Czy faktycznie nie wyróżnia się „techniki dowolnej”? Dlaczego w takim razie tak często o niej słyszymy? Skąd biorą się pomyłki i dlaczego są powielane?
Coraz częściej w mediach natrafiamy na takie kwiatki jak „technika dowolna nie jest ulubioną techniką Justyny Kowalczyk”, lub „zawody odbędą się techniką dowolną, czyli łyżwową”, albo „to najszybszy krok w narciarskiej technice dowolnej”. Dlaczego te określenia zawierają błędy?
Techniki biegania na nartach
Obecnie w narciarstwie biegowym wyróżniamy dwie techniki: klasyczną i łyżwową. Do połowy lat siedemdziesiątych XX wieku wszyscy biegali „klasykiem”. W latach 1974 – 1976 narodziła się technika łyżwowa – szybsza niż klasyczna. „Łyżwa” zaczęła wypierać „klasyka” na zawodach, gdyż sportowcy wybierali styl biegania dający większe szanse na dobre wyniki.W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku FIS w obawie przez zupełnym zanikiem techniki klasycznej zdecydował się na wyodrębnienie osobnych zawodów dla startujących tym stylem. W ten sposób powstały konkurencje, w których można biec tylko techniką klasyczną (C – ang. classic), jak też zawody, w których każdy startujący wybiera sobie technikę biegu – może biec dowolną techniką (F – ang. free).
W zawodach rozgrywanych „dowolną techniką”, lub jak najczęściej się pisze „techniką dowolną”, większość uczestników biegnie stylem łyżwowym, gdyż tak jest szybciej. Niemniej jednak są wypadki, zwłaszcza podczas zawodów dla amatorów, że część zawodników porusza się techniką klasyczną. Na zawodach wysokiej rangi rozgrywanych techniką dowolną (czyli nienarzuconą z góry) zawsze oprócz ubitego terenu do jazdy „łyżwą” poprowadzony jest tor do „klasyka”.
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Więcej o historii i różnicach w stylach biegowych przeczytasz w naszym tekście Techniki biegania na nartach.
Skąd wziął się mit techniki dowolnej?
Źródłem nieporozumienia jest gra słów przy określaniu dozwolonych technik biegu podczas zawodów. Gdy zawody są rozgrywane techniką klasyczną, wszystko jest jasne. Gdyby było określone, że zawodnicy mogą pobiec dowolną techniką – prawdopodobnie też nie byłoby nieporozumień. Problem powstaje, gdy dozwoloną technikę biegu określa się konsekwentnie stawiając wyraz „technika” na pierwszym miejscu. I tak mamy zawody „techniką klasyczną” i zawody „techniką dowolną”. Osoba, która ma małe pojęcie o narciarstwie biegowym, a podczas zawodów, o których czyta, że są rozgrywane „techniką dowolną”, widzi narciarzy biegnących techniką łyżwową, wyciąga błędny wniosek, że taki styl to właśnie technika dowolna. Starsze pokolenie z pewnością pamięta, że niegdyś w podobny sposób w pływaniu kraul był błędnie nazywany „stylem dowolnym”.
Dlaczego takie błędy się utrwalają?
Wraz z sukcesami Justyny Kowalczyk i rosnącą rzeszą Polaków próbujących swych sił na biegówkach, narciarstwem biegowym zainteresowały się media. Niestety większość dziennikarzy, którzy na co dzień relacjonują zmagania naszej czołowej reprezentantki w największych imprezach masowych, nigdy nie miało na nogach nart biegowych, a z dyscypliną zetknęli się niedawno. Gdy jest to sprawozdawca, którego zadaniem jest napisanie relacji z zawodów, a także coraz częściej (o zgrozo!) porad dla początkujących adeptów biegówek, błędna informacja idzie w świat i jest powielana przez kolejne osoby.
W Polsce brakuje sprawdzonych i wiarygodnych źródeł wiedzy. Nasz portal stara się wypełnić tę lukę, ale do mas i tak dociera przekaz, który kreowany jest w największych mediach. A tam niestety powiela się mity i błędne informacje, na dodatek nie ma nikogo, kto mógłby je skorygować. Termin „technika dowolna” dla określenia kroków łyżwowych na tyle się upowszechnił, że słyszymy go także z ust osób, które powinny być autorytetami, jak osoby pracujące w sklepach z nartami biegowymi, a nawet instruktorzy narciarstwa biegowego.
