zawsze warto pamiętać jak się samemu było początkującym, warto też być po prostu zyczliwym, są początkujący którzy zasad nie respektują bo nie znają, ale na grzeczne zwrócenie uwagi i wyjasnienie o co chodzi reagują pozytywnie, niestety są też ci bardziej nerwowi, wśród wyjadaczy również,
do dzisiaj pamiętam, jak nie znając tras w Jakucji wybrałem sie od razu z żoną na samolot i było wesoło, mi pomogły dawne doświadczenia ze zjadówek i jakoś zjechałem, ale moja królewna po tym jak zrobiła prawie salto, musiała zdjąć narty,
na szczęście 6 lat temu nie było takich tłumów i nikomu nie przeszkadzaliśmy
Problem zapewnienia bezpieczeństwa w trakcie korzystania z tras biegowych
będzie narastał i stwierdzenie tego faktu nie jest moim odkryciem.
Można podać wiele przyczyn i sytuacji,kiedy na trasie może zrobić się
bardzo grożnie.Jestem za egzekwowaniem ustalonych regulaminów tras
ale bardzo ważna jest moim zdaniem edukacja i ogólna wiedza o dyscyplinie.
Prawdziwy turysta nie będzie zadeptywał kosztownie przygotowanej trasy,
nieświadomy piechur potraktuje ją jak zaproszenie do wejścia, a cham?.
Tego ostatniego nawet kijem ciężko by przegonić.
Moim zdaniem potrzebna jest pomoc mediów,które mogą w celach edukacyjnych dotrzeć do szerszego grona odbiorców, niż portal biegówki.
Potrzebne są nowe trasy w celu tzw.rozładowania tłoku uczestników.
Patrolowanie tras,zwłaszcza w momentach znacznego ruchu,mogłoby
wpisywać się go obowiązku organizatorów.
Na trasach w Jakuszycach jest czasami tak jak opisano wyżej,bo jest tam
zazwyczaj tłoczno i będzie jeszcze tłoczniej,ponieważ Jakuszyce są jedyne,
a chętnych do biegania jakby przybywało.
I to jest jak na razie w temacie bezpieczeństwa bardzo pozytywne zjawisko-
moim zdaniem oczywiście.
wczoraj 28.12,2011 takich robiących dziury było sporo – ale faktycznie jak turysta pieszy wędrujący zima ma dotrzeć do schroniska Orle lub Chaty Górzystów nie korzystając z tras dla biegaczy ?
Odnośnie zachowań, to wczoraj upadłem, bo omijałem dziecko, które stało w torze prawym, a tatuś chciał sfotografować (blokując całą trasę tor lewy i całą szerokość do łyżwy (!) zawołał dziecko żeby zwróciło na niego wzrok, a ono zawołane wysunęło kijek i jedynym wyjściem był mój upadek – aby nie zrobić dziecku krzywdy. Słowo PRZEPRASZAM – nie usłyszałem.
Jedna , jedyna osoba, młoda dziewczyna, zapytała czy wszystko OK i czy nie potrzebuję pomocy – takie zachowanie bardzo pochwalam.
W górach, szlakach, trasach biegowych – bądźmy sobie pomocni!!!
[ niestety chamstwo ze stoków i polskich dróg – O ZGROZO przenosi się na trasy biegowe !!! ]
Już kilka razy na różnych forach zabierałam głos w sprawie psów biegających swobodnie na szlakach narciarskich, jak również na szlakach górskich. Wszędzie są znaki zakazu i nigdzie nie spotkałam psa na smyczy. Wszędzie tłumaczenia.”pani się nie boi, on nie gryzie”, kiedy olbrzymi pies zbliża rozdziawioną szczękę do nóg jest nagminne. I te rozjeżdżone kupska na torach. Tu znaki nic nie dadzą. EGZEKWOWANIE PRZEPISÓW! Wysokie kary!
