W drugim dniu Pucharu Świata FIS w Szklarskiej Porębie, na wymagającej technicznie trasie, ścigali się techniką klasyczną mężczyźni – na dystansie 15 km i kobiety – 10 km. W Jakuszycach panowała gęsta mgła i ogromne emocje.
Rano w Szklarskiej Porębie przez chmury próbowało się przebić słońce. Chwilami ogrzewało kibiców zmierzających na Polanę Jakuszycką. W piątek kibicowanie było możliwe tylko na terenie stadionu zimowego i tylko dla osób, które wcześniej wykupiły bilety. W sobotę, ze względu na to, że trasa zawodów miała aż 5 km, wyznaczono kilka sektorów, w których dodatkowo miało dopingować zawodników około tysiąca kibiców.
Od rana na Białej Dolinie, najbliżej przylegającej do Gór Izerskich dzielnicy Szklarskiej Poręby, można było spotkać grupy ubranych w barwy narodowe turystów, którzy na nartach zmierzali na trasę zawodów. Wielu z nich to zapaleni narciarze biegowi. Niektórzy specjalnie wybrali dłuższą drogę, aby przy okazji odbyć wycieczkę na biegówkach. Byli jednak też tacy, którzy narty na nogach mieli pierwszy raz w życiu. Może dzięki temu złapią bakcyla?
Większość, która posiadała bilety wstępu na stadion zimowy, dojechała przepełnionymi do granic możliwości autobusami. Za darmo dowoziły one kibiców i dziennikarzy na miejsce zawodów. Kto wcześniej nie zaopatrzył się w biało-czerwone szaliki, koszulki, czy kapelusze, miał szansę zrobić to zaraz po wyjściu z autobusu. Wielu przyjeżdżających korzystało z okazji i uzupełniało ekwipunek niezbędny do kibicowania. Na chętnych czekali też „malarze” skandując „nie ma kibicowania, bez malowania”. Za opłatą 5 zł można było odejść z polską flagą na policzkach.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
W Jakuszycach fanów biegania na nartach powitała mgła, na szczęście nie wiało. Gdy kibice tłumnie zmierzali do wyznaczonych sektorów, w punktach serwisowych – tymczasowych kontenerach ustawionych na parkingu na przeciwko ośrodka Biathlon, panował wzmożony ruch. Serwisanci smarowali narty, a testerzy na trasie zawodów sprawdzali, która z mieszanek smarów sprawdzi się najlepiej. W specjalnie wyznaczonej strefie rozgrzewkowej (umiejscowionej na nowym fragmencie trasy łączącej Polanę Jakuszycką z Dolnym Duktem Końskiej Jamy – zwanej roboczo „trasą Leśną”) zawodnicy rozgrzewali się, często też sami testowali narty rekomendowane przez swoje ekipy techniczne.
O 12:30 miał się rozpocząć bieg mężczyzn. Mieli do pokonania trzy pętle, łącznie 15 km. Do momentu rozpoczęcia konkurencji panów, trybuny nie były jeszcze w całości wypełnione. Wciąż nadchodzili kibice, którzy przyszli tu głównie dla Justyny Kowalczyk, a bieg kobiet zaplanowano na 14:30.
Do udziału w męskiej części zawodów zgłoszonych zostało 72 zawodników, w tym 3 Polaków: Maciej Kreczmer, Marcin Rzeszótko i Mateusz Ligocki. Starty odbywały się indywidualnie co 30 sekund. Zaletą takiego systemu jest rozładowanie tłoku na trasie w początkowej fazie wyścigu, lecz zarówno samym zawodnikom, jak też kibicom w dalszej części trasy utrudnia to orientację wobec zajmowanej pozycji i straty do szybszych konkurentów. Niektórzy zawodnicy okrążali już po raz drugi trasę, gdy inni dopiero rozpoczynali swój bieg. Jedynie dopingujący na Polanie Jakuszyckiej mieli pojęcie o pozycjach zawodników, gdyż na bieżąco byli informowani o tym przez spikera.
Faworytem wyścigu mężczyzn był lider w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – Szwajcar Dario Cologna. Lepszym okazał się jednak Johan Olsson ze Szwecji. Trzeci czas uzyskał Rosjanin Aleksander Lewkow. Przeczytaj co powiedzieli najlepsi zawodnicy po ukończeniu biegu.
