Masowe biegi narciarskie, takie jak Bieg Piastów czy Bieg Podhalański są nie tylko imprezami sportowymi, ale też wydarzeniami towarzyskimi. Spotykamy tu znajomych z tras, nawiązujemy nowe znajomości. W biegach biorą udział nie tylko utytułowani sportowcy, ale przede wszystkim amatorzy. Niektórzy osiągają znakomite wyniki – znamy ich i podziwiamy, bo na każdym biegu stają na podium, ale przeważająca większość to niedzielni biegacze, którzy biorą udział w zawodach i mimo że nie liczą na wynik, dają z siebie wszystko.
Przejeżdżają nierzadko setki kilometrów, żeby to przeżyć, poczuć tę niezwykłą sportową atmosferę. Nawet, jeśli zajmują dalekie miejsca, w najlepszym razie w środku stawki, czują dumę i radość z samego dobiegnięcia do mety. Liczy się udział – jak w olimpiadzie. Często przyjeżdżają na zawody ze swoimi fanami – z rodziną i znajomymi, którzy choć sami nie biorą udziału w wyścigu, wspierają zawodników, kibicują (zwykle wszystkim) i przeżywają, a przy tym sami przyczyniają się do klimatu imprezy sportowej. A my, biegniemy dla siebie, ale też dla kibiców, bo cóż lepiej pomaga wykrzesać ostatnie siły na finiszu, jak własne imię usłyszane z boku trasy?
Tę sportową atmosferę znakomicie oddała Kate Styła w swoim krótkim dokumencie z Biegu Podhalańskiego, gdzie z mamą Anią i dwuletnim synkiem Hugonkiem pojechała kibicować swojemu tacie Andrzejowi.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.