Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

Kamperem na biegówki - czy to dobry pomysł?

opublikowano: 28 stycznia 2018 autor: Redakcja
Wszyscy, którzy w sezonie pragną wyjechać na biegowe trasy w Polsce lub za granicą, przeżywają mały stres związany ze znalezieniem miejsc noclegowych. Nie zawsze uda się zarezerwować hotel blisko tras, a standard i obsługa mogą rozczarować. Jest jednak sposób, by uniezależnić się od miejsc, ośrodków wypoczynkowych. To wyjazd na narty kamperem - własnym lub z wypożyczalni.

Wyjazd w góry równie często wiąże się z wielkimi nadziejami, jak i z wielkim zawodem. Pomijając już fakt, że zastane na miejscu kwatery mogą prezentować się znacznie gorzej niż na zdjęciach, problemem bardzo często okazuje się pogoda. Zdarza się, że w danym miejscu śniegu jest za mało, trasy nieprzygotowane, a kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów dalej warunki są już co najmniej dobre.

W wielu regionach, zwłaszcza w szczycie sezonu, trudno znaleźć kwatery na kilka noclegów, standardem są tygodniowe pobyty. Nie mówiąc o tym, że często miejsca trzeba rezerwować nawet z wyprzedzeniem liczonym w tygodniach, czy miesiącach.

Apartament na kołach

- Znam sposób na rozwiązanie tego problemu. To wyjazd kamperem, który pozwoli nam na pełną niezależność i swobodę – podpowiada Piotr Kozłowski z portalu Camprest.com.

Dla wielu osób taki pomysł może być zaskakujący. Nocleg w samochodzie zimą kojarzy się z zimnem i niewygodą. Poza tym co z higieną lub z suszeniem ubrań? W rzeczywistości jednak nie ma się czego obawiać. Kamper to pojazd wyposażony lepiej niż niejeden apartament w alpejskich kurortach. W samochodzie tego typu znajdziemy wszystkie potrzebne udogodnienia, w tym ogrzewanie, wodę, kuchnię, prysznic, toaletę, wygodne łóżka, a czasem nawet telewizor z anteną satelitarną czy też ekspres do kawy.

- Już wiele razy wyjeżdżałem kamperem czteroosobową rodziną do różnych miejsc w Europie, by pobiegać tam na nartach. W kamperze, który wypożyczam, wygodnie mogą podróżować i mieszkać cztery osoby. Taka podróż jest ciekawsza, daje wielką swobodę i niezależność - opowiada Jacek Mederski - zapalony polski biegacz narciarski.

Na co zwrócić uwagę, gdy wynajmujemy lub kupujemy kampera z myślą o zimowych podróżach?

- Kamper, który wybierzemy na zimowy wyjazd powinien być pojazdem całorocznym. To znaczy takim, który ma podwójną podłogę z podgrzewanymi zbiornikami na wodę oraz odpowiednią izolację termiczną, żeby za szybko się nie wychładzał. Jeżeli ktoś nie ma swojego kampera, w Polsce działa obecnie wiele wypożyczalni, które dysponują pojazdami przystosowanymi do warunków zimowych. W dodatku zimą ceny wynajmu są dużo korzystniejsze niż latem – wyjaśnia Piotr Kozłowski. - Ważne też by pojazd miał duży bagażnik, taki na przestrzał. Wówczas możemy tam włożyć biegówki i nie mamy sprzętu w środku - dodaje Jacek Mederski.

Gdzie jechać kamperem na biegówki?

Załóżmy, że wypożyczyliśmy kampera i upatrzyliśmy sobie ciekawy rejon w Alpach. Co dalej? Otóż w większości resortów narciarskich w Europie znajdują się specjalne camper-parki, w których znajdziemy miejsce dla naszego pojazdu. Będziemy tam mogli nie tylko przenocować, ale także spuścić ścieki oraz napełnić zbiorniki z wodą czystą. Jest również możliwość podłączenia kampera do prądu w celu naładowania akumulatorów.

- Pierwszy raz byłem kamperem kilka lat temu w Estonii na Tartu Maraton. Stanęliśmy na stadionie, przygotowanym do pobytu takich pojazdów. Były dostępne skrzynki z prądem, można było skorzystać z zaplecza klubowego budynku. Tam była dostępna toaleta, można było zrzucać z samochodu nieczystości, myć naczynia, czy kąpać się. Organizatorzy myślą tam o podróżujących kamperami, by przygotować dla nich miejsca i infrastrukturę. Byłem też kamperem kilka razy we Włoszech na Marcialondze, gdzie stacjonowaliśmy przy samej trasie. Także w Niemczech na König Ludwig Lauf - wymienia Jacek Mederski.

Taniej niż w hotelu?

Korzystanie z udogodnień camper-parków wiąże się zazwyczaj z opłatami, ale w porównaniu z cenami w hotelach, są one znacznie mniej odczuwalne. Co ważne, miejsca te znajdują się często w ścisłym sąsiedztwie tras lub centrów górskich miasteczek. W związku z tym, podróżując kamperem możemy zapewnić sobie bardziej dogodną lokalizację niż w niejednym ośrodku wypoczynkowym.