Pierwsza dziesiątka mężczyzn:
Pozycja | Zawodnik | Narodowość | Czas |
1 | OLSSON Johan | SWE | 38:48.2 |
2 | COLOGNA Dario | SUI | 39:07.5 |
3 | LEGKOV Alexander | RUS | 39:45.7 |
4 | CHERNOUSOV Ilia | RUS | 39:47.7 |
5 | ROENNING Eldar | NOR | 39:48.6 |
6 | POLTORANIN Alexey | KAZ | 39:52.0 |
7 | TEICHMANN Axel | GER | 40:03.4 |
8 | GOERING Franz | GER | 40:10.1 |
9 | GAILLARD Jean Marc | FRA | 40:15.2 |
10 | SUNDBY Martin Johnsrud | NOR | 40:20.2 |
Najlepszy z Polaków – Maciej Kreczmer – zajął 58. miejsce. Marcin Rzeszótko był 66. Mateusz Ligocki nie wystartował.
Przy okazji mała dygresja do uzyskanych czasów. Dwa tygodnie wcześniej na tej samej trasie rozgrywały się Mistrzostwa Polski Amatorów. Najszybszym mężczyzną okazał się Jakub Mroziński z Jeleniej Góry, który uzyskał czas 37:14,8. Ale uwaga! Amatorzy pokonywali tylko dwa okrążenia, czyli 10 km. Najlepsi zawodnicy Pucharu Świata przebiegli 15 km w niemal identycznym czasie jak najlepszy polski amator dystans o ⅓ mniejszy.
Muszę pochwalić naszą publiczność, która podczas dekoracji zwycięzców męskiej konkurencji zgotowała owacje zarówno Johanowi Olssonowi (SWE), jak też zajmującemu drugi stopień podium Dario Cologna (SUI). Zwycięzca biegu w przemówieniu do publiczności, jak też podczas konferencji prasowej, dziękował za gorący doping na stadionie i na trasie. Chwalił, że kibice dopingowali wszystkich równo, że bardzo mu pomogła duża liczba osób przy trasie, którzy wszystkich zawodników gorąco zachęcali do walki.
Ostatecznie bieg ukończyło 68 zawodników. Trzech nie wystartowało, w tym Mateusz Ligocki, a jeden nie ukończył wyścigu.
O 14:30 nadszedł punkt kulminacyjny imprezy. Dla tych chwil do Jakuszyc zjechały tysiące kibiców. Rozpoczynał się bieg kobiet. Panie miały do pokonania dwie pętle – łącznie 10 km. Start odbywał się podobnie jak przy biegach mężczyzn – indywidualnie co 30 sekund. Przez cały czas trwania wyścigu mężczyzn pogoda pogarszała się – mgła gęstniała. W momencie gdy na trasę wyruszały pierwsze kobiety widoczność spadała nawet do 30 – 50 metrów i takie warunki utrzymały się do samego końca.
Na trasę wyruszyły 62 zawodnicznki. W tej grupie znalazło się aż 6 reprezentantek Polski: Justyna Kowalczyk, Emilia Romanowicz, Natalia Grzebisz, Magdalena Kozielska, Anna Staręga, Sylwia Jaśkowiec i Agnieszka Szymańczak.
Cała czołówka kobiet z najwyższych pozycji klasyfikacji Pucharu Świata startowała z końcowych pozycji. Jako ostatnia Marit Bjoergen (NOR), która przed wyścigiem nosiła żółtą koszulkę liderki klasyfikacji. Jako trzecia od końca Justyna Kowalczyk, piąta od końca Therese Johaug (NOR). Trasa wyścigu jest tak poprowadzona, że zawodniczki przy każdym okrążeniu dwukrotnie przejeżdżały przed trybunami z kibicami. Z daleka było słychać, że przez Polanę Jakuszycką przejeżdża Justyna Kowalczyk. Podobny aplauz, choć wyraźnie nie tak głośny, wzbudzały przejazdy Marit Bjoergen (NOR), Therese Jahaug (NOR) i innych znanych kibicom konkurentek Justyny Kowalczyk. To znacznie ułatwiało pracę fotoreporterom, którym ciężko było wypatrzyć we mgle zbliżające się zawodniczki.
Nasza faworytka szybko zyskała przewagę nad innymi, w tym główną rywalką – Bjoergen. Przez dużą część wyścigu wahała się ona w okolicach 30 sekund. Ostatecznie Justyna Kowalczyk uzyskała najlepszy czas i wygrała odskakując Marit Bjoergen o 36 sekund! Na trzeciej pozycji została sklasyfikowana Therese Johaug (NOR), ze stratą 50 sekund do zwyciężczyni. Pozostałe Polki niestety na odległych miejscach: Sylwia Jaśkowiec – 46., Agnieszka Szymańczak – 47., Anna Staręga – 57., Magdalena Kozielska – 58., Emilia Romanowicz – 59., Natalia Grzebisz – 61. (ostatnia).
