Mimo tego, że w niektórych miejscach kraju warunki do biegania na nartach są bardzo dobre, wielu narciarzy schowało już swoje biegówki. Chyba nie wiedzą, co tracą…
Późną jesienią i wczesną zimą z niepokojem śledzimy prognozy pogody wypatrując śniegu. Dużą popularnością cieszą się te serwisy pogodowe, które częściej niż inne zapowiadają opady białego puchu. To nic, że ich przewidywania często się nie sprawdzają. Chcemy widzieć śnieg choćby na ekranie komputera. Pierwszy biały, nawet tylko kilku centymetrowy dywanik sprawia, że odkurzamy narty i czynimy plany weekendowe, by jak najszybciej na nich pobiegać.
Początek grudnia zazwyczaj wiąże się z mało zachęcającą pogodą. Krótkie dni, gęsta pokrywa chmur, porywisty wiatr i wilgoć to warunki, w jakich „psa byś nie wygonił”. Nie, to nas nie zniechęca, jesteśmy gotowi biegać na nartach w każdą pogodę.
Zastanawia mnie co sprawia, że w drugiej połowie marca trasy biegowe pustoszeją. Przecież właśnie wtedy można liczyć na pogodę, która nawet najbardziej zatwardziałego domatora wygoni na powietrze. Dni są długie, temperatury dochodzące nawet do kilkunastu stopni powyżej zera. Można się cieszyć pięknymi widokami podczas długich wycieczek, wygrzać się w słońcu, a nawet poopalać.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Gdy w miejskich parkach alejki tętnią życiem, o śniegu i trasach biegowych zdaje się pamiętać coraz mniej osób, z których wiele jeszcze w lutym namiętnie biegało lub spacerowało na biegówkach. Zobaczcie co tracą. W poniższej galerii prezentujemy zdjęcia z Gór Izerskich wykonane w sobotę 17 marca 2012 roku.
Korzystajmy ze śniegu zanim go zabraknie! Przedłużajmy sezon, bo warto!