Moim zdaniem w publikacji "Czy planowany ośrodek na Polanie Jakuszyckiej będzie jak nowe stadiony w polskich miastach?" brakuje podstawowej informacji, że Polana Jakuszycka ma się stać całorocznym profesjonalnym ośrodkiem treningowym, nie tylko dla zawodowców, ale także dla amatorów, a organizacja zawodów rangi międzynarodowej to tylko przysłowiowa wisienka na torcie służąca promocji ośrodka i miasta. Bo gdyby było inaczej, to stałbym w jednym szeregu z chórem przeciwników tej inwestycji.
Uczestniczyłem w spotkaniu, podczas którego prezentowano koncepcję stadionu narciarskiego. Rozmawiałem też z autorem projektu. W świetle tych informacji trudno się zgodzić z myślą zawartą w artykule Michała Rolskiego, że „plany, które wobec Polany Jakuszyckiej mają władze Szklarskiej Poręby, znów spychają na dalszy plan potrzeby turystów i entuzjastów narciarstwa biegowego".
Nie wiem na jakiej podstawie, autor wypowiada w komentarzach do tekstu opinię, że „Te wielkie budowle to nie mają być restauracje, szatnie dla codziennych turystów, czy choćby pomieszczenia, gdzie mógłby być sklep, lub wypożyczalnie prowadzone w ludzkich warunkach. To wszystko co ma być wybudowane, to głównie z myślą o wielkich imprezach, typu Puchar Świata."
Otóż wbrew twierdzeniom autora, w budynkach zaprojektowane są miejsca pod przestronną restaurację i bufet, są miejsca dla sklepów i wypożyczalni. Zaprojektowane są przebieralnie dostępne dla amatorów, którzy będą mieli do dyspozycji toalety na europejskim poziomie i prysznice. Są też nowe, duże parkingi, niektóre nawet zakryte. Czyli wszystko to, o co od lat postulują biegacze amatorzy. A całość jednocześnie spełnia najwyższe normy FIS i IBU, aby można było organizować międzynarodowe zawody w biegach i biathlonie.
Nie jest prawdą, że projekt zakłada budowę trybun dla kilkunastu tysięcy kibiców. Projekt zakłada, że 12 tysięcy kibiców zmieści się na stadionie, ale nie zapadła decyzja, czy będą to trybuny stałe czy tymczasowe - budowane na czas zawodów. Prawdopodobnie niewielka część (2 tys.) wybudowana zostanie na stałe, a reszta będzie rozstawiana wyłącznie na czas zawodów.
Szatnie ekip narodowych można z łatwością po zawodach zamienić na pokoje hotelowe i je wynajmować tym, którzy chcą trenować na Polanie Jakuszyckiej, nie tylko zawodowcom, ale również amatorom. Pomieszczenia serwisowe można zamienić na szatnie dla przeciętnego Kowalskiego. Docelowo projektowana jest też oświetlona rolkostrada spełniająca wymagania treningowe na najwyższym poziomie, ale też umożliwiająca w przyszłości rozgrywanie zawodów np. letniego PŚ w biathlonie. Rolkostrada da możliwość trenowania w kraju zawodnikom, którzy dzisiaj w tym celu muszą wyjeżdżać za granicę. Dotyczy to nie tylko biegaczy, ale też biathlonistów. Więc wydaje się, że ośrodek ma szansę działać przez pozostałe 49 tygodni w roku.
Zgodzę się, że koszty ogrzewania budynków są duże, dlatego projekt zakłada użycie pomp ciepła. Technologii drogiej na starcie, ale taniej w eksploatacji. Do tego własne ujęcie wody i własna oczyszczalnia. Jako podatnik jestem przeciwnikiem, aby z budżetu miasta dokładać do utrzymania tego wszystkiego i wiem, że tego samego zdania są zleceniodawcy koncepcji.
Jednym z celów jest, aby ośrodek biegowy zarabiał na swoje utrzymanie, służąc zawodowcom oraz amatorom. Czy to jest realne? Nie wiem. Włodarze Szklarskiej Poręby przekonują, że jest to możliwe. Z badań rynku wynika, że jest odpowiednio dużo sportowców, którzy korzystaliby z płatnej oferty treningowej ośrodka biegowego i biathlonowego. I nie są to tylko biegacze, ale również lekkoatleci czy wioślarze, których zimą już teraz można spotkać na Polanie Jakuszyckiej. Magnesem nie są wyłącznie trasy biegowe, lecz przede wszystkim wyjątkowy klimat, który jest zbliżony do alpejskiego na wysokości 1200-1400 m n.p.m. Nie muszę chyba tłumaczyć jak ważny jest trening na takiej wysokości. Jeśli będziemy dysponować odpowiednią infrastrukturą, tych sportowców może być u nas jeszcze więcej i to przez cały rok.
Być może te plany to mrzonki. Ale przypomnę, że mrzonkami nazywano starania Szklarskiej Poręby o przyznanie praw do organizacji zawodów PŚ. Później wróżono też organizacyjną klapę. Przepowiednie się nie sprawdziły.