Identycznie jak w biegu mężczyzn, trzy zawodniczki nie wystartowały – w tym Aino-Kaisa Saarinen (FIN), a reprezentantka Włoch nie ukończyła biegu.
Pierwsza dziesiątka kobiet przedstawia się następująco:
Pozycja | Zawodniczka | Narodowość | Czas |
1 | KOWALCZYK Justyna | POL | 28:43.9 |
2 | BJOERGEN Marit | NOR | 29:20.0 |
3 | JOHAUG Therese | NOR | 29:34.3 |
4 | SKOFTERUD Vibeke W | NOR | 30:04.2 |
5 | KRISTOFFERSEN Marthe | NOR | 30:22.9 |
6 | ISHIDA Masako | JPN | 30:27.5 |
7 | FESSEL Nicole | GER | 30:28.4 |
8 | RANDALL Kikkan | USA | 30:29.9 |
9 | HAAG Anna | SWE | 30:36.9 |
10 | STEIRA Kristin Stoermer | NOR | 30:39.9 |
Trudno opisać co działo się na trybunach. Publiczność skandowała: Justyna, Justyna. Polska królowa biegów narciarskich w oczekiwaniu na dekorację nie wytrzymała, podbiegła do kibiców i wyściskała z radości kilkoro szczęśliwców. Wszyscy przeżyli naprawdę wzruszające chwile, gdy Justyna Kowalczyk zajęła najwyższy stopień podium. Publiczność ogarnęła euforia – po prostu szalała. Łzy szczęścia lały się po twarzch kibiców, gdy głośno śpiewali Hymn Narodowy. To trzeba przeżyć, tego nie da się opisać, ani przedstawić nawet w materiale filmowym.
Sukces Justyny Kowalczyk tego dnia był podwójny, jeszcze stojąc na podium otrzymała żółtą koszulkę – znów została liderką klasyfikacji Pucharu Świata.
Konferencja prasowa z udziałem triumfatorek sobotniego biegu również była nietypowa. W piątek i sobotę po biegu mężczyzn połowa foteli dla dziennikarzy świeciła pustkami, z rzadka ktokolwiek poza prowadzącą zadawał pytania. Tym razem było inaczej, na konferencji zjawiły się tłumy. (Przeczytaj co powiedzieli najlepsi zawodnicy po ukończeniu biegu). Odmianą była też możliwość zadawania pytań po polsku, z której to okazji zebrani korzystali i długo przepytywali panią Justynę.
Co ciekawe zwyciężczyni biegła na nartach typu nowax, nie wymagających smarowania w strefie odbiciowej. Jak przyznała nie znosi ich, bo są kompromisem, a nikt nie lubi kompromisów. Do ostatniej chwili nie mogła też podjąć decyzji, na których nartach pobiegnie. Na wybór nowax-ów zdecydowała się na 5 minut przed rozpoczęciem wyścigu. Dla porównania najszybszy tego dnia mężczyzna – Johan Olsson (SWE) biegł na nartach smarowanych „na trzymanie”.
Nas interesowało głównie jak najlepsza zawodniczka na świecie ocenia trudność sobotniej trasy.
NABIEGOWKACH.PL: Czy trasa dzisiejszych zawodów była trudna i czy może pani ją porównać do innych tras w tegorocznym Pucharze Świata?
JUSTYNA KOWALCZYK: Trasa jest trudna, ale nie jest najtrudniejsza. Są trudniejsze trasy, po których w tym roku biegałam. To prawda, na początku są intensywne podbiegi i wymagające zjazdy, ale przez 3 km jest ona całkiem łatwa.
NABIEGOWKACH.PL: Słyszeliśmy plotki, że uczestniczyła pani w projektowaniu tej trasy. Czy to prawda i jeśli tak, to w jakim zakresie?
JUSTYNA KOWALCZYK: Bardzo bym chciała mieć taką możliwość, ale tak nie było. Niestety nie mam tyle czasu, żeby zajmować takimi sprawami. W lecie i ostatnio bywał tu mój trener i faktycznie konsultował pewne elementy przygotowania trasy, ale ja tego nie robiłam.