Na torach jakuszyckich istnieje jeszcze inny problem. Jest wielu miłośników gór i pieszych spacerów. Wczoraj szedł taki miłośnik po torach. Śnieg mokry więc zapadał się po kolana zostawiając olbrzymie dziury na torze. Same łajanie ludzi i karanie właścicieli psów nie prowadzi do rozwiązania problemu. Jest to teren rozległy na tyle by można było pogodzić te pasje. Myślę, że pomocny byłby wydzielony szlak tylko dla pieszych do Orla i do Chatki Górzystów. Z tego szklaku mogliby również korzystać miłośnicy psów. Rzeczywiście jest ich wielu i kochają góry inaczej niż biegacze, to nie znaczy że gorzej. O tym powinien pomyśleć nie tylko dzierżawca terenu, ale i Władze Miasta Szklarskiej Poręby. Rozmawiałam w ubiegłym sezonie z rozczarowanym turystą z Wrocławia. Chciał dojść do Orla. Był dość wulgarnie przeganiany z toru. Pytał mnie którędy ma dojść do Orla by nie przeszkadzać narciarzom. Dobre pytanie.
jestem za – przedstawianiem sylwetek biegaczy znanych, przynajmniej z widzenia i przynajmniej dla mnie – w tym przypadku z SNS’a na którym startuję łyżwą, ale twarz pana Hucała (choć do tej pory nie znałem nazwiska) jakoś zapadła mi w pamięć, bo okazuje się, że biegówki pasjonują wielu ciekawych ludzi, na codzień wykonujących interesujące zawody, a potrafiących jeszcze zająć się sportem, pokonywać własne słabości, stanąć do otwartej i uczciwej rywalizacji,
może wpadam w patos, ale na tle dominujących w telewizji sportów, często ciekawych, ale przeżartych komercjalizacją, od pewnego czasu coraz bardziej lubię taką właśnie rywalizację, w której sam zresztą uczestniczę, gdy często biegnie się z bezpośrednim rywalem 20 km ramię w ramię, na mecie ktoś jest pierwszy, ktoś nie, ale potem można szczerze sobie pogratulować wysiłku, wzajemnie go doceniając, i normalnie porozmawiać.
i każdy chyba biegacz czy „chodziarz” narciarski docenia radość z poprawy czasu po często żmudnych treningach, niezawsze regularnych…
zawsze warto pamiętać jak się samemu było początkującym, warto też być po prostu zyczliwym, są początkujący którzy zasad nie respektują bo nie znają, ale na grzeczne zwrócenie uwagi i wyjasnienie o co chodzi reagują pozytywnie, niestety są też ci bardziej nerwowi, wśród wyjadaczy również,
do dzisiaj pamiętam, jak nie znając tras w Jakucji wybrałem sie od razu z żoną na samolot i było wesoło, mi pomogły dawne doświadczenia ze zjadówek i jakoś zjechałem, ale moja królewna po tym jak zrobiła prawie salto, musiała zdjąć narty,
na szczęście 6 lat temu nie było takich tłumów i nikomu nie przeszkadzaliśmy
Problem zapewnienia bezpieczeństwa w trakcie korzystania z tras biegowych
będzie narastał i stwierdzenie tego faktu nie jest moim odkryciem.
Można podać wiele przyczyn i sytuacji,kiedy na trasie może zrobić się
bardzo grożnie.Jestem za egzekwowaniem ustalonych regulaminów tras
ale bardzo ważna jest moim zdaniem edukacja i ogólna wiedza o dyscyplinie.
Prawdziwy turysta nie będzie zadeptywał kosztownie przygotowanej trasy,
nieświadomy piechur potraktuje ją jak zaproszenie do wejścia, a cham?.
Tego ostatniego nawet kijem ciężko by przegonić.
Moim zdaniem potrzebna jest pomoc mediów,które mogą w celach edukacyjnych dotrzeć do szerszego grona odbiorców, niż portal biegówki.
Potrzebne są nowe trasy w celu tzw.rozładowania tłoku uczestników.
Patrolowanie tras,zwłaszcza w momentach znacznego ruchu,mogłoby
wpisywać się go obowiązku organizatorów.
Na trasach w Jakuszycach jest czasami tak jak opisano wyżej,bo jest tam
zazwyczaj tłoczno i będzie jeszcze tłoczniej,ponieważ Jakuszyce są jedyne,
a chętnych do biegania jakby przybywało.