Czy błąd jest częsty?
Nawet w Wikipedii przeczytamy niestety, że „technika dowolna zmusza biegacza do odbijania jednej narty na zewnątrz i w przeciwieństwie do klasycznej nie biega się po trasie z torami, lecz po trasie równo wygładzonej”. Tak naprawdę w biegu techniką dowolną zawodnik do niczego nie jest przymuszany. Może np. pobiec stylem klasycznym w torach, a potem łyżwować na niektórych fragmentach trasy, co w biegu techniką klasyczną byłoby przez sędziów uznane za dyskwalifikujące. Błędne nazywanie techniki łyżwowej – dowolną – to nie tylko zwyczaj laików. Niedawno w konkursie dla prenumeratorów biuletynu naszego portalu zapytaliśmy o to, czy istnieje technika dowolna. Zakładamy, że użytkownicy portalu to w znacznej większości aktywni biegacze narciarscy. Niestety jak się okazało, także wśród naszej społeczności technika łyżwowa jest zamiennie nazywana „dowolną”.
Pytanie brzmiało następująco:
Czy istnieje biegowa technika narciarska o nazwie „dowolna”?
A) tak, to inna nazwa techniki łyżwowej
B) tak, to osobna technika poruszania się na biegówkach
C) nie, nie istnieje taka technika
61 % osób podało odpowiedź A, 11 % – B, a jedynie 28 % uczestników konkursu przesłało poprawną odpowiedź, czyli C.
Co z tego?
Czy to, że ktoś błędnie nazywa jedną z technik biegania jest powodem do zajmowania się tym tematem? Ktoś powie, że to przecież nikomu nie utrudnia biegania na nartach. Może to prawda, ale wiele osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z biegówkami, buduje swoją wiedzę o narciarstwie biegowym właśnie na podstawie takich mylących i powtarzanych mitów. Jeśli nie stworzymy fundamentów opartych na faktach, trudno o szerzenie sprawdzonej wiedzy i poprawnych informacji, a na tym nam bardzo zależy.
Zatem prostujemy i wyjaśniamy, w narciarstwie biegowym oficjalnie uznaje się tylko dwie techniki: klasyczną (classic) i łyżwową (skate). Zawody mogą się odbywać techniką klasyczną (wtedy obowiązuje tylko technika klasyczna) lub techniką dowolną (wtedy można biec techniką klasyczną, łyżwową, mieszanką tych stylów lub zupełnie nową, nieopisaną dotąd techniką).
Może warto – dla poszerzenia wiedzy – przypomnieć, skąd się to wszystko wzięło. Sportowy (współczesny) styl klasyczny poruszania się na nartach
ewoluował od czasów, kiedy nart używano z konieczności, a nie dla przyjemności. Ewoluował też sprzęt wraz z ogólnym rozwojem technologii.
W końcu narty – nie tracąc nic ze swojego pierwotnego przeznaczenia – stały się także sprzętem do uprawiania sportu – wyścigów narciarskich.
Krok łyżwowy znany był od wieków: pozwalał np. na odpychanie się tylko jedną ręką, żeby w drugiej móc trzymać łuk, oszczep czy inne narzędzia.
Jednak przez wiele lat nie trafił do sportu. Dopiero w roku 1970 fiński narciarz
Pauli Siitonen (z zawodu policjant w Helsinkach) zaczął stosować tę technikę w Finlandii na tamtejszych zawodach w narciarskich biegach na orientację. Rzecz polegała na tym, że krok łyżwowy pozwalał mu używać jednostronnej techniki odpychania się kijkiem, podczas trzymania w drugiej ręce mapy i kompasu.
Jednocześnie – jeżdżąc krokiem łyżwowym – zaczął startować w maratonach narciarskich, co w połączeniu z intensywnymi treningami, dało rewelacyjne efekty. W roku 1972 wygrał włoski maraton narciarski Marcialongę (70 km).
