Ostatnie dni to w kraju fiordów prawdziwie gorący czas – zgodnie z zapowiedziami kadrę narodową opuścił Petter Northug, a wokół mistrza sprzed lat, Thomasa Alsgaarda narastają spekulacje odnośnie startu na Igrzyskach w Soczi.
Jak pięknie byłoby na pierwszej stronie wszystkich krajowych gazet niemal codziennie widywać twarz polskiego biegacza narciarskiego. Niestety na chwilę obecną nie będzie nam to dane. W kraju, gdzie ponad medalami olimpijskimi stawia się rozgrywki polskich kopaczy, media nieszczególnie interesują się latem rodzimym narciarstwem. Poza zawsze interesującą Justyną Kowalczyk nikt nie jest w stanie skutecznie zwrócić uwagi mediów (o przygodach Kornelii Marek z 2010 roku wolałbym nie przypominać). A w Norwegii? Prawdziwa burza – kadrowe ubrania od Bjorna Daehliego, rozstanie (jak najbardziej mądre) Northuga z reprezentacją, a do tego jeszcze odgrzebany sprzed lat Thomas Alsgaard. Tamtejszy miłośnik narciarstwa może oszaleć z radości – tak, jak w sezonach sławy głośno było o Adamie Małyszu, norweskie media piszą o biegaczach przez cały rok. Do tego piszą ciekawie!
Northug z zasobnym portfelem
Państwowa Agencja Prasowa porównała zarobki Pettera do umów klasowego piłkarza – według nieoficjalnych źródeł, z samego kontraktu z dużą siecią supermarketów ma otrzymać na konto niewyobrażalne 8,25 mln złotych rocznie. Licząc „po naszemu”, za te pieniądze mógłby sobie kupić 10 tys. niezłej jakości amatorskich par nart, 40 tys. par rękawic, albo – co ciekawe – 825 ton truskawek!
Jakkolwiek by tego nie policzyć, Northug – dodając do tego inne duże umowy – zarabia teraz fortunę. Żeby podpisać umowę z supermarketami, musiał spełnić poważny warunek: opuścić kadrę narodową i stworzyć własny sztab szkoleniowy. Czy to dla niego problem? Oczywiście nie, stąd w środę, 15 maja ogłosił oficjalnie swoją decyzję. – Moim priorytetem jest Soczi i zrobię wszystko, żeby osiągnąć tam sukces. Potrzebuję teraz treningu według własnego rytmu dnia, to mnie zmobilizuje – argumentował.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Zastanawiam się jednak, co wywołało tak wielką sensację? Czytamy, że rodacy oburzeni, że społeczeństwo podzielone… ale o co im wszystkim chodzi? Taka sytuacja to w sporcie zupełna norma – w ten sposób trenuje choćby i nasza Królowa Śniegu, a nikt nie obraża się za to, że nie uczestniczy w zgrupowaniach z resztą zawodniczek. Decyzję Northuga nieśmiało akceptuje tamtejsza federacja. Być może zawodnik skandal wywołał dlatego, że w Norwegii nikt nie jest przyzwyczajony do podobnych działań. Ważny jest duch drużyny, współpraca, jedność. Sądzę, że kibice spod znaku biało-niebieskiego krzyża powinni raczej potraktować taką odmianę jako zmianę pracy. Dla lepszego wynagrodzenia, rzecz jasna.
Alsgaard wraca do kadry?
Media bez sensacji nie przeżyją nawet tygodnia. Nawet, jeśli informacja ma być tak absurdalna, że zaczynamy się śmiać do ekranu lub papieru, redaktorzy śmiało częstują nas swoimi naciąganymi smaczkami. Nie inaczej było w tym wypadku – kilka dni temu jeden z brukowych portali opublikował mini-tekst, którego autor spekulował nad powrotem czterdziestoletniego biegacza do zawodowego sportu. Jako bazę swoich doniesień uznał fakt, iż medalista olimpijski po dziesięciu latach od zakończenia kariery zdecydował się porzucić pracę komentatora NRK i poświęcić sie ciężkiemu treningowi. Już wcześniej rodak Northuga sięgnął po narty z powodzeniem startując m.in. w Biegu Wazów i Mistrzostwach Norwegii, jednakże od tego sezonu jego przygotowania mają przebiec naprawdę profesjonalnie.
