Jak skutecznie zarządzać ośrodkiem narciarskim? Co zrobić, żeby zaspokoić potrzeby biegaczy i jaka jest przyszłość Jamrozowej Polany, czyli rozmowa z kierownikiem ośrodka w Dusznikach-Zdroju, Januszem Rajzerem.
Michał Chmielewski: – Całkiem niedawno na Jamrozowej Polanie odbywały się Letnie Mistrzostwa Polski w Biathlonie. Były to ostatnie tegoroczne zawody na nartorolkach. Czy trwają już prace nad kalendarzem zimowych imprez?
Janusz Rajzer: – Tak, oczywiście. Prace trwają już od jakiegoś czasu i nie jest to łatwa sprawa. Terminy naszych regionalnych wydarzeń należy dopasować do terminów imprez centralnych. Wstępny kalendarz powinien być gotowy na koniec września, może początek października… Dla nas ważne jest, by na Polanie w każdy weekend coś się działo, żeby był ruch, ludzie i zainteresowanie.
– Są jakieś ograniczenia?
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
– Nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że dużą rolę grają tu pieniądze. Choć pomysłów mamy bez liku, często trudno jest o sponsorów. Na Jamrozowej Polanie chcemy, aby wszystko, co robimy, było wykonywane profesjonalnie. To niestety wymaga nakładów finansowych. Biegacze są coraz bardziej wymagający, a to napędza nas do wychodzenia naprzeciw ich oczekiwaniom.
– To prawda. Jak zatem skutecznie przekonać biegacza do przyjazdu akurat na dusznickie trasy?
– Przez ostatnie lata profil biegacza amatora zmienił się nie do poznania. Ludziom wydaje się, że to człowiek biegający na starym sprzęcie i w postrzępionym dresie. To nieprawda. Dzisiejsi narciarze oczekują od ośrodka tego, czego oczekują idąc choćby do klubu fitness – jakości i jeszcze raz jakości. Z tego względu dbamy, aby nasza oferta była jak najbardziej kompleksowa. Dbamy o stan tras, dysponujemy armatkami śnieżnymi, jako jedyni w kraju oferujemy bieganie przy sztucznym oświetleniu. Dzisiejszy ośrodek nie obejdzie się też bez dobrej wypożyczalni, instruktorów, smarowalni czy szatni z toaletami.
– A czy oprócz infrastruktury liczy się coś jeszcze? Sama jakość ośrodka to jeszcze nie wszystko… Trzeba to umiejętnie wykorzystać.
– Najbliższy sezon przyniesie sporo nowości. Zima w Polsce trwa tak krótko, że warto korzystać z każdej chwili. Sztuczne oświetlenie to wielka szansa i pole do popisu – w każdy wtorek będzie ono działać aż do godz. 22. To dobra okazja do wyskoczenia na narty w środku tygodnia. Po pracy lub szkole wystarczy wsiąść do samochodu i już np. o godz. 19 ubrać narty. Trzy godziny to sporo czasu, a pora powrotu do domu i tak pozwoli narciarzowi na odpowiednio długi odpoczynek. Być może uda nam się porozumieć w sprawie wyjazdów zorganizowanych. Koszt przejazdu autobusem byłby wówczas naprawdę niewielki. Ale to nie wszystko, bo jakość ośrodka wyznacza też jakość imprez. Przy okazji goszczących u nas zimowych Mistrzostw Polski w biathlonie spróbujemy zorganizować wyścig dla amatorów. W końcu strzelanie z karabinu na zmęczeniu to nie taka prosta sprawa! Już teraz mogę też zaprosić na specyficzne powitanie Nowego Roku. Biegówki, grill, ognisko, muzyka… To wszystko w znakomitej narciarskiej atmosferze. Cały czas będziemy też dbali o trasy biegowe w okolicach Zieleńca. Ta zima będzie na Jamrozowej Polanie bardzo obiecująca. I o to chodzi.
– Czyli kampanią promocyjną są wydarzenia i akcje, które się tu odbywają?
