Zamień rower na hulajnogę, a poprawisz siłę nóg, jakość odbicia i wytrzymałość. Hulajnoga pozwala przygotować się znacznie lepiej do biegówek niż rower. Przeczytaj dlaczego warto wykorzystywać hulajnogę w treningu przed sezonem zimowym.
Wielu amatorskich i wyczynowych narciarzy biegowych podczas przygotowania do sezonu startowego, sporo czasu spędza na rowerze górskim lub szosowym. Wysiłek przy jeździe na rowerze, zwłaszcza w zróżnicowanym terenie, charakteryzuje się podobną dynamiką do jazdy na biegówkach. Gdy wspinamy się na wzniesienia, obciążenie i zmęczenie wzrasta, podczas zjazdów pozwalamy organizmowi odpocząć. Jednak jazda na rowerze angażuje znacznie mniej mięśni niż bieganie, nie mówiąc już o bieganiu na nartach.
Dlaczego warto rower zastąpić hulajnogą?
Logika podpowiada, że taka zamiana byłaby korzystna dla treningu, bo gdy jeździmy na hulajnodze odbijamy się jedną nogą w sposób bardzo podobny do odbicia na biegówkach w technice klasycznej.
Ambitna jazda na hulajnodze wymaga od nas użycia mięśni obu nóg (zarówno nogi odbijającej się, jak i tej, na której w danej chwili stoimy) oraz mięśni grzbietowych i brzucha. Hulajnoga również bardziej niż rower nas zmęczy. Osiągnięcie prędkości jazdy 20 km/h (sportowcy ścigający się na hulajnogach potrafią rozpędzić się nawet do 35 km/h) wymaga znacznie więcej wysiłku niż jazda na rowerze z tą samą prędkością. Przy pierwszych próbach już po dystansie 5 km będziemy czuli zmęczenie w nogach. A czy nie właśnie o to chodzi w treningu?
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Hulajnogą na co dzień
Moim zdaniem możemy rower zastąpić hulajnogą np. w codziennej drodze do pracy. Jeśli dystans, który mamy do pokonania wynosi kilka kilometrów, jadąc rowerem, zwłaszcza po płaskim terenie, niewiele poprawimy siłę mięśni, czy wydolność. Jeśli tę samą drogę przejedziemy na hulajnodze, wykonamy przy okazji trening.
W dodatku nie pobrudzimy spodni o łańcuch i będziemy przyciągać wzrok przechodniów. Sami przyznajcie, że widok dorosłego człowieka na hulajnodze z dużymi kołami to rzadkość. Widzieliście kiedyś taki obrazek?
Kto trenuje na hulajnogach?
W Polsce hulajnogi nie zostały jeszcze docenione przez narciarzy biegowych jako narzędzie w „suchej zaprawie”. Nie widziałem nigdy, ani nie słyszałem, aby ktoś wykorzystywał hulajnogi do treningu – powiedział nam Jakub Mroziński, były wyczynowy zawodnik, obecnie instruktor narciarstwa biegowego i czołowy biegacz wśród amatorów w Polsce.
Natomiast hulajnogi polubili Czesi. W tym kraju, w którym narciarstwo biegowe stoi na znacznie wyższym poziomie niż w Polsce, jazda na hulajnodze jest polecaną w Internecie i pismach fachowych metodą treningową stosowaną przez biegaczy narciarskich. U naszych południowych sąsiadów w lecie organizowane są nawet zawody w jeździe na hulajnodze.
Małe, czy duże koła?
Odradzam kupowanie hulajnogi z małymi (niczym w rolkach) kołami. To zabawka, którą możemy pojeździć na idealnie gładkim asfalcie, ale drobny żwirek, dwu centymetrowy krawężnik, czy kupka zeschniętych liści, pozbawia nas możliwości jazdy.
Jeśli zamierzasz jeździć tylko w terenach miejskich, w twoim wypadku może się sprawdzić hulajnoga z kołami o średnicy około 16 cali. Niektórzy producenci sprzedają takie hulajnogi w wersji składanej (rama składa się podobnie jak w rowerach typu składak). To może ułatwić przewiezienie hulajnogi np. w bagażniku czy środkach komunikacji miejskiej.
Jeśli na swojej drodze napotykasz na większe nierówności, liczy się dla ciebie komfort jazdy i nie zamierzasz hulajnogi wozić w bagażniku, polecam sprzęt, w którym przednie koło jest wielkości koła w rowerze górskim (26 cali) lub trekkingowym (28 cali). Większe koła sprawiają, że nie zauważamy nierówności, które przy małych kółkach potrafią zatrzymać nas w miejscu, hulajnoga lepiej się prowadzi i możemy na niej osiągnąć większą szybkość.
Podobnie jak w wypadku rowerów, producenci hulajnóg oferują nam sprzęt w kilku kategoriach. Znajdziemy zatem hulajnogi szosowe (lekkie i z dużymi cienkimi kołami niczym rower szosowy), krosowe (do jazdy po bezdrożach, wyposażone w koła z grubym bieżnikiem i przedni widelec amortyzujący), miejskie (doposażone w bagażniki, koszyk na zakupy, błotniki i lampki), do zjazdów z góry, tzw. downhillowe, czy do przeróżnych ewolucji, i skoków, typu freeride.
Gdzie kupić?