Wiele kryteriów decyduje o przyznawaniu danemu miejscu zawodów Pucharu Świata. W Estonii Słowenii, Czechach i Francji planowane jest rozgrywanie zawodów Pucharu Świata w biegach narciarskich w cyklu co dwa lata. Szklarska Poręba została właśnie wpisana do kalendarza Pucharu Świata w biegach narciarskich na lata 2014, 2016, 2018 i 2020. Nie jest więc prawdą , że decydujące znaczenie w przyznawaniu zawodów mają sukcesy zawodnika danego kraju. Polecam rozmowę z ludźmi, którzy z kierownictwem FIS przegadali wiele godzin i którzy orientują się w długofalowej strategii tej organizacji. Filozofia FIS nie polega bowiem wyłącznie na tym, że zawody są organizowane w krajach, które mają czołowych zawodników. W grę wchodzą też m.in. interesy sponsorów tytularnych, ale również cel główny FIS jakim jest rozwój narciarstwa.
Dla Federacji jesteśmy „rynkiem wschodzącym", o który warto walczyć. Polska to 38 milionów ludzi, Słowenia liczy 2 mln, a Estonia 1,3 mln mieszkańców. Jeśli rozwój narciarstwa biegowego w Polsce nadal będzie tak dynamiczny, to ze względu na wielkość naszego rynku, nadal będziemy w kręgu zainteresowania FIS. Zwłaszcza, że chcemy współpracować z Czechami wspólnie organizując zawody w skokach i biegach. Federacji zależy, i to jest ich cel strategiczny na najbliższe lata, aby ożywić kombinację norweską, która przeżywa kryzys. Propozycja, aby razem z Harrachovem organizować Festiwal Narciarstwa Klasycznego wychodzi naprzeciw oczekiwaniom FIS. W tym kontekście nie obawiałbym się, że stadion za kilka lat będzie stać pusty, zwłaszcza, że oprócz biegów jest jeszcze biathlon, także w wersji letniej. Nie obawiałbym się też o puste trybuny, bo jeśli nie Polacy, to zasiądą na nich Czesi i Niemcy.
Czy stadion ma być budowany tylko dlatego, że mamy Justynę Kowalczyk i Puchar Świata zapisany w kalendarzu do 2020 roku? Przecież ta infrastruktura ma powstać po to, aby w kolejnych latach było gdzie trenować zawodników. Aby mieli w kraju ośrodek na światowym poziomie i aby można było wychować kolejne pokolenia Justyn w biegach i Tomków w biathlonie. Tymczasem wśród sceptyków dominuje pogląd, że Justyna Kowalczyk zakończy karierę, więc nie ma sensu niczego budować, bo wystarczą plany awaryjne. W prowizorce faktycznie jesteśmy mistrzami świata. Niestety nie jest to dyscyplina olimpijska.
Co o tym sądzisz?
Zachęcamy do wyrażania opinii na forum w wątku poświęconym planom rozbudowy Polany Jakuszyckiej. Dostępna jest tam również ankieta, w której możesz zaznaczyć, czy jesteś za, czy przeciw budowie obiektów w planowanym kształcie.
Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że komuś bardzo zależy na tym, aby nic się nie zmieniło. Czarny PR robiony wokół projektu na pewno nie służy rozwojowi narciarstwa biegowego w Szklarskiej Porębie i Górach Izerskich. Nie wiem, czy jest to związane z tym, aby przenieść inwestycje na Podhale razem z zawodami, a może po prostu chodzi o święty spokój?
Ale być może przeciwnicy inwestycji mają rację, że to wszystko nie wypali. Jednak byłoby dobrze, gdyby w dyskusji posługiwali się racjonalnymi argumentami, a nie wyimaginowanymi problemami wprowadzając opinię publiczną w błąd.
Autor jest sekretarzem Lokalnej Organizacji Turystycznej w Szklarskiej Porębie
podczas zawodów PŚ Szklarska Poręba 2012 pełnił funkcje wiceprzewodniczącego odpowiedzialnego za sprawy marketingu
Skąd jednak bierze się mój sceptycyzm wyrażony w tekście, z którym polemizuje Piotr Kaczmarski? Może ze złych doświadczeń jakie polskie miasta mają ze stadionami wybudowanymi na Euro. Weźmy na przykład Wrocław. Plany i wizje, jak stadion będzie służył mieszkańcom, sprawiły, że w badaniach opinii większość Wrocławian była za stadionem. W końcu się okazało, że z planów nici, każda z niewielu imprez na stadionie jest deficytowa, miasto dopłaca do nich po kilka milionów złotych i nie ma żadnej wizji jak to zmienić. Moim zdaniem plany łatwo snuć, ale gdy są zbyt piękne, często pozostają tylko w sferze marzeń.
Z drugiej strony liczę, że władze Szklarskiej Poręby też śledzą losy polskich stadionów i wyciągają z tego naukę, przez co nie popełnią tych samych błędów. Jeśli te wszystkie plany, o których można przeczytać w tekście powyżej, się sprawdzą, będę bardzo szczęśliwy, dlatego mimo obaw kibicuję Szklarskiej Porębie, aby ta inwestycja się powiodła i stało się tak jak jest w planach.