W następnym roku szwedzki bieg Wazów (70 km). Przez kolejne 10 lat rzadko był poza podium największych europejskich maratonów narciarskich:
Filnandia-hihito (60 km) wygrał 5 razy, Koenig Ludwig Lauf (55 km) 6 razy,
Dolomitenlauf także kilka razy. Kibice i inni narciarze zaczęli jego technikę jazdy – biegania na nartach – nazywać „krokiem Siitonena”, później przemianowanym na „krok łyżwowy”.
Równolegle – w USA w stanie Vermont (znanym z narciarskich tras biegowych), trenował narciarstwo w stylu norweskim (biegi plus skoki na nartach) Bill Koch. Później skupił się tylko na biegach – także opracowaną przez samego siebie techniką łyżwową, podobną do kroku Siitonena. W roku 1976 został pierwszym Amerykaninem z medalem olimpijskim w biegach narciarskich – zajął drugie miejsce w biegu na 30 km w Innsbrucku, podczas zimowej olimpiady. W roku 1982 zdobył Puchar Świata FIS Cross-Country.
W USA technikę łyżwową Billa Kocha nazwano „skating” (skate).
Nawiasem mówiąc Bill Koch eksperymentował także – w Szwecji na zamarzniętym jeziorze – z jeżdżeniem na nartach biegowych wykorzystując elementy technik z łyżwiarstwa szybkiego – panczenistów.
Na koniec warto wspomnieć, że prze wiele lat działacze sportowi federacji i związków narciarskich z różnych krajów protestowali przeciwko dopuszczaniu w renomowanych zawodach kroku łyżwowego, ponieważ ich zawodnicy nie radzili sobie z tą techniką, a była ona znacząco bardziej wydajna i szybka niż bieg klasyczny. Dopiero w roku 1986 działacze odpowiedzialni za organizację biegowego Pucharu Świata podjęli decyzję, że zawody odbywać się będą osobno techniką klasyczną i osobno dowolną, w której obok stylu klasycznego dopuszczono krok Siitonena.
Opr. Waldemar Koczewski – na podstawie „Skating, Siitonen and Koch” Patrick Field & Angelo Corradini.
Artykuł fajny, wyjaśniający pewne subtelności w nazewnictwie technik poruszania się na nartach biegowych. Jednak ostatnie dwa zdania „Zatem prostujemy i wyjaśniamy, w narciarstwie biegowym oficjalnie uznaje się tylko dwie techniki: klasyczną (classic) i łyżwową (skate). Zawody mogą się odbywać techniką klasyczną (wtedy obowiązuje tylko technika klasyczna) lub techniką dowolną (wtedy można biec techniką klasyczną, łyżwową, mieszanką tych stylów lub zupełnie nową, nieopisaną dotąd techniką)” zawierają sprzeczność, jeżeli prostujemy i wyjaśniamy, to w ostatnim zdaniu powinno konsekwentnie być „lub dowolną techniką ” a nie „techniką dowolną”.
Może czepiam się szczegółu, ale w tym artykule właśnie o ten szczegół chodzi.