Tu kupisz hulajnogę
- Rower-Land
Polska firma z siedzibą w Wieliczce – importer, dystrybutor i producent sprzętu do psich zaprzęgów, wytwarza hulajnogi z kategorii cross, dostępne w cenie od 900 do 1550 zł (wg oferty z marca 2011 roku). - ZeroDC.pl
Sprzedaje hulajnogi fińskiej firmy KickBike w cenie 1600 zł (oferta z marca 2011 roku). - E-Koloběžka (Czechy)
Czeski sklep internetowy z bardzo dużym wyborem sprzętu.
Niestety w Polsce na hulajnogi, poza zabawkami dla dzieci, nie ma popytu. Rowery niemal zupełnie wyparły hulajnogi z użycia wśród dorosłych, stąd też słaba oferta tego typu sprzętu. Nie znam żadnego sklepu stacjonarnego, w którym można kupić hulajnogę z kołami większymi niż 16 cali.
Jedyną grupą, która w Polsce kupuje hulajnogi, to miłośnicy psich zaprzęgów, którzy wykorzystują takie pojazdy do treningu z psami w warunkach bezśnieżnych. Rozgrywa się także zawody w kategorii scooter, w których jeden lub dwa psy ciągną człowieka na hulajnodze. W tym sporcie wykorzystuje się praktycznie wyłącznie hulajnogi typu cross.
Dlatego jeśli chcemy kupić hulajnogę w Polsce, należy jej poszukiwać u dystrybutorów, producentów lub importerów sprzętu i akcesoriów do wyścigów psich zaprzęgów.
Na łamach portalu opublikowaliśmy test hulajnogi Cross firmy Rower-Land z Wieliczki. Zachęcamy do zapoznania się z nim.
Dalszy ciąg nastąpi
Niniejszy artykuł to nasz pierwszy tekst o hulajnogach, w którym ramowo nakreśliliśmy sensowność treningu na hulajnodze.
Już wkrótce:
Podstawy techniki jazdy na hulajnodze
Opiszemy m.in. jaką pozycję przyjąć podczas jazdy, jak pracować nogą odbijającą się i jak zmieniać nogę pracującą w czasie jazdy.
Sezon narciarski 2010/2011 zdecydowanie odchodzi już do historii
i wielu entuzjastów dyscypliny zaczyna inne treningi ,które mają
pielęgnować kondycję do następnej zimy .Z pewnością każdy ma swój
sposób na dobry trening i na pewno każda aktywność jest lepsza niż żadna.Jazda na hulajnodze z pewnością może przynosić wiele
satysfakcji i pożytku bo należy w nią włożyć jednak /jak zauważa
autor/sporo wysiłku podobnie jak podczas biegu narciarskiego.
Wydaje mi się, że wadą tego treningu jest pewna asymetria ruchów,
która podczas biegów na nartach raczej nie występuje.
Z tego też powodu wolę trenować na rolkach terenowych,które
pozwalają mi na utrwalanie techniki łyżwowej.Ciężar rolki /2,4kg/
zapewnia dość duże obciążenie dla nóg a praca kijkami utrzymuje
prawidłowy stan mięśni ramion.
Myślę,że mało u nas popularna hulajnoga jest godna przypomnienia
ale niekoniecznie przydatna w treningu letnim narciarza biegowego
Niedługo napiszę tekst o technice jazdy na hulajnodze. Poświęcę tam cały akapit na zagadnienie zmiany nogi. Otóż jadąc hulajnogą zmieniamy nogę odbijającą co kilka odbić. To jak często zmieniamy nogę zależy tylko od nas. Ponieważ noga szybko się męczy (o dziwo ta stojąca, nie odbijająca się), zmieniam ją co 5 – 10 odbić. Wówczas na koniec wysiłku suma pracy mięśni obu stron ciała jest równa.
Odnośnie nartorolek, to na pewno jest to lepszy trening, ale nie wyobrażam sobie jazdy na nartorolkach do pracy w mieście. Po pierwsze na nartorolkach zajmuję niemal cały chodnik (zasięg kijów też jest spory, można kogoś przy okazji uszkodzić), po drugie po pół godzinie jestem nieźle spocony.
Myślę, że nie ma co debatować co jest lepsze, to są inne narzędzia treningowe. Można do pracy skoczyć na hulajnodze, a po południu wyjść na trening na nartorolkach. Jedno drugiego nie wyklucza.
W komentarzu nie pisałam nigdzie,że polecam jazdę
nartorolkami do pracy !
Ja w ogóle nie pisałam o nartorolkach tylko o rolkach
terenowych tzw.nordic skating!
Widać nie rozróżniasz tych sprzętów .
Jazda na rolce terenowej nie wymaga poruszania się
po chodnikach i nie wiąże się z możliwością uszkadzania
przechodniów .
Propozycja treningu na hulajnodze przed sezonem zimowym
zwyczajnie mnie nie zachwyciła i uzasadniłam dlaczego.
Ale to przecież tylko moje zdanie i mam nadzieję, że odezwą
się biegacze,którzy zechcą nabyć hulajnogi i na nich
trenować .
gratuluję artykułu i pozdrawiam
Ja też raczej pozostanę przy rolkach terenowych . Ale dobrze wiedzieć , że jest coś takiego. Do niedawna nie wiedziałem , że są skike i nordic powerslide , a teraz jeżdżę na nich. Może przyjdzie czas na hulajnogę. 🙂
A ja uważam, że najlepsze do treningu są… biegówki 😉 A tak na poważnie, to trudno się porównuje hulajnogę do nartorolek, czy innego treningu. Zauważcie, że hulajnoga pomaga w przygotowaniu ogólnym, a nartorolki to narzędzie treningu specyficznego. Jeśli chcemy się dobrze przygotować do sezonu, nie można tylko jeździć na nartorolkach.