Czy pomysł organizacji najbliższego Biegu Piastów na największej norweskiej wyspie ma szansę na realizację? Kto wystartuje w tak egzotycznym miejscu? Co o tym pomyśle sądzi Komandor Biegu Piastów?
W Maratonie Warszawskim regularnie biorą udział żołnierze przebywający w Afganistanie, zapraszając do wspólnego startu także kolegów z innych jednostek. Czy wzorem maratonów biegowych rozgrywanych korespondencyjnie w bazach wojskowych uda się przeprowadzić Bieg Piastów w miejscu oddalonym o 3 tysiące km od Biura Zawodów?
Są już chętni do takiego startu. Rozmawiamy o tym z autorem tego ekscytującego pomysłu, Zbigniewem Sobierajskim, miłośnikiem gór, przewodnikiem sudeckim prowadzącym autorskie strony www.wiaterna.pl, który w tym sezonie zimuje w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie.
Wiemy, że jest Pan miłośnikiem biegówek…
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Tak, od kilku lat biegam na biegówkach i przyznaję, że często nie mogę doczekać się kiedy już w końcu będzie śnieg. Wsiąść jak najszybciej w samochód i podjechać do Jakuszyc lub w inne miejsce Gór Izerskich czy Karkonoszy. I oczywiście jak jest to możliwe, to wziąć udział w Biegu Piastów.
W tym sezonie nie mam możliwości startu w Biegu Piastów. Aktualnie przebywam na Spitsbergenie, jako jeden z „zimowników” 34. wyprawy polarnej, w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. Dlatego uznałem, że zorganizuję sobie swój bieg. I nie mam na myśli jakiejś wyprawy narciarskiej po okolicy Hornsundu. Bo takie pomysły też mam, ale będą to raczej jakieś dwu- lub trzydniowe wyprawy narciarskie. I nie chodzi też udział w Ski-Maratonie, organizowanym w Longyearbyen, bo i tam chcę też być. Ale to ma być nasz Bieg Piastów w okolicy naszego polskiego Domu pod Biegunem.
W jaki sposób planuje Pan zorganizować taki bieg?
Zwróciłem się do Komandora Biegu Piastów, pana Juliana Gozdowskiego z prośbą o możliwość zorganizowania biegu tu na Spitsbergenie pod szyldem Biegu Piastów. Pomysł z pozoru prosty, startujemy w tym samym dniu co wszyscy uczestnicy Biegu Piastów i robimy trasę na 50 km.
Nic prostszego. Ale jak to zwykle bywa diabeł tkwi w szczegółach. Bo nie będziemy mieli możliwości przygotowania trasy biegu, jak też i nie będzie punktów żywieniowych. Tylko to nie jest tu najważniejsze. Spitsbergen to jednak rejon o surowych warunkach przyrodniczych i człowiek musi pamiętać o tym, bo inaczej….ale o tym nie myślimy nawet. Musimy się do tego przygotować nie tylko kondycyjnie, ale i logistycznie.
Ekwipunek uczestnika takiego biegu z pewnością jest inny…
Jeżeli chodzi o sprzęt, to nie będą to klasyczne narty biegowe, bo nie mając przygotowanych tras biegowych, będziemy posługiwać się nartami śladowymi. W trasę będziemy musieli zabrać ze sobą nie tylko gorącą herbatę, czy coś do przegryzienia. Musimy w pierwszym rzędzie dbając o własne bezpieczeństwo, zabrać środki łączności, czyli to czym posługujemy się na co dzień, tj., radio i telefon satelitarny, spoty, zapasowe baterie. Obowiązkowo gps.
Do tego obciążamy się jeszcze bronią. Mój pas z coltem magnum i rakietnicą waży 3,5 kg. Broń zabieramy na wypadek spotkania z niedźwiedziem polarnym. To są piękne zwierzęta i na co dzień raczej obchodzimy się wzajemnie na odległość. Niemniej istnieje realne niebezpieczeństwo spotkania takiego niedźwiedzia, który będzie zachowywał się agresywnie. Ponadto, aktualnie na Spitsbergenie panuje epidemia wścieklizny. Oczywiście ataku wściekłego renifera się raczej nie obawiamy, ale już chore lisy polarne mogą zachowywać się agresywnie.
Inną niewiadomą jest oczywiście pogoda. Niskie temperatury i silny wiatr, jak wiadomo w tym okresie, nie są tu rzadkością. Te czynniki mogą też zadecydować, iż nasz bieg się nie odbędzie, gdyż przy prędkości wiatru 20 – 30 m/s nie ma mowy o jakikolwiek bieganiu, a takie prędkości wiatru się tu zdarzają.
Lodowiec Hansa (Hansbreen), widok w kierunku południowym.
Warunki dużo trudniejsze niż w Jakuszycach, a jaka trasa?
Trasa, która przynajmniej na razie chodzi mi po głowie, to start w Polskiej Stacji Polarnej. Biegniemy najpierw wzdłuż wybrzeża Morza Grenlandzkiego, do lodowca Werenskolda, przejście lodowcem do przełęczy Kosiby, dalej lodowiec Hansa i do mety w bazie. Trasa wzdłuż wybrzeża, to teren o niewielkim zróżnicowaniu wysokości, niemniej jest sporo niewysokich skalistych wzniesień. Oczywiście nie wspominam o tym, iż za każdą skałą może sobie odpoczywać jakiś niedźwiedź, który może nie być zadowolony z faktu zakłócania mu wolnej soboty. Dalej podejście na lodowiec Werenskiolda i Hansa.