– Na super profesjonalną akcję promocyjną potrzeba super pieniędzy, a realia są, jakie są. Robimy małe kroczki – na pewno potrwa to dłużej, ale ufam, że przyniesie wymierny skutek. Wspomaga nas w tym Urząd Miejski, który promuje ośrodek jako Centrum Polskiego Biathlonu i Turystyki Aktywnej. Jamrozowa Polana jest świetnym miejscem nie tylko na narty i nartorolki. Serdecznie zapraszamy na rowery, biegi górskie, nordic walking, spacery i zapewne jeszcze wiele outdoorowych aktywności. Sporo pracy wkładamy w wypromowanie ośrodka wśród amatorów. W czasie letniej akcji Active Camp prowadziliśmy bezpłatne zajęcia na nartorolkach. Zimą będzie nawet lepiej, ponieważ urachamiamy szkołę narciarstwa biegowego. Promocja ośrodka poprzez liczne zawody dla amatorów to jedna z najlepszych dróg do przyciągnięcia potencjalnego klienta. Celem nadrzędnym jest, aby całość – czyli trasy biegowe, hale sportowe i wszystkie inne miejsca żyły przez cały rok. Oczywiście nie zaniedbujemy tradycyjnych form promocji. W przebudowie znajduje się nasza strona internetowa www.jamrozowa.eu, a wszelkie nowości publikujemy też na autoryzowanym profilu na facebooku.
– Choć zimowych wydarzeń jest tutaj mnóstwo, okolice Dusznik-Zdroju mimo wszystko bardziej kojarzą się z najlepszymi w Polsce trasami nartorolkowymi. Tych w kraju jest jak na lekarstwo i póki co niewiele dzieje się w tej kwestii…
Wraz z rozwojem nart biegowych również nartorolki stają się coraz bardziej popularne. Obserwujemy, że sprzęt kupują też osoby niebiegające wcześniej zimą! Rzeczywiście, podstawowym problemem jest infrastruktura. Jamrozowa Polana to tym temacie wyjątek, który potwierdza regułę. Bardzo często kluby, zawodnicy i amatorzy użytkują mało uczęszczane drogi. Jest to rozwiązanie niebezpieczne i chyba przykład wypadku Sylwii Jaśkowiec jest aż nadto wymowny. Co prawda w ostatnim czasie powstało sporo ścieżek rowerowych, lecz w większości są pokryte kostką, co uniemożliwia jazdę na klasycznych nartorolkach. Różne stopnie zaawansowania jazdy wymagają różnych profili tras. Taki był też zamysł ich modernizacji, jednak został – mam nadzieję chwilowo – wstrzymany. Choć to wciąż droga publiczna, to powyżej Dusznik wiedzie ponad dwudziestokilometrowa „Autostrada Sudecka”. Istny raj dla rolkarzy. Przymierzamy się do organizacji dwudniowych zawodów nartorolkowych. Obok tradycyjnych, choć nowatorskich w Polsce wieczornych zawodów na Polanie planujemy przeprowadzenie dziesięciokilometrowej wspinaczki z miasta do położonego wyżej Zieleńca. Aktualnie jesteśmy na etapie poszukiwań współorganizatora. Nartorolki mają wielki potencjał.
– Widać wyraźnie, że Jamrozowa Polana ma na siebie pomysł. Czy jako ośrodek jest już kompletna, czy wciąż planowane są kolejne udoskonalenia i rozbudowy?
– Nie ma chyba na świecie obiektu tego typu, który można uznać za kompletny. Zawsze kończąc jedną inwestycję ma się w głowie plan dalszych prac. Inną sprawą jest, że nie ma tyle środków, aby zrobić wszystko naraz. Dużo wysiłków wymaga dostosowanie Polany do regulaminów federacji biathlonowej czy narciarskiej. Rozmiary strzelnicy, wymiary tras, całe zaplecze dla zawodników, organizatorów, sędziów, widzów, mediów… Wszystko ma swoje wymogi. Taki wniosek o nadanie licencji „B” Międzynarodowej Federacji Biathlonu liczy ponad 20 stron. W nim punkt po punkcie odpowiada się na pytania o parametry ośrodka. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w kraju obiektem najbardziej kompletnym, jednak wiemy, że to wciąż za mało. Nie wystarczy nam organizacja imprez krajowych – chcemy się rozwijać i organizować wyścigi rangi europejskiej i światowej. Pierwszym krokiem będzie Puchar IBU (międzynarodowy cykl biathlonowy drugiej rangi – red.), który zawita tu w styczniu 2015 roku.
– Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że aby kierować ośrodkiem narciarskim, trzeba mieć to we krwi. To ciężka praca?