Warto wyjaśnić, ponieważ oglądając w tv relacje z biegów – niestety – ale często słyszę, że – ot choćby najbliższe zawody, które odbędą się w Lahti – czyli – BIEG ŁĄCZONY – czyli połączenie stylu klasycznego i łyżwowego (choć w programie tv „uparcie” pisze dowolnego…). Może więc FIS powinno nazwać ten styl łyżwowy odseparować tak, aby podczas relacji do innych krajów, było jasno i wiadomym, że podczas biegu łączonego, mamy te dwa – OSOBNE – style. A co jeśli chodzi o takie, nie łączone biegi??? Hmm…. Myślę, że zamiast określenia: „styl dowolny” (free triple), powinno być styl łączony – i dopiero wtedy to słowo „łączony” miałoby w sobie taki akcent, wyraźny akcent – przy którym wszyscy początkujący biegacze a i przede wszystkim kibice i laicy, którzy nie znają się na technicznych stronach tego sportu – wtedy by Sami sobie już rozdzielili te dwie techniki, ponieważ słowo „łączony” stanowiłoby taki odgórny podział i wtedy każdy powinien się domyśleć, że: „aha – jeśli to jest styl łączony, tak więc zawiera (też ważne słowo) dwa style – klasyczny i łyżwowy” – i wtedy ta świadomość i – co ważne – znajomość – byłaby inna – Dlatego warto o tym dłużej podyskutować i wyciągnąć odpowiednie wnioski i argumenty, żeby nie robić ponownie tych samych błędów. Przykład z innych sportów? Hmmm… proszę bardzo – Formuła 1 – słyszy się, że kierowcy jeżdżą w bolidach ale są też i przypadki, że zamiast określenia bolid – mamy określenie samochód – słyszałem to kilkakrotnie, choćby podczas relacji na żywo z wyścigów Formuły Renault 3.5 – komentator walnął parę razy to określenie… albo nawet ba! używał tego słowa jako „zamiennika” – oczywiście komentator zapewne zna określenie, gdyż Formuła Renaul 3.5 też jest bratnim sportem jak Formuła 1 – tylko wszystko wywodzi się z jednego prostego określenia – LENISTWO i tyle – serio – ile to jest, wziąć i spojrzeć – na poprawne – określenie? W dzisiejszych czasach to dosłownie szybciej, niż zdąży nam przejechać bolid F1 przed nosem ale nieee…. I tak za każdym razem i tak 'w koło Macieju” no i – niestety – się utrwaliło – nawet patrząc na zarys historyczny, czyli to Kto to wymyślił i jak to zrobił (technicznie), jak to potem określano – tam imieniem Siitonena czy Kocha ale za którymś razem ktoś nadał nazwę „dowolną” i tak zostało do dziś – nie wiem czemu, nikt nie utrzymywał nazwy „łyżwowa” do techniki łyżwowej, tylko określili to mianem techniki dowolnej – z ang. free triple (tak jak classic triple) – Może chodzi o to, że różne elementy, zarówno z techniki łyżwowej, jak i klasycznej, w pewien sposób się łączą (no właśnie – łączą a nie są mieszanką tego i tego…) – ruchy nogami i nartami z łyżwy, a ruchy rękoma i kijkami z klasyka? A może to my, polacy tak – „jak to my” – nadaliśmy taką „łatkę”, przypisaliśmy to określenie „dowolna” tak „po swojemu” – żeby nam tak pasowało? Być może – żadnym ekspertem nie jestem ale słowo dowolny, kojarzy mi się z tym, że można właśnie – biec „po swojemu” czyli własną techniką, nie tą, która jest przypisana odgórnie, która jest poprawna, tylko, że nawet – przepraszam że tak powiem obraźliwie trochę – biegniemy „na pałę” – czyli nijak… Nie mówię, że Wszyscy (nawet dzieci) Którzy się uczą technik [obydwu) biegania na nartach, biegająn „na pałę”, bo to wiadomo że to można odebrać jako obelgi i chamstwo ze strony osoby, która tak mówi i – nawet nie chcę tak tego określać – tylko chodzi, że jak to sie mówi: „jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego” – czyli że jeśli będziemy biec po Swojemu, nie trzymając się żadnych poprawnych technik, – to praktycznie – nie nauczymy się – poprawnie wykonywać i znać czy to technikę łyżwową, czy też także technikę, styl klasyczny (który jest tą podstawą, prawda?).
