Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

2 w 1 czyli pływanie i biegówki na obozie Swim&Ski

opublikowano: 24 marca 2018 autor: Joanna Rączka
Pływanie i biegi narciarskie to pozornie dwa różne światy, choć wielu narciarzy biegowych włącza pływanie do całorocznego treningu jako jeden z jego elementów. Okazuje się, że obie te dyscypliny można z niezłym skutkiem połączyć na jednym obozie sportowym. Wiadomo, że oba sporty angażują wszystkie grupy mięśniowe i zwiększają wydolność, ale jeśli lepiej się przyjrzeć, można zobaczyć więcej punktów wspólnych.

W tygodniu pomiędzy Biegiem Piastów a Ultrabielem miałam okazję wziąć udział w czterodniowym obozie pływacko-biegówkowym Ski&Swim Total Immersion. Obóz zorganizowany był w Szklarskiej Porębie, mieszkaliśmy w hotelu Bornit, na którego basenie mieliśmy codziennie dwa treningi pływackie, rozdzielone treningiem biegówkowym w Jakuszycach. Zajęcia pływackie prowadził Paweł Lewicki - trener główny Total Immersion w Polsce, a na biegówkach szkolił znany uczestnikom obozów nabiegowkach.pl instruktor Tomasz Chudzikiewicz. Ponieważ grupa była niezbyt liczna, a poziomy i potrzeby uczestników w obu dyscyplinach dość zróżnicowane, to szkolenie było bardzo zindywidualizowane, jedni uczyli się łyżwy, inni klasyka, a na pływalni dominował kraul.

Śnieg to woda

Pływanie i narty biegowe – wydaje się, że to dość egzotyczne połączenie, dyscypliny tak odległe jak... śnieg i woda. Ale przecież śnieg i woda, to dwa stany skupienia tej samej substancji. Woda, płynna lub stała, jest niezbędna dla obu sportów, ale to nie jedyne podobieństwo. Tak pływanie, jak i narciarstwo biegowe angażuje wszystkie grupy mięśniowe, oba sporty można uprawiać w każdym wieku, są mało kontuzyjne, nie obciążają stawów i kręgosłupa, poprawiają wydolność i ogólną sprawność, wzmacniają mięśnie posturalne. W obu dyscyplinach zawody są rozgrywane w stylu klasycznym i w stylu dowolnym.

Total Immersion to technika pływania i metodyka nauczania opracowana przez amerykańskiego trenera pływania Terry'ego Laughlina. Trening TI polega na wykonywaniu serii ćwiczeń technicznych na krótkich odcinkach, często na płytkiej wodzie. W treningu Total Immersion chodzi o to, żeby podczas ćwiczeń skupić się na wybranym elemencie techniki. Część ćwiczeń robiliśmy w baseniku dla dzieci. Podobnie, narciarskie ćwiczenia techniczne robi się na krótkim odcinku. Tu też technikę doskonalimy, pracując nad jej poszczególnymi elementami, dużo ćwiczeń robimy bez kijów. Wszystko – na obu treningach – w stanie pełnego skupienia (to określenie lepiej oddaje ideę total immersion niż dosłowne „totalne zanurzenie") na ćwiczonym elemencie techniki. Można przewrotnie powiedzieć, że stan skupienia to nie tylko to, co odróżnia wodę od śniegu, ale też to, co łączy oba treningi.

Podobna metodyka szkolenia

Co więcej, podczas treningów mieliśmy wrażenie, że obaj instruktorzy mówią podobnie. I w wodzie, i na śniegu. Tak jakby w obu dyscyplinach chodziło o to samo. 

Równowaga. To słowo było chyba najczęściej słyszane na obu treningach. Równowaga w wodzie, równowaga na nartach. Od ćwiczeń równowagi zaczęliśmy treningi na basenie i na śniegu.

Wyluzuj. Niemal równie często od obu instruktorów słyszeliśmy: „rozluźnij mięśnie, wyluzuj, nie spinaj się". Napięte mięśnie się męczą, ważne jest więc, żeby chwilowo niepracujący mięsień był rozluźniony – czy to puszczona luźno ręka po odbiciu kijkiem, czy noga zostawiona po odepchnięciu z narty, czy dyndający łokieć przy przenoszeniu ręki nad wodą, a potem ręka luźno wrzucona do wody. I nie napinać karku, o czym obaj instruktorzy nieustannie przypominali.

Głowa prosto! Głowa ma być w jednej linii z kręgosłupem, nie pochylać jej w dół (nie patrz na narty, patrz do przodu), ani odchylać do góry (patrz na kafelki, nie podnoś głowy). W wodzie mieliśmy wyobrażać sobie wiązkę lasera idącą od czubka głowy i celującą w jeden punkt, na nartach układaliśmy ręce w „telewizorek", przez który celowaliśmy w wybrany punkt. 

Długi ślizg. Wszyscy wiemy – jak najdłużej jechać na jednej narcie. Na basenie również ważny jest długi krok pływacki, moment ślizgu po wodzie. Wiąże się to z ekonomiką ruchu, im mniej ruchów wykonujemy, tym mniejsze zmęczenie. Ruch ręki całym ramieniem, od stawu barkowego, nie od łokcia. I wtedy, kiedy odpychamy się kijkami, i wtedy, gdy ciągniemy rękę pod wodą, czy przenosimy ją nad wodą.

Synchronizacja. I – co jest charakterystyczne dla kraula TI – ruchy nóg zsynchronizowane z rękami. Lewa noga do przodu, prawa ręka w przodzie, a lewa idzie do tyłu. Oczywiście, inne są ruchy na nartach i w wodzie, ale synchronizacja ta sama.

Dwa szkolenia w jednym obozie 

Tydzień między dwoma dużymi wyścigami miał być tygodniem odpoczynkowym. Przed obozem myślałam, że tak właśnie będzie, trochę ćwiczeń technicznych, bez nabijania kilometrów, a pływanie to przecież sama regeneracja. Tymczasem, mimo zdawałoby się niewielkiej intensywności treningów, pod koniec odczuwalne było zmęczenie. Może także dlatego, że prawie nie było wolnego czasu, bo wieczorami po treningach były wykłady i analiza wideo techniki pływackiej – codziennie byliśmy nagrywani podwodną kamerą. Ale nie przeszkodziło to w przebiegnięciu 30 km na Utrabielu.

Jak widać, da się połączyć dwa tak pozornie odległe sporty, a nawet znaleźć pewne podobieństwa czy cechy wspólne. A może nawet uzyskać efekt synergii? Więcej informacji o pływaniu Total Immersion w linku.

zaktualizowano sobota, 24 marca 2018 09:17
Oceń artykuł
(2 głosów)
Komentarze (0)
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • na tablicy

  • na forum

  • artykuły użytkowników

Więcej

lubią nas