Tartu Maraton to legendarny estoński bieg na 31 lub 63 km zaliczany do cyklu Worldloppet. W tym sezonie po raz pierwszy wprowadzona została nowa kategoria: bieg na starym sprzęcie. Co ciekawe, konkurencja vintage obejmuje narty i ubiór sprzed 2000 roku.
Będzie to pierwszy tego typu bieg w ramach cyklu Worldloppet na pełnym, królewskim dystansie. Co więcej, zawodnicy na starym sprzęcie wystartują razem z pozostałymi uczestnikami zawodów; będą mieć za to swój sektor, a dla podkreślenia klimatu – przygotowano dla nich stylizowane numery startowe i dyplomy. Nic dziwnego, że to właśnie Tartu zdecydowało się zaprosić biegających na starych nartach do udziału w kultowych zawodach. Przed kilku laty na trasie można było spotkać wielu charakterystycznych biegaczy, m.in. skoczka narciarskiego w stosownym kombinezonie i kasku, który cały dystans pokonał na długich i szerokich nartach przypominających skokówki…
Zastanawiać może przyjęta cezura. W końcu rok 2000 dla wielu biegaczy to wcale nie tak odległa perspektywa. Gdybyśmy ogłosili, że sprzęt musi pochodzić z lat 80. XX wieku lub być jeszcze starszy, byłoby znacznie mniej chętnych. W końcu nie tak wiele osób posiada drewniane narty. W Estonii wiele osób ma za to stare plastikowe biegówki, wyprodukowane pod koniec lat 80. lub na początku 90. Bądźmy szczerzy: nawet sprzęt ze schyłku ostatniej dekady XX wieku jest vintage w porównaniu ze współczesnym – wyjaśnia Tanel Rungi z biura prasowego Tartu Maratonu.
Z myślą o startujących na drewnianych nartach przygotowany zostanie przynajmniej jeden, znacznie szerszy tor do klasyka. Dzisiejsze tory do klasyka są bardzo wąskie i biec w nich na starych nartach z drewna jest naprawdę ciężko i niewygodnie – mówi Indrek Kelk, dyrektor zawodów.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Tartu Maraton odbędzie się 17 lutego 2019 roku. Na listach startowych, także na „zwykły” bieg wciąż są jeszcze miejsca.
Marcialonga z wypożyczalnią drewnianych nart
Na starych, drewnianych nartach można pobiec też we włoskiej Marcialonga Story. Bieg na 11 km odbywa się dzień przed słynnymi zawodami na 70 km. Tu jednak narty muszą pochodzić sprzed 1976 roku, wiązania muszą mieć 75 mm, a buty, kijki i ubiór muszą nawiązywać do epoki. Choć w ubiegłym roku w Marcialonga Story wzięło udział nieco ponad 270 biegaczy, organizatorzy także zdają sobie sprawę, że o drewniane narty jest coraz trudniej. Dlatego w tym roku na miejscu będzie można wypożyczyć sprzęt wyprodukowany po 1970 roku przez rodzinną firmę Giuliano Boninsegna.
Siódma już edycja Marcialonga Story odbędzie się 26 stycznia 2019 r.
Komentarz redaktora naczelnego
To nie do końca prawda, że sprzęt z końca poprzedniego wieku tak bardzo odstaje od współczesnego. Jeśli chodzi o narty, to obecnie zmieniła się lekko ich konstrukcja i materiały wykorzystywane do budowy. Są przede wszystkim lżejsze. Jednak technologie budowy ślzgu są wciąż te same. Na zadbanych, topowych nartach z końca lat 90-tych ubiegłego wieku, wciąż można osiągać tak samo dobre wyniki, jak na nartach wyprodukowanych np. w 2010 roku, a nawet teraz. Natomiast wiele zmieniło się w budowie butów. Te współczesne, niektóre w całości zbudowane z włókien węglowych, wykorzystują kosmiczną technologię. Obecnie buty są dużo lżejsze, wygodniejsze i znacznie lepiej przenoszą siły, przez co bieg jest bardziej wydajny, a narty łatwiej kontrolować. Rewolucji nie ma także w budowie kijów. Już kilkadziesiąt lat temu produkowano niezwykle sztywne kije z trzonków karbonowych. Zmiany na plus to lepsze uchwyty i przede wszystkim paski opinające cała dłoń.
Raczej nie dziwi mnie renesans biegów retro. Bierze się z pewnością z tęsknoty za czasami, gdy to głównie narciarz i jego przygotowanie decydowało o czasie pokonania trasy. Wielu biegaczy narciarskich docenia w tym sporcie przede wszystkim bliski kontakt z naturą. Dla wielu nowoczesne technologie, czy wysokofluorowe smary, są nie do zaakceptowania. Trend wycofywania się z niektórych odkryć techniki obserwujemy obecnie nawet w narciarstwie wyczynowym. Przykładowo Norwedzy wprowadzili zakaz stosowania proszków,czy smarów wysokofluorowych w serwisie nart u młodych zawodników. Także FIS zastanawia się nad sposobami wyeliminowania fluoru na zawodach najwyższej rangi, jak Puchar Świata. Choć te tendencje nie dotyczą jeszcze sprzętu, wyraźnie wskazują, że obecnie liczy się podejście 'eko’ i zmniejszenie wpływu technologii na wyniki sportowców.
Michał Rolski