Planujesz właśnie dłuższy zimowy wyjazd na narty biegowe? Podpowiadamy, co wziąć pod uwagę przy wyborze miejsca, by cieszyć się śniegiem nawet przy słabej zimie. Gdzie można szukać tras do narciarstwa biegowego, które zawsze w zimie są białe?
W tym tekście przeczytasz
Naukowcy są raczej zgodni. Śnieg coraz częściej staje się dobrem deficytowym. I nie ma znaczenia to, że w listopadzie czy kwietniu nagle spada pół metra białego puchu. Ważne jest, czy przez całą zimę możemy spodziewać się w miarę stabilnych warunków śniegowych. Kwestia ta szczególnie zaprząta moją uwagę podczas biegówkowych podróży po Europie. W wyniku rozmów z osobami odpowiedzialnymi za przygotowywanie tras stworzyłam listę czynników, które warto wziąć pod uwagę przy planowaniu dłuższego wyjazdu na narty biegowe. Zwłaszcza gdy jedzie się na tydzień w nowe miejsce i nie można dowolnie żonglować terminem urlopu.
Wysokość n.p.m.
Kluczowy czynnik, który daje nadzieję śniegu. Im trasy wyżej położone, tym bardziej prawdopodobne, że śnieg zacznie padać wcześniej, dłużej się utrzyma i nie stopnieje po drodze. W naszej części Europy i krajach alpejskich minimalna wysokość, na której powinna znajdować się przynajmniej część tras biegowych w regionie to 1000 m n.p.m. Gwarancja śniegu zaczyna się jednak 200 metrów wyżej. Doskonale widać to na przykładzie tras w Strbskim Plesie na Słowacji (1350 m n.p.m) czy w austriackim Olympia Region Seefeld (1200 m n.p.m.), gdzie w 2019 roku odbędą się Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym.
Armatki śnieżne
Coraz częściej sztuczne śnieżenie decyduje o być albo nie być tras biegowych. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze śnieg produkowany przez armatki jest bardziej odporny na działanie promieni słonecznych i dodatnią temperaturę. Nie zaszkodzi mu więc kilkudniowa odwilż, o ile nie będzie połączona z opadami deszczu. Armatki są też nie do przecenienia, gdy – jak w ostatnich latach – przychodzą mrozy, ale bez opadów śniegu. Dlatego przed wyjazdem upewnij się, że w regionie jest choć jedna trasa ze sztucznym śnieżeniem. Ale uwaga: jeśli trasa jest tylko uzupełnieniem oferty ośrodka zjazdowego, bardzo prawdopodobne, że zostanie naśnieżona dopiero na samym końcu – tak co roku dzieje się np. w Białce Tatrzańskiej.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Snowfarming
Przechowywanie śniegu z poprzedniej zimy praktykuje kilka ośrodków biegowych w Austrii, we Włoszech, Szwecji czy w Estonii. Dzięki snowfarmingowi już w listopadzie rozkładana jest kilkukilometrowa biała wstęga. Leżakujący przez cały rok śnieg na tyle zmienia swoją strukturę, że jest bardzo odporny na działanie wysokich temperatur i tworzy doskonałą bazę pod naturalny opad lub śnieg z armatek. Jeśli więc w regionie praktykowany jest snowfarming, są spore szanse na to, że nawet przy katastrofalnej zimie będzie na czym pobiegać.
Mikroklimat
Zdarza się, że mimo stosunkowo niewielkiej wysokości pewne miejsca szczycą się intensywnymi opadami śniegu i temperaturą niższą o kilka stopni. Tak dzieje się np. w Jakuszycach, Beskidzie Niskim czy choćby w Obidowej, skąd wiodą trasy na Turbacz. Przy planowaniu zagranicznych wyjazdów, zwłaszcza w miejsca mniej znane, mikroklimat bezpieczniej jest potraktować jako uzupełnienie, a nie kluczowy gwarant śniegu.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Termin wyjazdu
Kiedy jechać? Na to pytanie na ma już dobrej odpowiedzi. Niegdyś w większości ośrodków zima zaczynała się w listopadzie i trwała do końca marca. Wraz z ociepleniem się klimatu liczba miesięcy z pokrywą śnieżną wystarczającą do przygotowania tras biegowych znacząco spada. Nie przez przypadek Jizerską 50, kultowy bieg narciarski w Czechach, przeniesiono z początku stycznia na drugą połowę lutego i wprowadzono ubezpieczenie na wypadek braku śniegu. Można założyć, że – przy spełnieniu przynajmniej dwóch powyższych czynników – styczeń i luty będą optymalnym wyborem.
Pewniak w odwodzie
Warto rozejrzeć się, czy w miarę blisko planowanego miejsca pobytu jest jakiś „pewniak”. Może być to całoroczny tunel narciarski, trasa położona powyżej 1200 m n.p.m. albo lodowiec z trasami dla biegaczy narciarskich. Przy tym ostatnim trzeba jednak pamiętać, że bieganie na wysokości powyżej 2500 m n.p.m. jest sporym wyzwaniem dla organizmu, niemało kosztuje, a zimowe warunki na górze bywają bardzo trudne.
Kamerki na narciarskich trasach biegowych
Na koniec proponuję małą, za to niezwykle skuteczną zabawę w detektywa. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce internetowej nazwę miejsca i przejrzeć zdjęcia, które się pokażą. Zwróć uwagę na to, w jakim stanie są trasy i czy poza nimi jest śnieg. A jeśli tak – czy jest go na tyle dużo, by można było bez trudu biegać na nartach czy raczej wszystko jest tylko lekko przyprószone? Podobną kwerendę można zrobić oczywiście w mediach społecznościowych. Drugi sposób to wybranie sobie kilku miejsc i regularne sprawdzanie warunków na kamerkach. Taką obserwację dobrze jest prowadzić przez 2-3 zimy, by zaobserwować prawidłowości. Warto też zaglądać na strony internetowe ośrodków lub regionów, które na bieżąco pokazują, ile kilometrów tras biegowych jest czynnych i jakie panują na nich warunki.