Sam zaintetesowany – zapytany o okoliczności powrotu – zaprzeczył, jakoby miał zostać włączony do kadry na wyścig na 50km w Soczi, ale jednocześnie podkreślił, że przyszłą zimę traktuje najzupełniej poważnie. W jego planach są triumfy w takich biegach jak Marcialonga, Bieg Wazów czy Birkebeiner. Nie ma także zamiaru odpuszczać innych wielkich maratonów pod egidą FIS. Jeśli wierzyć tym słowom, na początku marca przyszłego roku powinna się natrafić okazja do osobistego podpatrzenia jego techniki – w 2014 roku do cyklu FIS Marathon Cup zostanie bowiem włączony Bieg Piastów. – Jeśli zdrowie pozwoli, chciałbym pościgać się aż do pięćdziesiątki – zapewnia Alsgaard na łamach portalu fis-ski.com.
Norwegia to pod względem biegów narciarskich dziwny kraj. W każdym szanującym się mieście znajdziemy znakomitą trasę, a o zawodnikach kibice wiedzą pewnie więcej, niż oni sami. Tam pisać jest zawsze o czym nie dlatego, że jest na to parcie. Tam – w przeciwieństwie do naszego podwórka – ciągle coś się dzieje.
Może polskie media nie piszą, bo nie pracuje tam nikt, kto się biegami interesuje dłużej niż od czasu sukcesów Justyny K.? Pisanie, że Alsgaard ma pobiec na igrzyskach to chyba wynik kiepskiego tłumaczenia norweskich newsów.
A to już majstersztyk autora: „Jeśli wierzyć tym słowom, na początku marca przyszłego roku powinna się natrafić okazja do osobistego podpatrzenia jego techniki – w 2014 roku do cyklu FIS Marathon Cup zostanie bowiem włączony Bieg Piastów. – Jeśli zdrowie pozwoli, chciałbym pościgać się aż do pięćdziesiątki – zapewnia Alsgaard na łamach portalu fis-ski.com.”
Chwilę wcześniej jest o tym, że celem jest wygrana w Biegu Wazów.
Czy autor wie, w jakim terminie jest Bieg Wazów, a w jakim Bieg Piastów? I że to ten sam weekend? Na Alsgaarda i innych najlepszych w Jakuszycach nie ma szans.
Alsgaard i jego Team LeasePlan Go, a także inne teamu ze Skandynawii nie stawiają wcale na FIS Marathon Cup – wystarczy zobaczyć, kto wygrał go w tym sezonie (Włoch Sergio Bonaldi). Liczy się tylko Swix Ski Classics, bo tam są telewizja, pieniądze i splendor. FIS MC mocno podupadł i m.in. dlatego znalazło się w nim miejsce dla tak małej imprezy, jak Bieg Piastów. W FIS MC nie ma ani Biegu Wazów, ani Birkebainerrennet.
MaciejM, dziękuję za merytoryczną opinię.
Błędem było nie sprawdzenie terminów obu biegów – faktycznie, jeśli się ze sobą pokrywają, to jasnym jest, że Alsgaard wybierze Szwecję. Jeżeli chodzi natomiast o tłumaczenie, to niczego nie przekręciłem 🙂 Mimo, iż śródtytuł prowokacyjnie pyta o prawdę, to już w pierwszym zdaniu drugiego akapitu czytamy, że „Sam zaintetesowany – zapytany o okoliczności powrotu – zaprzeczył, jakoby miał zostać włączony do kadry na wyścig na 50km w Soczi…” tutaj zwróciłem uwagę na problem „ściemniaczy” w masowej prasie. Spekulują, drążą, aż głowa boli. Przeczytałem kilka tekstów i w każdym jest ta wzmianka „co by było, gdyby pobiegł w Rosji”
Jeśli odnieść się do informacji dot. jakości teraźniejszego FIS MC, to głębszej wiedzy na ten temat nie miałem, więc dziękuję za podpowiedź.
Pozdrawiam, Autor