– Jeżeli lubi się to, co się robi, a tak jest chyba w moim przypadku, żadna praca nie jest ciężka. Oczywiście są okresy dobre i bardzo dobre. Jest radość z udanej imprezy, z kolejnej inwestycji, ze zmian zachodzących w zarządzanym ośrodku. Motorem napędowym są pochlebne opinie i poczucie, że cały wysiłek ma sens. Z drugiej strony bywa, że opadają ręce, jak coś się nie udaje, rozbija o szczególiki czy drobne sprawy. Uważam, że wiem co chcemy osiągnąć i najważniejsze, to brnąć do celu. Praca w kulturze fizycznej jest miejscem dla pasjonatów. Trzeba być pozytywnie zakręconym, zapomnieć o normowanym czasie pracy, często też o sobotach, niedzielach czy świętach. Mówią, że jeśli robisz to, co kochasz, to nie pracujesz ani jednego dnia. A to oznacza, że ja jeszcze ciągle nie muszę pracować! Moim szczęściem są ludzie, z którymi od wielu lat tworzymy Jamrozową Polanę. To w ich rękach jest cały sukces i trud włożony w ośrodek.
TAK WYGLĄDA OŚRODEK NA JAMROZOWEJ POLANIE
Janusz Rajzer to Kierownik Działu Sportu w dusznickim Miejskim Ośrodku Kultury i Sportu. Od wielu lat zajmuje się zarządzaniem Jamrozową Polaną mając duży wkład w popularyzację narciarstwa biegowego, biathlonu i nartorolek.
„planujemy przeprowadzenie dziesięciokilometrowej wspinaczki z miasta do położonego wyżej Zieleńca”
to mi się podoba 🙂
no a jak, na takie zawody – jeśli byłyby dla amatorów – przyjedzie naprawdę wiele osób..!
Panie Dyrektorze, wierzę, że taki wywiad jest otwarciem się na uwagi ze strony użytkowników, proszę więc uprzejmie o wysłuchanie moich. Jestem turystą, nie sportowcem, więc w górach na nartach ja… zwiedzam, a nie trenuję :]
Kwestia podstawowa – uczciwa, prawdziwa mapa tras. Po pierwsze – musi w ogóle być. W tej wchodzę na jamrozowa.eu i poza błędami 404 (brak strony) nie ma tam nic! Wchodzę na biegowki.duszniki.pl – tam również nie ma żadnego schematu tras. Dlaczego mam więc wybrać Duszniki na miejsce mojego odpoczynku? Co mnie, turystę z Gdańska, planującego latem zimowe wypady, ma zachęcić do odwiedzenia Duszników?
Kwestia przygotowania łączników, dojazdów – ten od Masarykowej, z szosy do Zieleńca, zastałem kompletnie nieprzygotowany i prawie sobie kopyta połamałem w koleinach na zjeździe. Do miasta zjeżdżałem przez las także nieprzygotowaną ścieżką. Pytani biegacze na Polanie opowiadali, że tak niestety jest.
To niby niuanse, drobiazgi, ale takimi drobiazgami kształtuje się wizerunek miejsca. A jak padnie na takiego przykrusa jak ja, co w dodatku prowadzi stronę z relacjami z turystycznych wyjazdów i o tym napisze… przykre fakty idą w świat.
http://www.znajkraj.pl/grzbietem-gor-orlickich-na-biegowkach
Może więc warto zweryfikować dla kogo i po co to miejsce, co tak naprawdę kształtuje popularność i prowadzi do sukcesu…? Czy ograniczona liczba biegaczy-sportowców, czy może nieograniczona rzesza biegaczy-turystów? Czy zamknięta oświetlona pętla jest szczytem marzeń, czy 20-kilometrowa, zadbana, atrakcyjna krajoznawczo trasa po okolicach? Nie, nie stawiam żadnych tez, po prostu głośno myślę… :]
Trzymam kciuki, życzę powodzenia i dziękuję za dotychczasową pracę. W polskim biegówkowym świecie niestety trzeba wytrwałości, ale wszystko chyba idzie ku lepszemu… :]
Swoją droga, z przymrużeniem oka to piszę i trochę złośliwie, jednak niestety żaden z dżentelmenów na zdjęciu nie wygląda na specjalnie wysportowanego…
Może… na biegówki?
Pozdrawiam! :]