Nie po to mamy dwa osobne style, dwie osobne techniki, żeby móc je jednym słowem „łączyć” (bo przecież ktoś mógłby się odważyć i powiedzieć, że klasyczna i łyżwowa to to samo…) albo etykietować styl łyżwowy mianem takim, jakim ten styl nie jest, jakim on nie wyróżnia się. Nie jestem ekspertem od spraw technicznych ale według mnie zamiast określenia „dowolny” wolę dać bieg techniką łączoną, ponieważ juz to wyjaśniałem czemu miałoby tak być, a po drugie jeśli ktoś Kto nie wie, uczy się biegać [bo chodzi także o to aby – od strony strony nauki, budowania wiedzy właśnie], i co ważne – chce biegać – wtedy wpojone określenie – bieg łączony, sprawi że Ten ktoś będzie mógł w przyszłości, lepiej to wszystko poznać i co najważniejsze – nie zniechęcić się do tego, nie porzucić – no bo powiedzmy sobie sami – przykładowo Ktoś jest wiernym kibicem Kowalczyk i ciągle śledzi te zawody w tv i wszystko zna, tylko z tv, i powiedzmy zna to [błędne] określenie na technikę łyżwową, jako technikę dowolną – czyli myśli sobie, że jeżeli technika łyżwowa jest techniką dowolną właśnie – czyli, że można tam dowolnie, jak się chce biegać, „po swojemu” biegać, to taka osoba się może niestety – zdziwić, gdyż w praktyce się okaże że nazywana „wszędzie” (w tv albo gazetach) technika łyżwowa, błędnie „dowolną” – tak naprawdę okaże się nie łatwą, nie dowolną, techniką i stylem, do opanowania, do nauczenia się, do polubienia – i taka osoba, może stwierdzić, że co to za bieganie „dowolne”, jak się potem okazuje, że trzeba tak i tak ruszać nogami, tak i tak rękoma, kijkami się odpychać, tak i tak zjeżdżać itd., etc., – że trzeba przyjąć już te określone wcześniej normy i wytyczne – No i wtedy osoba taka porzuci to i stwierdzi, że ma takie „dowolne” i w ogóle bieganie w nosie. Oczywiście wtedy można się wyratować Samemu z tych błędów z niewiedzy itd… biorąc styl klasyczny – i mając – w świadomości – „ok, nauczę się podstaw, będę biegał tym łatwiejszym stylem, a później wezmę się za łyżwowy, a jeszcze później sobie – sam dla siebie, z satysfakcji – zrobię „dowolny” styl – łącząc te dwa style, by móc sobie udowodnić, że potrafię obydwa i mogę sobie – dla przyjemności spróbować na przemian – łączyć – te techniki” > Wiem, że nie Każdy taki jest i nie każdy tak podchodzi do tego, jak ja to napisałem tutaj. Sam – znam trochę podstawy klasyka – łyżwy nie znam wcale – lecz ze względu na to, że namiętnie śledzę biathlon – podpatrzyłem łyżwę i jakoś nią (łyżwą, nie klasykiem), biegałem u siebie na ogródku i w głowie ciągle miałem, że: „wiem, że to jest taka „moja własna, [„dowolna” właśnie…]” technika biegu łyżwą i wiem, że tamta jest poprawna”… ale… – biegałem tak z przyjemności i – bo chcę – się nauczyć i móc tak biegać, jak Sikora, jak Cyl, jak Bjoerdalen… Dlatego nie będę więcej tak „po swojemu” biegał, gdyż jeśli dogłębniej poznam łyżę, wtedy sam krok po kroku, się tego nauczę i nie będzie to już „dowolny” styl tylko ten – właściwy. Nie chcę do tematu podchodzić dość sztywno, bo ja nie lubię takiego czegoś – sztywno wszystko i „pod linijkę” – wolę ten taki „luz” ale wiadomo – tu luz ale jednak co poprawnie to poprawnie i prawidło ma być to ma być.
No to by było na tyle, bo i tak za bardzo się rozpisałem a chciałbym jeszcze o tym popisać na forum a najlepiej to porozmawiać, bo czasem nie wszystko da się opisać i etc… Liczę na to, że w tym roku podczas BP się nauczę łyżwy (w końcu po coś mam te narty) i że po jednoczesnym podszkoleniu się w klasyku, będę mógł sobie później – połączyć – te dwa style w dowolną technikę aby móc to wymieszać razem ale – dla przyjemności – aby Innym nie mącić jak to się mówi w głowach. 🙂 ;P
Pozdrawiam, Dawid 🙂
Ludzie, którzy się znają na biegówkach, używają terminów „klasyczny” i „łyżwowy”. Czyli jak poprosimy instruktora o lekcje biegania, to zapyta czy chcemy się uczyć klasykiem, czy łyżwą. Jak w dobrym sklepie zapytamy o narty, to sprzedawca też pokaże nam takie do techniki klasycznej lub łyżwowej. Termin „dowolny” jest używany wyłącznie do stylu biegania na zawodach, w których nie narzucono z góry techniki biegania.