- Najlepiej do kamperowania zimowego moim zdaniem przygotowani są Włosi. Stawia się kampera na wyznaczonym miejscu, podłącza pod prąd, a budynek socjalny jest tak zorganizowany, że można tam prać, myć naczynia, kąpać się. We Włoszech w miejscach, w które jeździliśmy, można było za 40 EUR dziennie wynająć swoją prywatną łazienkę. Z dwoma dużymi szafami, dwie umywalki, ciepluteńka, duży prysznic. Taka łazienka umożliwia też suszenie rzeczy, czy magazynowanie sprzętu - wyjaśnia Jacek Mederski.

Czy to taniej niż w hotelu? - Camping za tydzień kosztuje około 400 EUR. To cena za parkowanie kampera, razem z własną łazienką, podłączeniem do prądu, ściekami, wszystkim. Gdy wynajmujemy sześcioosobowy kamper, to mogą w nim mieszkać wygodnie cztery osoby. To wychodzi za osobę 100 EUR za tygodniowy, komfortowy pobyt za granicą - oblicza Jacek Mederski, który nie ukrywa, że względy ekonomiczne są ważnym powodem zimowego podróżowania kamperem na biegówki.

Kwota 400 EUR to koszt przy najbardziej luksusowym wariancie. Bez własnej łazienki opłaty w Europie oscylują zazwyczaj od 5 do 20 EUR za dobę parkowania i korzystania z prądu i ogólnodostępnej infrastruktury socjalnej. Kto nie ma własnego pojazdu, musi doliczyć jeszcze koszt wynajmu kampera.

Gdzie posmarować narty?

Narciarz musi gdzieś posmarować narty. W pojeździe jest na to za mało miejsca, w dodatku to nie najlepszy pomysł nasycać powietrze chemią z parafin i proszków w pomieszczeniu, w którym śpimy.

- We Włoszech i Niemczech stacjonowaliśmy przy miejscach, gdzie organizowane są znane maratony narciarskie. Tam campingi były nastawione na biegaczy narciarskich i miały przygotowane własne smarowalnie. Duże - na pięć, sześć stanowisk. Jeśli gdzieś nie pomyśleli o takich pomieszczeniach, to zawsze można smarować na zewnątrz, trzeba mieć ze sobą przenośny stojak do serwisu nart - wyjaśnia Jacek Mederski.

Miejsca w camper-parkach też warto rezerwować

W porównaniu z camper-parkami na campingu ceny są zazwyczaj wyższe, a dostępność wolnych miejsc może być bardziej ograniczona. Dlatego lepiej zawczasu dokonać rezerwacji, np. wyszukując dany camping w wyszukiwarce Camprest.com.

- Poprzedniej zimy testowaliśmy w austriackim Sölden kamper polskiej marki Globe-Traveller. Test wypadł bardzo udanie, camping także okazał się bardzo wygodny. Gdybyśmy jednak nie zarezerwowali wcześniej miejsca, mielibyśmy problem z postojem, ponieważ wszystkie sto miejsc było zajętych – mówi Piotr Kozłowski.

Mobilnie

Jednym z największych plusów podczas wyjazdu na narty kamperem jest możliwość zmiany miejsca w wybranym przez nas czasie. Jeżeli stwierdzimy, że warunki narciarskie nie są idealne, a z internetu dowiemy się, że w miejscowości obok spadł śnieg, wystarczy uruchomić silnik i ruszyć w drogę.

- Kamperowanie daje mi niezależność. Staję w najbliższym miejscu tras, jakie jest dostępne. Jak jadę na bieg, to nawet przy samym starcie. Tam gdzie parking startowy, tam mogę zaparkować. Przynajmniej tak było na biegach, na które jeździłem. Podróż, czy przyjemność zaczyna się od momentu, gdy wsiadam do samochodu. Mam dom ze sobą. Gdy po drodze zachce mi się spać, kładę się do łóżka, śpię, gotuję sobie obiad, czuję się jak na wakacjach - zachwala Jacek Mederski.

Kamperem na polskie trasy

Niestety upłynie zapewne jeszcze wiele lat zanim entuzjaści podróżowania z domem na kółkach będą mogli w cywilizowanych warunkach zaparkować przy polskich trasach biegowych.

- Przy wyjazdach do Polski nie korzystam z kampera, bo znalezienie noclegów, w tym na krótszy pobyt, jest łatwiejsze, niż w zagranicznych kurortach. Poza tym w Polsce nie ma infrastruktury do parkowania takich pojazdów. W lecie jest problem, a co tu dopiero mówić o zimie - wyjaśnia Mederski.

W Jakuszycach, gdzie liczba miejsc noclegowych jest o wiele za mała w stosunku do potrzeb, możliwości "zacumowania" kampera nie ma. Nie będzie jej też w nowym ośrodku, który powstanie za kilka lat. W zadaniu inwestycyjnym nie przewidziano takiej potrzeby. Na jakuszyckich parkingach widujemy kampery. Jednak taki "dziki" pobyt musi być krótki. Bez podłączenia do prądu trzeba liczyć tylko na swoje akumulatory. Wkrótce skończy się woda w zbiornikach, czy zapełnią pojemniki na ścieki. Wówczas pozostaje tylko camping przyjmujący kampery w pobliskim Harrachovie.

zaktualizowano niedziela, 28 stycznia 2018 19:45
Oceń artykuł
(2 głosów)
Komentarze (0)
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • na tablicy

  • na forum

  • artykuły użytkowników

Więcej

lubią nas