Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

"Opowieści z dwóch desek" - recenzja książki

opublikowano: 15 grudnia 2021 autor: Michał Rolski
Do naszej redakcji trafiła książka „Opowieści z dwóch desek" autorstwa Wojciecha Bajaka traktująca o początkach rywalizacji narciarskiej w Polsce i na świecie. Publikacja przenosi nas do lat 1914-1939, gdy w kraju i na świecie rodziła się rywalizacja na dwóch deskach. Czy warto ją przeczytać?

Jak zapowiada Wydawnictwo Po Godzinach „Opowieści z dwóch desek" autorstwa Wojciecha Bajaka to publikacja niezwykła, dokumentująca początki narciarstwa amatorskiego i sportowego w Polsce. Na podstawie relacji prasowych i wspomnień uczestników tamtych wydarzeń, autor zabiera nas w fascynującą podróż w czasy, kiedy zawodnicy zdobywali szczyty z nartami na plecach, zapaleńcy sami wykonywali narty ze ściętych drzew, a najwybitniejsi skoczkowie oddawali skoki na odległość kilkunastu, a nieraz nawet i powyżej dwudziestu metrów...

Opis, który może tylko zainteresować czytelnika - narciarza. Jednak stwierdzenie, że treść powstała na podstawie relacji prasowych, trochę mnie zniechęcił, dlatego nie od razu zabrałem się za czytanie. To był błąd. Lektura szybko mnie wciągnęła i przepadłem. Okazało się, że cytatów z artykułów prasowych w książce jest tak naprawdę niewiele i to nie one tworzą główną treść.

W czasach, gdy w Polsce rodziło się narciarstwo, nie było telewizji. Prasa była głównym źródłem informacji, także o wydarzeniach sportowych. Dziennikarze musieli posiadać niezwykły kunszt pisarski, by barwnie przedstawić zdarzenia, a co ważne oddać towarzyszące im emocje. Redaktorzy notek prasowych z tamtych lat na szczęście nie mają wiele wspólnego z obecnym dziennikarstwem. Ich teksty czyta się z przyjemnością, są pisane barwną polszczyzną, pobudzają wyobraźnię, dzięki czemu niejednokrotnie możemy poczuć się tak, jak byśmy byli obecni przy opisywanych wydarzeniach.

"Opowieści z dwóch desek" to zbiór dwudziestu reportaży opowiadających o latach 1914-1939 w narciarstwie. Na kartach książki ożywają wielkie dokonania Stanisława Marusarza, Bronisława Czecha, Henryka Mückenbrunna, Bronisławy Staszel-Polankowej, Birgera Ruuda, Klaesa Karppinena i wielu innych wspaniałych zawodników. Przed kilkudziesięciu laty to ich starty rozgrzewały publikę w całej Europie na czele z Zakopanem i Podhalem.

Książkę faktycznie czyta się jednym tchem. Z lektury dowiadujemy się m.in. że w czasach, gdy rodziła się narciarska rywalizacja w Polsce, jeszcze pod zaborami, a także przez wiele kolejnych lat, nie istniał podział na sport amatorski i wyczynowy. Wszyscy byli amatorami. Sam jestem sportowcem amatorem, dlatego z zazdrością śledziłem losy bohaterów książki, którzy mogli przecierać dziewicze szlaki dyscypliny. Obecnie sport nie jest już tak piękny i czysty. Na szczęście dzięki takim pozycjom jak "Opowieści z dwóch desek" mamy szansę przenieść się do odległych, pięknych czasów.

Moje początkowe obawy wiązały się z tematyką publikacji. Zazwyczaj jeśli coś jest o "narciarstwie" w większości dotyczy narciarstwa alpejskiego. Dzięki publikacji dowiadujemy się, że białe szaleństwo zrodziło się z narciarstwa klasycznego, o nim też jest większość historii w książce.

Z lektury dowiemy się m.in. że pierwsi narciarze nie specjalizowali się, po prostu korzystali z dwóch desek. Biegali, skakali, zjeżdżali. Książka oświeca nas, że rywalizacja w konkurencjach zjazdowych przyszła stosunkowo późno, początkowo zmagano się w biegach narciarskich i skokach, a bardzo popularną dyscypliną była kombinacja norweska. Wielu bohaterów tomu równie dobrze radziło sobie we wszystkich narciarskich dyscyplinach.

Autor koncentruje się na dziejach polskiego narciarstwa, które jak się okazuje, niemal od samego początku mocno było wpisane w światową historię rywalizacji na dwóch deskach. Nasi rodacy - wybitni sportowcy - od początku liczyli się także w międzynarodowym współzawodnictwie i i często nie ustępowali Włochom, Francuzom, Austriakom, czy Norwegom. Przyjemnie czytać o polskich sukcesach, gdy obecnie poza skoczkami narciarskimi rzadko można usłyszeć o wybitnych wynikach polskich narciarzy.

Z kolejnych rozdziałów lektury dowiadujemy się nie tylko o znakomitych osobistościach polskiego i światowego narciarstwa, poznajemy też kulisy organizacji i udziału Polaków w międzynarodowych imprezach, w tym Mistrzostwach Świata i Igrzyskach Olimpijskich. W Polsce trzy razy odbywały się Mistrzostwa Świata w narciarstwie, wszystkie w Zakopanem. Dwa razy przed II Wojną Światową. Czy się udały? Jak oceniano je na świecie? Jak wypadli Polacy? Tego też dowiesz się z lektury.

Idę o zakład, że wiedza zawarta w "Opowieściach z dwóch desek" niejednokrotnie Cię zaskoczy. Zdziwisz się, na jakich trasach i dystansach odbywały się pierwsze biegi narciarskie, na jak dużych skoczniach narciarskich przeprowadzano zmagania, na jakim sprzęcie rywalizowano i o tym, że także przed stu laty o medalach często decydowano przy zielonym stoliku. Książka jest skarbnicą wiedzy o czasach, gdy wyniki narciarzy brały się z głównie z ich miłości do dwóch desek.

Publikacja jest wyjątkowa jeszcze pod innym względem. Dawno nie miałem w rękach książki w twardej oprawie z zakładką z tasiemki. Czas spędzony na lekturze był dla mnie przyjemnością pod każdym względem.

zaktualizowano środa, 15 grudnia 2021 09:23
Oceń artykuł
(0 głosów)
Komentarze (0)
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • na tablicy

  • na forum

  • artykuły użytkowników

Więcej

lubią nas