Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

Puchar Świata uratowany, wizerunek PZN nie

opublikowano: 29 października 2013 autor: Michał Chmielewski

Mało brakowało, a Puchar zostałby odwołany

Mało brakowało, a Puchar zostałby odwołany Michał Chmielewski
Choć nad jakuszyckim Pucharem Świata wisiało widmo fiaska, w ostatniej chwili udało się go uratować. To znakomita wiadomość, ale jak bumerang wraca pytanie: czy te polskie fuszerki kiedyś się skończą?

Nareszcie można powiedzieć, że organizatorzy polskiego Pucharu Świata na biegówkach stanęli na wysokości zadania. Wbrew początkowym zagrożeniom, zawody w Szklarskiej Porębie najprawdopodobniej dojdą do skutku. Wszystko dzięki ostatecznemu porozumieniu, które PZN zawrze z producentami transmisji telewizyjnej. I czym nie omieszkał się odpowiednio pochwalić.

Poszło o telewizję

Polskie wyścigi zawisły na włosku po tym, jak na niecałe cztery miesiące przed imprezą wciąż nie było pewności, kto wyprodukuje transmisję telewizyjną. Nie chciała tego zrobić TVP, bo jedyny wysokiej klasy wóz pojedzie w ten sam weekend na skoki narciarskie do Zakopanego. Wynajęcie maszyny z zewnątrz – z uwagi na zbliżające się Igrzyska – kosztowałoby krocie. Nie było pieniędzy, transmisji, a więc i możliwości dalszych przygotowań - pat trwał w najlepsze. O sprawie dużo wcześniej wiedzieli w Polskim Związku Narciarskim. Zgodnie z umową to w ich obowiązku leżało uprzednie rozwiązanie tego problemu. Udało się dopiero teraz.

Związek całuje (swoje) rączki

Sekretarz Związku Grzegorz Mikuła w rozmowie z serwisem skipol.pl anonsuje: „Przede wszystkim związek zagwarantuje to, że Puchar Świata będzie pokazywany w telewizji publicznej, a tym samym opłaci w 100% produkcję tych zawodów (...). Myślę, że jest to ogromny wkład w te zawody, bo produkcja i pokazanie zawodów Pucharu Świata w telewizji gwarantuje organizatorom możliwość rozmawiania o ciekawych kontraktach ze sponsorami. Jest to też ważne dla kibiców, ale przede wszystkim przełożenie na marketingowy zwrot takiej imprezy, jest ogromny." W dalszej jego części przeczytamy też, że „jest to rzecz, którą my robimy. Jesteśmy po wszystkich rozmowach. (...). Także to jest wkład główny PZN-u. Jeżeli chodzi o inne działania, to pomagamy oczywiście organizatorom w celach marketingowych, w poszukiwaniu sponsorów, firm chętnych aby zaistnieć w czasie Pucharu Świata. Na dzień dzisiejszy to są te dwa główne wątki, w których my współdziałamy z organizatorem."

Nie wiem jak Państwa, ale mnie te słowa nie tyle dziwią, co zwyczajnie żenują. Kiedy problem wyszedł na jaw, pewne było, że sprawy coraz szybciej będą nabierały kształtu. Po prostu albo-albo. Na szczęście dla wszystkich nie pozwolono na kompromitację, za co z tego miejsca wypada decydentom podziękować. Jest jednak jedno „ale". Dlaczego Pan Sekretarz Mikuła tak ceremonialnie wychwala poczynania PZN? Jak wynika z treści, Związek zadbał o prawidłowy przebieg zdarzeń, stanął na straży dobrego imienia Polski i jeszcze zapłacił z własnej kieszeni! Nawet narciarski laik zauważy, że to marny ratunkowy PR. Czy aby...

Nie powinno to wyglądać inaczej?

Czy ktokolwiek jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dopiero w kryzysowej sytuacji Związek znalazł wyjście z sytuacji? To ma być sukces? Wszystko zamiecione pod dywan, spór zażegnany, bohater odnaleziony. Nawet jeśli Infront Media jest tańszy niż TVP, po pierwsze można to było zrobić wcześniej, a po drugie – w duchu gry zespołowej. Nie tylko ludziom z Krakowa – a tak wynika z owego oświadczenia – zależy na powodzeniu tej misji.

Kiedy po raz setny analizuję całą sytuację, zastanawiam się, dlaczego tak idealizowany przez Polaków „Zachód" jakoś omija podobne problemy. Umowy o produkcję sygnału podpisywane są pół, a zwykle nawet rok wcześniej. Na znalezienie sponsorów, podwykonawców czy wolontariuszy jest mnóstwo czasu, a liczba i ceny biletów znane są już latem. Szklarskiej Porębie do wielkiego święta zostało 11 tygodni. Sponsorów, wolontariuszy i biletów brak.