I to jest jak na razie w temacie bezpieczeństwa bardzo pozytywne zjawisko-
moim zdaniem oczywiście.
wczoraj 28.12,2011 takich robiących dziury było sporo – ale faktycznie jak turysta pieszy wędrujący zima ma dotrzeć do schroniska Orle lub Chaty Górzystów nie korzystając z tras dla biegaczy ?
Odnośnie zachowań, to wczoraj upadłem, bo omijałem dziecko, które stało w torze prawym, a tatuś chciał sfotografować (blokując całą trasę tor lewy i całą szerokość do łyżwy (!) zawołał dziecko żeby zwróciło na niego wzrok, a ono zawołane wysunęło kijek i jedynym wyjściem był mój upadek – aby nie zrobić dziecku krzywdy. Słowo PRZEPRASZAM – nie usłyszałem.
Jedna , jedyna osoba, młoda dziewczyna, zapytała czy wszystko OK i czy nie potrzebuję pomocy – takie zachowanie bardzo pochwalam.
W górach, szlakach, trasach biegowych – bądźmy sobie pomocni!!!
[ niestety chamstwo ze stoków i polskich dróg – O ZGROZO przenosi się na trasy biegowe !!! ]
Już kilka razy na różnych forach zabierałam głos w sprawie psów biegających swobodnie na szlakach narciarskich, jak również na szlakach górskich. Wszędzie są znaki zakazu i nigdzie nie spotkałam psa na smyczy. Wszędzie tłumaczenia.”pani się nie boi, on nie gryzie”, kiedy olbrzymi pies zbliża rozdziawioną szczękę do nóg jest nagminne. I te rozjeżdżone kupska na torach. Tu znaki nic nie dadzą. EGZEKWOWANIE PRZEPISÓW! Wysokie kary!
Na torach jakuszyckich istnieje jeszcze inny problem. Jest wielu miłośników gór i pieszych spacerów. Wczoraj szedł taki miłośnik po torach. Śnieg mokry więc zapadał się po kolana zostawiając olbrzymie dziury na torze. Same łajanie ludzi i karanie właścicieli psów nie prowadzi do rozwiązania problemu. Jest to teren rozległy na tyle by można było pogodzić te pasje. Myślę, że pomocny byłby wydzielony szlak tylko dla pieszych do Orla i do Chatki Górzystów. Z tego szklaku mogliby również korzystać miłośnicy psów. Rzeczywiście jest ich wielu i kochają góry inaczej niż biegacze, to nie znaczy że gorzej. O tym powinien pomyśleć nie tylko dzierżawca terenu, ale i Władze Miasta Szklarskiej Poręby. Rozmawiałam w ubiegłym sezonie z rozczarowanym turystą z Wrocławia. Chciał dojść do Orla. Był dość wulgarnie przeganiany z toru. Pytał mnie którędy ma dojść do Orla by nie przeszkadzać narciarzom. Dobre pytanie.
Pozdrawiam Autora!!!
Dzięki wielkie za miłe słowo i do zobaczenia na kolejnym Salomonie, niestety już w nowym sezonie…
jestem za – przedstawianiem sylwetek biegaczy znanych, przynajmniej z widzenia i przynajmniej dla mnie – w tym przypadku z SNS’a na którym startuję łyżwą, ale twarz pana Hucała (choć do tej pory nie znałem nazwiska) jakoś zapadła mi w pamięć, bo okazuje się, że biegówki pasjonują wielu ciekawych ludzi, na codzień wykonujących interesujące zawody, a potrafiących jeszcze zająć się sportem, pokonywać własne słabości, stanąć do otwartej i uczciwej rywalizacji,
może wpadam w patos, ale na tle dominujących w telewizji sportów, często ciekawych, ale przeżartych komercjalizacją, od pewnego czasu coraz bardziej lubię taką właśnie rywalizację, w której sam zresztą uczestniczę, gdy często biegnie się z bezpośrednim rywalem 20 km ramię w ramię, na mecie ktoś jest pierwszy, ktoś nie, ale potem można szczerze sobie pogratulować wysiłku, wzajemnie go doceniając, i normalnie porozmawiać.
i każdy chyba biegacz czy „chodziarz” narciarski docenia radość z poprawy czasu po często żmudnych treningach, niezawsze regularnych…