Różnica poziomów na całej trasie to ok. 500 m. Po drodze będziemy mijać Stację Polarną Uniwersytetu Wrocławskiego im. Stanisława Baranowskiego, zwaną popularnie Baranówką. Stacja jest użytkowana przez naukowców tylko w okresie letnim. Celowo układam tak trasę, bo Baranówka jest na 16 km i w razie załamania pogody lub innych niesprzyjających warunków mamy możliwość zawrócić i schować się wewnątrz. Jak widać zwracam sporo uwagi na bezpieczeństwo, bo jakakolwiek pomoc z zewnątrz, a dokładnie to helikopter z Longyearbyen przyleci za minimum dwie – trzy godziny.
W ostatniej edycji Biegu Piastów 50 km stylem klasycznym pokonał Pan w niespełna 5 godzin, na Spitsbergenie będzie to z pewnością dużo więcej. Czy można oszacować długość takiej wycieczki lub tempo poruszania się?
Świt w dniu 3 III jest o godz. 8 a zachód o godz. 16,30. Zmierzch cywilny o godz. 18 (do tej godz. powinno być w miarę jasno). Chciałbym jak wszyscy uczestnicy biegu wystartować o 10 i myślę, że do 18 powinniśmy dotrzeć z powrotem do bazy. Nie jestem w stanie oszacować tempa, tak jak nie jestem w stanie przewidzieć pogody jaka będzie panowała w danym dniu. Nikt wcześniej nie organizował czegoś podobnego, więc nie wiem jak to wyjdzie.
Czy myślał Pan o krótszym dystansie, np. 26 km (jak w BP), na wypadek niekorzystnych warunków pogodowych?
Tak, myślałem o krótszym wariancie, ale nie bardzo mam pomysł na jakąś trasę. Oczywiście można biegać po wybrzeżu w okolicach bazy i to by było najprostsze. Ale jak przyszła mi pierwsza myśl o biegu to raczej gdzieś po terenie. W bezpośredniej okolicy bazy nie na takich miejsc, gdzie można by okrążyć jakieś góry, gdzieś łagodną przełęczą. Góry tu nie są wysokie, maksymalnie 400-500 m n.p.m., ale nie ma jak na śladówkach ich pokonać. Poza tym i tak najpierw myślałem o trasie przez lodowce, właśnie ze względu na łagodne ukształtowanie terenu. Różnica wysokości i tak będzie wynosiła ok 500 m.
Z drugiej strony ustalenie dokładnie 50 km, też może być kłopotliwe. Może nam wyjść 48, jak i 52 km. Na razie wstępnie to przeliczałem na gps’ie, a rzeczywistość może być różna, bo gps nie uwzględnia niewielkich wzniesień jakie są na tej trasie. Na pewno nie jest to takie proste. Ale chyba dlatego warto się za to zabrać.
Lodowiec Hansa (Hansbreen), widok w kierunku północnym.
Jak wygląda trening biegówkowy w czasie nocy polarnej?
Co do treningu, to jest to problem. Od końca października mamy noc polarną (choć jeszcze w okolicy południa spokojnie można wyjść na godzinną przechadzkę po okolicy). Jedynie pozostają nam stacjonarne formy treningu. Jeżeli chodzi o mnie, to od pewnego czasu zamiennie staram się trenować jazdę na rowerze stacjonarnym i siłowe ćwiczenia stacjonarne. Słońce zza horyzontu wzejdzie 12 lutego, więc myślę, że od tego momentu będzie można trenować więcej w terenie. Zdaję sobie sprawę że nie jest to najlepsza wersja przygotowania do biegu, ale nie ma chyba innych możliwości.
Życzymy udanych przygotowań i trzymamy kciuki za realizację Biegu Piastów na Spitsbergenie.
Dla nas, osób które wezmą udział w tym specyficznym Biegu Piastów, nie będzie liczył się czas przebiegnięcia, a sam fakt, że mieliśmy okazję być razem z kilkoma tysiącami innych uczestników biegu w Polsce.
Co na to Bieg Piastów?
Jakie stanowisko w tej sprawie zajmuje Stowarzyszenie Bieg Piastów? O to zapytaliśmy komandora Biegu Piastów pana Juliana Gozdowskiego.
Pomysł jest bardzo ciekawy. Czy mi się podoba? Powiem, że nawet bardzo. Osoby, które wystartują na Spitsbergenie w tym samym czasie co uczestnicy w Jakuszycach, będą miały formalnie ukończony Bieg Piastów. Ich nazwiska wydrukujemy w informatorze, który ukazuje się po każdym z naszych Biegów. Jedyna różnica w stosunku do pozostałych uczestników jest taka, że zaliczą bieg „zaocznie”.
Regulamin Ligii Worldloppet nie przewiduje możliwości ukończenia biegu „zaocznie”. Za granicą taka forma nie jest znana. Traktujemy to jako naszą, lokalną tradycję. W przeszłości już wielokrotnie uczestnicy biegli w Biegu Piastów zaocznie. Nigdy jednak taki bieg nie odbywał się poza granicami Polski i to w tak odległym miejscu.
Zamierzamy nagłośnić ten pomysł medialnie. Być może uda się połączyć z uczestnikami biegu na Spitsbergenie podczas audycji radiowej. Chcemy także zainteresować tym telewizję, a także przekazać stosowną informację do PAPu.