Do trzech razy sztuka?

Jeśli polską zawziętością uda się doprowadzić sprawy do końca, w połowie stycznia narciarski świat znów zobaczy w naszym kraju godnego partnera do rozmów. Na Polanie Jakuszyckiej ruszy rozbudowa ośrodka, a Harrachov być może zmodernizuje swoje skocznie. Wszystkie te zabiegi skoncentrują się na wzorowej organizacji Nordic Festiwalu w 2016 roku. To z kolei otworzy nam drogę do Mistrzostw Świata... Prawda, że pięknie to brzmi? Jak sprytnie wyliczyłem, na postawienie kolejnego kroku mamy dwa lata. Oby tym razem obyło się bez czyszczenia butów.

 

Cytowany fragment wypowiedzi Grzegorza Mikuły został zaczerpnięty z serwisu skipol.pl.

zaktualizowano czwartek, 07 listopada 2013 16:31
Oceń artykuł
(13 głosów)
Michał Chmielewski

Michał Chmielewski

Dziennikarz sportowy specjalizujący się w narciarstwie klasycznym. Niestety nie udało mu się być najlepszym na polu sportowym - wiele lat spędzonych przy skoku o tyczce nie przyniosło upragnionego medalu Mistrzostw Polski. Wieloletni narciarz i zjazdowiec nawrócony na biegówki. Współtwórca cyklu "Polska biega na biegówkach" w Gazecie Wyborczej. Ze spikerskim i radiowym doświadczeniem stara się nieść najlepsze informacje i opinie.

Komentarze (4)
Alicja
Alicja Wygląda na to, że PZN czekał, aż ktoś inny zapłaci za transmisję (wielu podmiotom zależy przecież na PŚ), a w końcu okazało się, że nikt nie zamierza wyręczać PZN i nawet impreza może się nie odbyć. Wtedy PZN "uratował" sytuację, ale dzięki takiej polityce przygotowania są do tyłu. Kibice skoków mogą kupować bilety (na ten sam weekend) od miesiąca, a kibice biegów nawet nie wiedzą kiedy, gdzie i za ile kupią bilet.
29.10.2013, 10:26
Głosy: +2
Mulder
Mulder Nie zgadzam się z wnioskami autora. Psim obowiązkiem TVP jest zapewnienie profesjonalnej transmisji telewizyjnej z takiej rangi zawodów. To przykład dziadostwa TVP że nie potrafią zrealizowac transmisjii w Zakopanem i w Szklarskiej. PZN w tym przypadku zrobiło porządną robotę, dopropwadzając do realizacji - to jest przypominam związek sportowy a nie agencja reklamowa organizująca media. PZN ma zoorganizować zawody i odpowiada za nei od strony sportowej. Reprezentant PZn opisując sytuację robi normalną robote - chwali firme która mu płaci za to , że dzieki niej będzie nagranie z zawodów - przeceiż to oczywiste że tak ma zrobic ten gosc - za co autor go tak hejtuje? Ja bym zrobił tak samo. Uważam , że pomyje powyżej wylane na PZN są przesadzone.
29.10.2013, 14:19
Głosy: -3
Alicja
Alicja "Psim obowiązkiem TVP jest zapewnienie profesjonalnej transmisji telewizyjnej z takiej rangi zawodów." No, z pewnością odpowiada to misji publicznej tv. Tylko że w praktyce telewizjom trzeba płacić za takie usługi. Telewizja chce pieniędzy od organizatora za transmisję, chce pieniędzy od reklamodawców za reklamy w przerwie transmisji i chce pieniędzy od podatników za "misję".
29.10.2013, 14:39
Głosy: +3
Chmielsoft
Chmielsoft Mulder, a wiesz, że psim obowiązkiem PKP jest przewozić pasażerów? A jednak mimo to trzeba kupować bilety :)

To jest poważny biznes, a nie spełnianie misji. Dziadostwo swoją drogą (mają jeden wóz - żenada), ale nikt nie zrobi niczego za darmo, nawet Ty. Musisz wiedzieć, że taką opinię wyrazili wszyscy organizatorzy o PZN. Musisz wiedzieć jeszcze więcej - W SZCZEGÓŁOWEJ UMOWIE Z FIS JEST ZAPIS, ŻE PZN MA ZASR*NY OBOWIAZEK ZAŁATWIĆ TĄ TRANSMISJĘ. Zgodzili się na to, wiedzieli o tym. Potem zwlekali, a teraz trąbią o sukcesie. Stąd chyba taka opinia autora
29.10.2013, 19:49
Głosy: +6
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • na tablicy

  • na forum

  • artykuły użytkowników

Więcej

lubią nas