Ciężko uwierzyć, że w tych miejscach jeszcze dwa tygodnie temu biegano na nartach. Jeszcze ciężej, gdy pomyśli się, że odbywał się tu jeden z największych biegów narciarskich świata. Dziś – zamiast nart – w modzie są tu rowery.
Kilkaset kubików śniegu, kilka tysięcy par nart i kijów i jeszcze więcej zapału, chęci i dobrych emocji. Zimowo było. Czternaście dni po największej narciarskiej imprezie w naszym kraju Jakuszyce ugościły wiosnę. Narty wymienione zostały na rowery, a buty biegowe na zwykłe tenisówki. I po śniegu nie ma już śladu – w jego miejsce mamy błoto i potężne koleiny. Ale nie wszędzie, więc każdą utwardzoną ścieżkę opanowali tu kolarze MTB. Trudno uwierzyć w ten krajobraz. Tym trudniej, gdy spojrzy się na zdjęcia sprzed roku lub wychyli głowę na zegar z temperaturą:
Tak, tak, to nie pomyłka. Przy takiej temperaturze można spokojnie chodzić w krótkim rękawku. Bo na pewno nie w stroju biegowym – nie ma już po czym śmigać tu na nartach:
Sprawdź ofertę popularnego sklepu z nartami biegowymi biegowkowy.pl.
Czy widać, że dwa tygodnie temu był tutaj Bieg Piastów? Nie ma wokół drzew liściastych, a trawa i tak nie rośnie tu zbyt bujnie. Byłbym skłonny uwierzyć, że to środek lata. Po zawodach zostało jednak kilka małych poszlak:
O ile w tym wypadku niestety nie pospieszono się ze sprzątaniem, o tyle używane do wydzielenia tras barierki szybko przywołane zostały do porządku. Czekają spokojnie na kolejne emocje sportowe:
Sporo się tu pozmieniało od środka tej zimy „stulecia”. W miejsce śniegu jest błoto…
…a w miejsce spikera Piotra Walkowiaka z Pucharu Świata – kupka opon. Ale chwilkę, przecież ratraki mają gąsienice!
Te opony nie przydadzą się też do sprzętu, po którym jeździ się w Jakuszycach w okresie letnim. Rowery – bo o nich mowa – wypożyczyć można m.in. tuż przy głównych budynkach biur Biegu Piastów. W piątek (dzień robienia tych zdjęć) klientów nie było, ale w weekend bicykle mają raczej dobre wzięcie.
Skutery śnieżne na swoich lżejszych kolegów patrzą z zazdrością. One już się nigdzie nie wybierają:
Postawiłem sobie ambitny cel – poszukać zimy. Nie było o to trudno – pierwsze ochłapy zaczynają się tuż po przekroczeniu granicy lasu:
Im dalej w las, tym więcej… śniegu – można sparafrazować popularne powiedzonko. Tutaj jeszcze da się przeprowadzić Śnieżną Majówkę. Szkoda tylko, że mamy połowę marca!
Jeśli ktoś pragnie porzucać się kulkami, czekają w pogotowiu specjalne rękawice:
Ja tam wolałem je zostawić przyszłym odwiedzającym. Zająłem się czymś lepszym – znalazłem prawdziwy śnieg, prawdziwą zimę i prawdziwą narciarkę biegową!
Szkoda tylko, że to była reklama…
Pięknie było w Jakuszycach. Nawet mimo tego małego oszustwa… Najbardziej spodobało mi się, że nie było problemu z parkowaniem! 🙂
Niezbyt długo korzystałem z tego komfortu. Na biegówkach w okolicy dalej można pobiegać. W Harrachovie, choć w grę wchodzi wyłącznie uphill. Mimo tych upałów, ich trasa zjazdowa prezentuje się bardzo przyzwoicie. Można jeszcze doświadczyć zimy – polecam!
Przed przyjazdem do Jakuszyc zadzwoniłem do Dariusza Serafina. Niestety nawet biuro Biegu Piastów świeci już pustkami i nie mogliśmy porozmawiać w blasku izerskiego słońca. W rozmowie telefonicznej Komandor powiedział mi, że jeszcze nie ma mowy o przyszłorocznej edycji biegu. Najpierw trzeba do końca rozliczyć 38. wyścig, co będzie pracą nieco specyficzną – głównie ze względu na zawiłości pogodowe. Cieszy natomiast co innego: Jizerska 50., Tartu Maraton i rosyjski bieg Demino dostali od Worldloppet żółte kartki. Nas z kolei postawiono im za wzór.