zjazdowe. W wielu wypadkach biegówki stały się jedyną bezpieczną i legalną formą narciarstwa. Do tego zima była wyjątkowo śnieżna także na nizinach. To spowodowało, że towar został wręcz wymieciony ze sklepów.
– W naszym wypadku z początkiem lutego praktycznie nie mieliśmy już czego sprzedawać – opowiada Michał Rolski ze sklepu biegowkowy.pl. – Towaru zaczęło brakować już w połowie stycznia, ściągaliśmy co się dało od polskich i zagranicznych hurtowników, ich zapasy jednak też się szybko wyczerpały.
W nowy sezon 2021/22 sklepy weszły więc bez jakichkolwiek swoich zapasów. W przeciwieństwie do poprzednich zim, nie są w stanie skorzystać z pozostałości magazynowych. Towaru z wcześniejszej zimy nie było też w rezerwach producentów i importerów. Sprzedawcy mogą więc zaproponować klientom tylko to, co udało się wyprodukować od wiosny 2021. A jak piszemy wyżej, produkcja jest mocno ograniczona lub towary nie dotarły jeszcze do Europy.
– Pamiętajmy też, że polski rynek, bardzo mały na tle innych krajów europejskich, ma niższy priorytet. Więcej, rynek europejski jest też za amerykańskim. – Nieformalne źródła donoszą, że towar w pierwszej kolejności trafił do USA, po prostu oni więcej zapłacili. Dla Europy już go zabrakło – dzieli się z nami tą informacją Łukasz Księżarek.
Nic dziwnego, że producenci starają się dostarczyć swoje artykuły na rynki, które są dla nich podstawą działalności i gdzie mogą zarobić więcej. Sprzedaż biegowego sprzętu narciarskiego w Polsce jest stosunkowo bardzo mała. Często jeden sklep w Skandynawii ma wielokrotnie większą sprzedaż niż polski dystrybutor marki.
Czego możemy się spodziewać?
Największy problem będzie w tym sezonie z butami. Jeśli ktoś zaplanował zakup obuwia z segmentu turystycznego i rekreacyjnego, może wcale nie znaleźć dla siebie odpowiedniego modelu. Choć takie marki jak Salomon, Rossignol, Fischer, Alpina, czy Spine zapowiadają dostawy butów do Polski nawet w styczniu, generalnie narciarskiego obuwia będzie mniej, a niektóre modele nie pojawią się w sklepach tej zimy.
Panuje większe zainteresowanie biegowym sprzętem narciarskim niż jeszcze przed dwoma laty. Wiele osób zaraziło się biegówkami w poprzednich sezonach, ma dość kolejek do wypożyczalni, gdzie także brakuje sprzętu i decyduje się na zakup własnego ekwipunku. Przy takiej tendencji może go nie wystarczyć dla wszystkich.
Problemów należy spodziewać się też z dostępnością kijów i nart, tu każdy powinien znaleźć coś dla siebie, choć niekoniecznie wymarzony egzemplarz. -Akurat w wypadku Madshusa problemów z nartami czy kijami raczej nie ma – informuje Łukasz Księżarek. – Choć nie mamy wszystkich modeli, które chcielibyśmy zaoferować klientom, znajdą u nas biegówki i kije – oznajmia Michał Rolski ze sklepu biegowkowy.pl, polskiego dystrybutora nart Peltonen, kijów STC i sprzedawcy sprzętu Rossignol.
Jeśli popyt jest większy niż podaż, to może oznaczać tylko jedno, że czekają nas podwyżki. Można się spodziewać, że rosnąca inflacja, rekordowo niska wartość polskiej waluty, jak też niedostępność sprzętu spowodują podwyżki cen, jeśli nie w tym, to w kolejnym sezonie. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że mniejsze niedostatki występują wśród akcesoriów, czy odzieży do narciarstwa biegowego. Tu każdy raczej powinien mieć w czym wybierać. Tylko po co nam rękawiczki, czy wymarzone gogle, jeśli nie będziemy mieli butów?